Druga suczka czeka na swego pana w przytulisku koło urzędu
(fot. fot. Wojciech Waloch)
- Nie pamiętam dokładnie kiedy powstało przytulisko, chyba cztery, pięć lat temu - zastanawia się burmistrz Grzegorz Jankowski. Potwierdza opinię, że kwestia bezpańskich psów należy do obowiązków samorządu. Tyle, że gmina nie powinna zajmować się opieką, a wyłapywaniem bezpańskich psów. I dostarczaniem do schroniska w Zielonej Górze. Ale...
- Jeśli ktoś zauważy i zgłosi do nas bezpańskiego psa, bierzemy zwierzę do przytuliska i od razu robimy mu zdjęcie - relacjonuje Józef Cichowicz, komendant straży miejskiej.
Zaglądamy do kojca przylegającego do budynku tuż za urzędem miejskim. Właśnie jest tu wystraszona wilczurowata suka. Została porzucona w Pielicach. - Zgłosił ją mieszkaniec wsi, pies przybiegł do niego na podwórze - przypomina komendant Cichowicz.
Pod opieką samorządu jest też druga suczka, młoda, cztero-, pięciomiesięczna. Znalazła ją przed blokiem Krystyna Jeleń i na razie przechowuje zwierzę u siebie. Chce oddać w życzliwe ręce.
- Piesek tułał się przed moim blokiem, akurat gdy go zobaczyłam padał deszcz, a że mam miękkie serce przygarnęłam zwierzaczka - opowiada pani Krystyna. Nie zatrzyma jednak suczki, bo mu już jednego, też przygarniętego, psa.
Psa szukaj w internecie
(fot. fot. Wojciech Waloch)
- Zdjęcia znalezionych piesków umieszczamy na stronie internetowej urzędu - ciągnie J. Cichowicz. - Wtedy zgłaszają się zainteresowani, czasem właściciele. Lecz nie oddajemy psów przypadkowym osobom. A po pewnym czasie sprawdzamy w jakich warunkach pies przebywa.
- Kiedyś miałem wolną chwilę i wybrałem się do miejscowości, gdzie wcześniej oddaliśmy psa - wspomina burmistrz. - Zachodzę do domu, patrzę, a tam warunki, że aż strach. Wilgoć, farba odłazi ze ścian. Myślę, trzeba będzie psa odebrać. Ale idę na podwórze i... zaskoczenie. Wielka ocieplona buda, micha z jedzeniem, piesek macha ogonem.
Burmistrz ma opinię człowieka lubiącego zwierzęta. Pewnie dlatego istnieje przytulisko. Nie dziw więc, że na przełomie roku ktoś podrzucił mu pod dom dwa młode czworonogi i list.
"Z płaczem rozstaję się z tymi pieskami, ale muszę wyjechać - napisał poprzedni pan pary zwierząt. - Szukałem dla nich właściciela, lecz nie znalazłem. Do piesków dołączam książeczki szczepień"... Tym sposobem Pluto i Gonzo znalazły się w tymczasowym schronisku. Jeden z nich został u G. Jankowskiego już na stałe.
Samorząd nie tylko zorganizował przejściowe przytulisko, ale jeśli już przygarnia psy, to również stara się o nie dbać. Karmieniem i doglądaniem zwierząt w kojcu zajmuje się Krzysztof Matczak. Co jakiś czas bywa też weterynarz.
- Trochę się boję rozgłosu przytuliska, bo to "sprzyja" podrzucaniu kolejnych psów - mówi na koniec Cichowicz.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?