Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kraków: Przechytrzyłam wszystkich policjantów. Dopiero potem oficer BOR wyprowadził mnie z Rynku

Danuta Kuleszyńska
Przed godz. 9.00 wzdłuż ulic Grodzkiej i Franciszkańskiej ustawiły się już tłumy ludzi, którzy chcą powitać kondukt prezydencki.
Przed godz. 9.00 wzdłuż ulic Grodzkiej i Franciszkańskiej ustawiły się już tłumy ludzi, którzy chcą powitać kondukt prezydencki. fot. MM Kraków
Mimo szczególnych środków bezpieczeństwa i setek policjantów weszłam rano na Stary Rynek pod Bazylikę Mariacką. Robiłam zdjęcia, nikt mnie nie kontrolował. Dopiero po kilkunastu minutach zainteresował się mną oficer BOR.

Od wczoraj wieczór teren wokół Bazyliki Mariackiej, w której dziś odbędzie się nabożeństwo żałobne, niedostępny jest dla ludzi. Wszystkie ulice prowadzące na Stary Rynek są zamknięte. Przy specjalnych barierkach stoi po kilku policjantów, nikogo nie wpuszczają. Teren przeczesywany jest przez pirotechników. A wstęp mają jedynie funkcjonariusze służb bezpieczeństwa. Mimo tych szczególnych środków, bez problemu weszłam rano pod samą bazylikę, przez nikogo nie zatrzymywana. Jak to było możliwe?

To niewiarygodne, ale podłączyłam się do grupy kilkunastu elegancko ubranych mężczyzn, którzy akurat wchodzili na Stary Rynek. Wszyscy w czarnych garniturach. Byłam pewna, że to jakaś oficjalna wycieczka, może rządowa.

- Skąd panowie jesteście? - zagadnęłam. Okazało się, że to... policjanci! Specjalne służby, które po cywilnemu będą ochraniały rynek. Panowie, o dziwo, nawet nie zapytali kim jestem i skąd się tu wzięłam.

Sam rynek jest pusty. Pracują jedynie pirotechnicy, mnóstwo policjantów. Porobiłam zdjęcia, byłam pod drzwiami wejściowymi do bazyliki. Tu ciągle palą się znicze. Dopiero po kilkunastu minutach zainteresował się mną oficer Biura Ochrony Rządu. Podszedł i kazał iść za sobą do zaparkowanego obok busa. Nie zażądał nawet legitymacji prasowej, nie skontrolował. Jego wściekły przełożony kazał natychmiast wyprowadzić mnie z rynku.

Jak się później dowiedziałam, dzisiejsze uroczystości ochraniać będzie 5 tysięcy policjantów. Połowa to krakowiacy, pozostali przyjechali z ośmiu województw. Są wśród nich snajperzy, policyjni negocjatorzy, antyterroryści.

Na razie wokół rynku jest spokojnie, nie ma tłumów, choć powoli zbierają się w przyległych uliczkach pierwsze grupy. Lubuszan jeszcze nie spotkałam. Uroczystości żałobne rozpoczną się o godz. 14.00. Rynek zostanie otwarty dla ludzi dwie, trzy godziny wcześniej. Na przeciw bazyliki usytuowano sektor dla VIP ów. Około 3 tysiące miejsc. Około 10 tysięcy osób wejdzie na podstawie specjalnych bezpłatnych wejściówek, które wydawano wczoraj. Co cwańsi "szczęśliwcy", odstępowali swoje wejściówki po tysiąc złotych. Ale nabywcom i tak nie uda się na nie wejść, gdyż wejściówki są imienne i ważne tylko z dowodem osobistym.

Po obu stronach bazyliki stoją dwa ogromne telebimy na których transmitowana będzie msza. Teraz Kraków czeka na prezydencką parę. Trumny Lecha i Marii Kaczyńskich są już w drodze.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska