Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Recenzja Just Cause 2. Niemożliwe stało się możliwe

Piotr Jędzura 68 324 88 25 [email protected]
Wielka swoboda akcji, olbrzymi świat, ujeżdżanie i oblatywanie czego tylko się da, masa strzelaniny i potężna porcja przygody. Just Cause 2 króluje na konsolach.

Przyznam się, że nawet w najśmielszych snach nie przyszło mi do głowy to, że Just Cause 2 będzie tak doskonałą grą. Mile mnie zaskoczyła i wciągnęła w zabawę.

Z początku wykonujemy misję, która w rzeczywistości jest "bramą" do przygody na olbrzymiej tropikalnej wyspie. Dopiero po jej zakończeniu zaczyna się właściwa gra.

Ogromna wyspa

Właśnie swoboda działania jest największą zaletą gry. Zaraz po zakończeniu pierwszej misji możemy pójść, pojechać, popłynąć czy polecieć, dokąd tylko zechcemy. Nie ma żadnych ograniczeń w tym, dokąd zmierzamy. Możemy znaleźć się na drugim końcu wyspy i tam zacząć totalną rozwałkę, bez żadnych ograniczeń.

I tu pierwszy ukłon. Wsiadając do śmigłowca szybko zorientujemy się, w jak wielkim świecie żyjemy. Samochodem podróż dłuży się jeszcze bardziej. Odrzutowiec sprawdza się, ale podróż z jednego krańca wyspy na drugi i tak zajmuje sporo czasu.

Twórcy gry pomyśleli o tym, że nie wszystkim chce się podróżować. Zadbali o handlarza bronią i sprzętem, który jednocześnie świadczy nam usługi transportowe. Odpłatnie przewiezie nas w dowolne miejsce na mapie, które już odkryliśmy.

Zadania i rozwałka

Gra to wykonywanie konkretnych zadań. Ale nie tylko. Nie musimy iść po zadanie w konkretne miejsce. Po drodze możemy dokonać masakry rządowych zastępów wojskowych czy ich baz. Na mapie jest masa baz z nadajnikami lub lotniskami, które możemy zniszczyć. W dowolnym momencie i dowolnym miejscu. Do tego są też punkty przesyłowe (chyba paliwa) na wyspie. Ich wysadzanie to przyjemność. Podobnie jak stacje benzynowe czy zasilanie radiostacji nadających propagandowe audycje.

Totalna rozwałka obiektów wojskowych jest jednak mało urozmaicona, a wręcz taka sam. Podbiegamy, wybijamy żołnierzy, niszczymy maszt, radar, agregat i znikamy. Nie jest to jednak wielki zarzut i jakiś tam błąd. Domyślam się, że przy tak olbrzymim świecie stworzenie każdej bazy na inny sposób byłoby nie lada wyzwaniem.

Walka w grze przyjęła różne twarze. Różne możliwości dają nam szanse kombinowania. Na przykład używając śmigłowca bojowego. Możemy podlecieć nad jedną z baz wroga i ostrzelać ją z powietrza. Robiłem tak bardzo często. Najpierw tylko ostrzeliwałem bazy z powietrza. Potem wpadłem na inny pomysł, aby podlatywać do nich nisko i z ciężkiego karabinu maszynowego wybijać wroga. Ten system sprawdził się. I jest też przykładem kombinacji, jakie zapewnia gra.

Fizyki tu nie ma

A teraz fizyka gry. W Just Cause 2 nie ma właściwie żadnych praw fizyki. I to właśnie jest nowością i smakiem. Przełamanie barier realizmu na koszt przesadzonego "niemożliwego". Agent może chwycić się śmigłowca lub siedzieć na dachu rozpędzonego auta. Niemożliwe stało się możliwe.

Z tym złamaniem praw fizyki wiążą się gadgety naszego agenta. Jest on wyposażony w stalową linkę. To dzięki niej jest w stanie wspiąć się gdzie tylko zechce. Za pomocą spadochronu skoczy skąd zechce. Świetny pomysł zastosowany właśnie ze zbytnią przesadą. I tak powinno być.

Stalowa linka sprawdzi się tylko wtedy, kiedy robimy nią to, co nie jest możliwe. Linką możemy przyciągać przeciwnika czy zrzucać go z wysokości albo "wyrywać" z auta. Linka chwytamy samolot, śmigłowiec czy samochód. Nasz agent to w rezultacie jeszcze lepiej wyposażony James Bond.

Grafika na medal

Gra jest doskonała pod kątem graficznym. Graficznie produkt nie ma błędów i nie można pod tym względem krytykować gry. Zamienne pory dnia i nocy, tropikalna roślinność, słoneczne plaże albo zaśnieżone szczyty gór.

W świecie gry znajdziemy wszystkie krajobrazy. Do tego dochodzą wspaniałe widoki z lotu ptaka czy szczytów gór. Ponieważ w Just Cause 2 nie ma zakazów nocnych lotów czym się tylko da, miasta z góry wyglądają pięknie mieniąc się światłami.

Na koniec

Brakuje mi jednak możliwości zapisywania gry w dowolnym momencie, tak żeby w razie czego zaczynać ją w ostatnim miejscu zapisu. Zapis jest automatyczny i w razie powrotu do gry zaczynamy w macierzystej bazie kontrolowanej przez rebeliantów. Gra pamięta również ostatni autozapis. Po naszej ewentualnej śmierci przeniesie nas do ostatniego autozapisu.

Gra zapewnia totalna rozwałkę. Niestety strzelając z ciężkiego karabinu nie możemy ścinać drzew. Na ścianach nie zostają ślady po kulach. Gdyby tak było gra jeszcze bardziej zyskałaby na efektach graficznych.

Just Cause 2 to jedna z najlepszych gier 2010 roku. Udowadnia, że można jeszcze zrobić coś nowego, innego i doskonałego. Co ważne, JC 2 to gra na wiele godzin dla różnego gracza. Jest hitem i nim już pozostanie.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska