Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Prokuratorzy w zakładach mięsnych. Parówki miały być cielęce a tymczasem zawierały wieprzowinę i trochę wołowiny

(pij)
W produktach cielęcych Zakładów Przetwórstwa Mięsnego "Sława" nie było cielęciny. Na naklejkach była informacja o zawartości cielęciny. - Życzyli sobie tego hurtownicy - mówi obrona zakładów mięsnych.

Prokuratura postawiła zarzuty czterem osobom z Zakładów Mięsnych "Sława". - Dotyczą oszustwa oraz oszustwa w dokumentach - informuje prokurator Alina Dobrowolska z zielonogórskiej prokuratury okręgowej.

Wcześniej pojawił się taki komunikat "Osoby, które w latach 2003-2008 kupiły cielęcinę pieczoną, wędzonkę cielęcą parzoną i parówki cielęce produkcji ZPM "Sława", prosi się o kontakt telefoniczny z wydziałem ds. walki z przestępczością gospodarczą KWP w Gorzowie, tel. 0 68 476 17 41 lub 0 95 721 12 70.

- Zgłosiła się jedna osoba - mówi prokurator Dobrowolska.

Podejrzanymi są "osoby pełniące funkcje zarządcze i kierownicze". Cielęcina pieczona, wędzonka cielęca parzona czy parówki cielęce w rzeczywistości zawierały mięso wieprzowe oraz najwyżej śladowe ilości mięsa wołowego.

Mecenas Tadeusz Smykowski reprezentujący zakłady mięsne Sława wyjaśnia okoliczności sprawy. - Odbiorcy hurtowi wyrobów życzyli siebie, aby nalepki na produktach zawierały informacje, że w składzie jest cielęcina. Hurtownicy liczyli na to, że błędna informacja zwiększy ilość chętnych do nabywania wyrobów. Błędem ze strony kierownictwa było to, że ulegli tej sugestii. Natomiast cena wyrobów była tak skalkulowana, iż wynikało z niej w sposób oczywisty, że nie ma w tych produktach cielęciny, bo surowiec cielęcy był droższy od wyrobów. W związku z tym konieczne jest rozważenie, czy można mówić o ewidentnym oszustwie.

Według zielonogórskich prokuratorów Zakład Przetwórstwa Mięsnego "Sława" spółka z o.o., którego produkty można kupić w całej Polsce, oszukiwał klientów od 2003 r. do maja 2008 r. Sprawą wyrobów ze "Sławy" zajął się wydział zwalczający przestępczość gospodarczą z komendy wojewódzkiej.

Cielęcina pieczona, wędzonka cielęca parzona czy parówki cielęce w rzeczywistości zawierały mięso wieprzowe oraz najwyżej śladowe ilości mięsa wołowego. Naklejki na produktach informowały jednak, że w składzie jest mięso cielęce.

Mecenas Anna Drobek reprezentująca Zakłady Mięsne "Sława" wyjaśnia, że nie doszło do złamania przepisów podczas produkcji wyrobów mięsnych. - Zarzut uznajemy w całości za bezzasadny - mówi A. Drobek. Podpiera się przy tym przepisami dotyczącymi przetwórstwa mięsnego. - Produkty miały wystarczające proporcje, takie na które zezwalają polskie normy. Określają one, że parówki mogą mieć od 20 do 70 procent mięsa, bez względu na jego gatunek - informuje mecenas Drobek.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska