Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Akcja pomocy dla oddziału noworodków. Pomóżmy im leczyć maluchy

Alicja Bogiel
Agata Michał, Karolinka i Mateuszek – szczęśliwa rodzina, która chce pomóc innym
Agata Michał, Karolinka i Mateuszek – szczęśliwa rodzina, która chce pomóc innym
Rodzina zielonogórzan rozkręca w całym mieście akcję pomocy oddziałowi noworodków. Że taka jest potrzebna, Putermanowie zauważyli, gdy leżał tam ich syn Mateuszek.

Agata i Michał Putermanowie są dziś szczęśliwymi rodzicami dwójki dzieci. Zdrowych dzieci. Karolinka ma prawie dwa lata, Mateusz niewiele ponad miesiąc. To właśnie z powodu Mateusza zielonogórzanie rozpoczęli akcję "Leczymy razem". Z pomocą internetu i poczty pantoflowej...

- Kiedy zauważyłam, że na oddziale noworodkowym przydałoby się to i owo? Byłam tam 10 dni, bo Mateuszek miał żółtaczkę. Przez taki czas można trochę problemów zaobserwować - opowiada A. Puterman.

Pierwszym problemem stały się okulary. Z powodu żółtaczki Mateusz był naświetlany specjalnymi lampami. Całymi dniami. Promieniowanie jest zbawienne dla leczenia choroby, ale niekorzystne dla wzroku. Oczy maluszka chronił więc bandaż, który Mateuszowi bardzo się nie podobał. A to płakał, a to z upodobaniem bandaż ściągał... - Dowiedzieliśmy się, że są specjalne okulary do fototerapii. Akurat ich zabrakło. Mąż kupił okulary dla Mateuszka i kilka dodatkowych par - opowiada pani Agata.

Z dobrego na lepsze

Potem wymieniono Mateuszkowi lampę. Z dobrej na lepszą. Putermanowie pogadali z położnymi, lekarzami i okazało się, że tego "lepszego" mogłoby być więcej.
- Sprawdziliśmy, co przydałoby się na oddziale i postanowiliśmy zebrać na to pieniądze - opowiada Michał Puterman. - Założyliśmy stronę w internecie, rozesłaliśmy maile do znajomych i współpracowników.

Michał pracuje w ADB, informacja o zbiórce trafiła więc do skrzynek pracowników tej firmy. Znajomi rodziny przesłali ją do swoich znajomych. Tak powstał łańcuszek dobrej woli... I są już pierwsze efekty kilkutygodniowej akcji. - Na razie mamy 1,3 tys. zł - mówi. A. Puterman. - Liczymy na więcej, bo też i potrzeby są większe.

W swoim apelu o pomoc dla maluszków napisali ,,W Zielonej Górze mieszka około 120 tys. osób. Jeżeli każdy z nas przekaże 1 zł miesięcznie, są to ogromne pieniądze". - Na wszystkich nie liczymy - przyznają. - To apel do tych, którzy będą kiedyś korzystać z usług oddziału. I do tych, którzy już korzystali.

I ty możesz pomóc

Ci drudzy mogą na przykład przynieść do szpitala kosmetyki i ubranka dla maluchów. Nowe albo mało używane. - Warto podkreślić, że na oddziale nie jest potrzebny sprzęt do ratowania życia czy leczenia. Ten w szpitalu jest - mówi położna Joanna Habura, która pomaga w akcji. - Zawsze można znaleźć jednak sporo rzeczy, które polepszyłyby sytuację i komfort maluszków.

Takich rzeczy jest już lista. Są na niej: ssak elektryczny, diodowa lampa, laryngoskop noworodkowy, wyprawki dla wcześniaka do stosowania w inkubatorze... -Najbardziej liczymy na wpłaty. Szpital na pewno kupi za nie sprzęt, który będzie potrzebny dla noworodków - mówią zgodnie Putermanowie i położne.

Jeśli chcesz przyłączyć się do akcji, możesz przesłać pieniądze na specjalne konto. Nr rachunku: 55 1500 1810 1218 1004 2711 0000 (tytułem: Oddział Noworodkowy, Rooming - leczymy razem)

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska