Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Seryjnego gwałciciela nie było. Kobiety kłamały o gwałcie i były bardzo przekonujące

Dariusz Chajewski 68 324 88 79 [email protected]
12 lutego w Krośnie Odrzańskim pracowały setki policjantów i pograniczników. Tropili gwałciciela, którego nie było.
12 lutego w Krośnie Odrzańskim pracowały setki policjantów i pograniczników. Tropili gwałciciela, którego nie było. fot. Mariusz Kapała
Prokurator rejonowy w Krośnie Odrzańskim oskarżył 40-letnią kobietę, która w lutym powiadomiła policję o napadzie. To jedna z ostatnich odsłon bulwersującej Polskę sprawy tzw. gwałciciela z Zielonej Góry. Wszyscy zostaliśmy oszukani.

Był ranek 12 lutego. Gdy przyjechaliśmy Krosno przypominało policyjny poligon. Roiło się od stróżów porządku i pograniczników. Przeczesywano cal po calu niewielki skwer. To tutaj miało dojść do napadu. Szczegóły były drastyczne. Napastnik podobno uderzył panią Dorotę w kark, ta zasłaniała twarz dłońmi, więc napastnik pociął jej ręce. Kobieta zachowała się bardzo dzielnie. Kopnęła bandytę, ten upadł na śnieg. Uciekła.

- Gdy zobaczyłam córkę w karetce byłam wstrząśnięta - rozdygotanym głosem relacjonowała nam pani Halina, matka 40-letniej rzekomej ofiary.

Nieco później rozmawialiśmy z samą ofiarą. Tak przekonująco opowiadała o traumie i o tym jakie ślady pozostawi to zdarzenie w jej psychice... I w tym momencie poczuła solidarność całego miasta, sąsiadów. Burmistrz wyznaczył specjalną nagrodę za pomoc w ujęciu sprawcy napadów, a na ulice ruszyły bojówki młodych ludzi, którzy zapowiadali samosąd...

Wszyscy daliśmy się oszukać. Kilka dni później kobieta przyznała, że napad wymyśliła i sama pocięła się maszynką do depilacji. Tym razem rozmawiać z nami nie chciała, stwierdziła, że osądzą ją najbliżsi. Ci nie ukrywali wstrząsu, jakim były dla nich kolejne informacje.

Prokurator skierował właśnie do sądu akt oskarżenie przeciwko 40-latce. Kobieta przyznała się i złożyła wniosek o dobrowolne poddanie karze bez rozprawy. Prokurator żąda skazania jej na rok i cztery miesiące pozbawienia wolności, z warunkowym zawieszeniem jej wykonania na trzy lata, podanie wyroku do publicznej wiadomości przez publikację w weekendowym wydaniu jednej z gazet, a także zasądzenie powództwa.

Wyroki sądowe będą zapewne ostatnim akordem głośnej sprawy, gdy w Polsce przez wszystkie przypadki odmieniono słowo "gwałciciel". Lubuskie ogarnęła panika - kobiety nie wychodziły samotnie z domu, nastolatki szturmowały kursy samoobrony, a jak świeże bułeczki rozchodził się gaz pieprzowy. I trudno się dziwić skoro niemal codziennie docierały relacje o kolejnych napadach. W ciągu kilku tygodni gwałciciel miał zaatakować dziesięć razy.

Przed sądem staną inne "ofiary". 45-letnia kobieta z Gubina, która 13 lutego razem z córką zaalarmowała policję o fałszywej próbie gwałtu. Napad zmyśliła również 16-latka ze Świdnicy, odpowie przed sądem dla nieletnich oraz kobiety z Leśniowa Wielkiego i Gozdnicy. Jedna robiła to dla uniknięcia konsekwencji kiepskich wyników w szkole, inna, by zwrócić uwagę na swoją kiepską sytuację materialną...

Z dziesięciu tylko w trzech "odcinkach" tej serii nadal prowadzone są śledztwa, ale nie są już łączone w jedną sprawę. Mowa o trzech pierwszych zdarzeniach. Natomiast, jak przyznaje rzecznik prasowy lubuskich policjantów, afera "zielonogórskiego gwałciciela" jest analizowana przez prawników, socjologów i kryminologów. I to nie tylko pod kątem motywów kierujących kobietami. Interesujące jest przede wszystkim wykorzystanie informacji. Za sprawą internetu stróże prawa zostali zalani informacjami, zarówno tymi wartościowymi, jak i destrukcyjnymi. Policjanci zweryfikowali także swoje procedury, przede wszystkim te zajmujące się właśnie obiegiem informacji.

- Kolejny raz okazało się, że w naszej pracy nie można kierować się tylko emocjom, musieliśmy działać na chłodno, jak przystało na specjalistów - dodaje Sławomir Konieczny. - Natomiast co do kosztów naszych akcji... Tylko wydatki na działania w Krośnie Odrzańskim szacujemy na 40 tys. zł
- Czego nas powinna nauczyć ta historia - odpowiada pytaniem na pytanie seksuolog prof. Zbigniew Izdebski. - Może większej rozwagi w relacjonowaniu podobnych zdarzeń? A może przekona rzeczywiste ofiary gwałtów, że policja naprawdę rzetelnie podchodzi do wyjaśniania ich okoliczności. Bo do gwałtów naprawdę dochodzi...

W minionym roku w Lubuskiem naliczyli 227 przypadków składania fałszywych zeznań, w stu zakończyło się to postępowaniem karnym, w tym roku już 99. Wpłynęło także 238 zawiadomień o przestępstwach, których nie było, a w tym już 13.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska