[galeria_glowna]
Wypadek śledziła zza kierownicy autobusu Miejskiego Zakładu Komunikacji pani Agnieszka. Jak mówi, dla niej wypadki to normalka, bo na co dzień spotyka się z nimi w pracy. Całą sytuację rozrysowała dokładnie w zeszycie naszego reportera. Jej wersję potwierdza policja.
- Przede mną z Gorzowa w stronę Skwierzyny jechał samochód dostawczy. Jego kierowca chyba zasłabł i zaczął zjeżdżać na przeciwny pas ruchu. Tam otarł dwa samochody nadjeżdżające z naprzeciwka i wylądował w rowie obok - relacjonowała nam rano kobieta. To było kilka minut po 7.00.
Jeden huk, a później drugi
Wypadek był na drodze krajowej nr 3 w Deszcznie, ok. 500 metrów za kościołem w stronę Skwierzyny. Policjanci blokowali ruch już od Ronda Poznańskiego w Zieleńcu. Na miejscu wypadku pracowało kilkudziesięciu policjantów i strażaków.
Patrząc od strony Gorzowa: pierwszy stał mitsubishi lancer ze zmiażdżonym lewym bokiem, 50 metrów dalej stał nissan navara z podobnie uszkodzonym lewym bokiem, a 100 metrów dalej w rowie po prawej stronie leżał na boku samochodów dostawczy renault maxity. Kilkanaście metrów przed nim stał krzyż z wieńcem. W tym miejscu zginęło już kilka osób. A zaledwie kilkaset metrów dalej jest czarny punkt - 11 zabitych, 22 rannych!
- Jeszcze spałem, a nagle usłyszałem jeden huk, a później drugi. Od razu wyszedłem na zewnątrz. Kiedyś to bym pomagał wysiąść ludziom z auta, ale teraz nie można, to tylko stałem z boku i się przyglądałem - mówiła jedna z kilkunastu osób przyglądających się pracy policji.
Inna osoba opowiadała, że niedawno na tej trasie wjechał na niego kierowca, który później tłumaczył mu, że zagapił się na helikoptery, które stoją przy drodze. - Mojego szwagra też tu skasowali - dodał stojący obok mężczyzna.
Zabiła część obudowy
W wypadku brało udział siedem osób. Jedna nie żyje, cztery są ranne. - Kierowcę nissana odwieziono do szpitala, ale niestety nie udało się go uratować i zmarł. To 46-letni mężczyzna - mówiła nam Justyna Migdalska z Komendy Wojewódzkiej Policji w Gorzowie.
Zabiła go część obudowy samochodu dostawczego renault maxity, która oderwała się przy zderzeniu. - Kierowca tego renault mówi, że nie wie, jak to się stało, że nagle zjechał na przeciwny pas ruchu - opisuje Migdalska. Dodaje, że właśnie to auto rozwaliło płot na jednej z posesji, który z kolei przygniótł stojącą tam toyotę.
Internauta Michał pisze na forum www.gazetalubuska.pl, że wypadek wyglądał strasznie. - Kierowca z nissana był reanimowany na ulicy - dodaje.
Mieszkańcy uważają, że to droga śmierci, bo jest tu prosty odcinek, a samochody pędzą jak szalone. - Na nic zdają się fotoradary. Jedynym rozwiązaniem jest obwodnica - mówią mieszkańcy Deszczna Lech, Kazimierz i Jacek.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?