Jak-40 w Smoleńsku wylądował o godz. 7.20, a jego załoga miała do samego końca ostrzegać pilotów Tu-154 o złych i stale pogarszających się warunkach pogodowych na lotnisku. Jak dziennikarzom "Rzeczpospolitej" powiedzieli informatorzy, Jak-40 w szczególności przestrzegał przed gęstniejącą mgłą.
Dziennik donosi, że obie maszyny miały ze sobą stałą łączność, która urwała się na 10 minut przed wypadkiem. Taka korespondencja jest procedurą, którą stosują piloci ze specpułku.
Takie informacje przekazywali załodze tupolewa także kontrolerzy lotów ze Smoleńska i odradzali lądowanie. Sugerowali udanie się do białoruskiego Mińska, Witebska lub Moskwy.
Prezydencki Tu-154 rozbił się koło lotniska "Siewiernyj" w Smoleńsku w sobotę 10 kwietnia o godz. 8:56. Zginęli wszyscy pasażerowie i członkowie załogi.
Czytaj e-wydanie »Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?