- Prokuratura umorzyła postępowanie w tej sprawie 30 kwietnia. Stało się to po opinii biegłych psychiatrów i psychologa - tłumaczy Alina Dobrowolska z Prokuratury Okręgowej w Zielonej Górze.
To oznacza, że mężczyzna nie zostanie ukarany za swoje czyny.
Osoby pokrzywdzone w wypadku oraz strony tej sprawy mogą zaskarżyć decyzję prokuratury. Wówczas sprawę zaskarżenia zbada sąd.
Przypomnijmy, do wypadku doszło 6 października zeszłego roku pod Zieloną Górą. Pijany kierowca subaru, uciekając zielonogórskiej policji, staranował dwa auta. Dwie osoby w ciężkim stanie trafiły do szpitala. Kierowcą okazał się lekarz spod Sulechowa. Lekarze w Zielonej Górze odmówili pobrania mu krwi do badań.
Tomasz T., sprawca wypadku, siedząc w radiowozie krzyczał, żeby zabrać go do szpitala. Nie chciał dmuchnąć w alkomat. Został zabrany do zielonogórskiej lecznicy na pobranie krwi do badań. W szpitalu nie było jednak "chętnych" do pobrania mu krwi. Nikt nagle miał nie mieć czasu na to, żeby pobrać pijanemu lekarzowi krew. Sprawcę wypadku wożono od szpitala do szpitala i dopiero w Nowej Soli pobrano mu krew do badań. Prokuratura potwierdzała problemy z pobraniem krwi do badania.
Pijany lekarz musiał w dodatku zostać zakuty w kajdanki. Był agresywny, obrażał funkcjonariuszy i nie słuchał ich poleceń. Po wpłaceniu kaucji sąd wypuścił Tomasza T. na wolność.
Lekarz, w sprawie którego umorzono śledztwo twierdzi, że sam jest ofiarą wypadku, a policji zarzuca pobicie. Więcej szczegółów - w tym wypowiedź lekarza przeczytasz w papierowym wydaniu "Gazety Lubuskiej", w piątek, 7 maja.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?