Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Jak dobrze wychować sobie psa?

Daniel Lesiewicz 68 387 52 87 [email protected]
Arletta Urbanowska na co dzień pracuje jako pedagog w nowosolskiej szkole. Po zajęciach zajmuje się takimi psami jak golden Nala.
Arletta Urbanowska na co dzień pracuje jako pedagog w nowosolskiej szkole. Po zajęciach zajmuje się takimi psami jak golden Nala. fot. Daniel Lesiewicz
Obgryzione drzwi, strzępy butów rozrzucone na podłodze, zaślinione sofy, zdeformowany pilot, ogólny chaos i zniszczenie. To koszmar właścicieli źle wychowanych psów. Ale jest na to rada - mówi Arletta Urbanowska.

Oswoiliśmy się już z supernianią poskramiającą najkoszmarniejsze dzieciaki, teraz telewizja udowadnia nam, że zapanować można także nad naszymi czworonożnymi pupilami. Doskonale wygląda to na ekranie: do domu wchodzi kobieta, przemawia stanowczo do rozbrykanych piesków i z demona gotowy psi aniołek. Piękne, ale czy możliwe?

Owszem, ale nie w pięć minut i nie bez ciężkiej pracy. Przekonuje nas o tym treserka psów Arletta Urbanowska. W czerwcu kończy kurs treserski w Europejskim Studium Psychologii Zwierząt w Warszawie. Swoją wiedzę i miłość do psów postanowiła przekuć w czyn, dlatego zdecydowała się założyć wraz z mężem szkołę dla psów - Ośrodek Terapii i Edukacji Kynologicznej "Huan" w Siedlisku.

- Zajęcia prowadzimy od maja zeszłego roku, wcześniej zajmowaliśmy się psiakami na zasadzie wolontariatu we Wrocławiu w ramach praktyki. A wszystko właściwie zaczęło się od kupienia psa - wspomina. - Wtedy zorientowaliśmy się, że w okolicy nie ma szkółki. Owszem w Zielonej Górze jest takie miejsce, ale pan szkoli metodą klasyczną, która zdecydowanie nie wzbudziła naszego zaufania. I tak trafiliśmy ze zwierzakiem do Wrocławia - opowiada. Tam też zdobywała pierwsze szlify jako trener.

Swoje działania opiera na metodzie naturalnej pochodzącej z Francji. Polega ona na pozytywnych wzmocnieniach poprzez nagrody, czyli smakołyki. Nie ma w niej miejsca na kolczatki czy rozwiązania siłowe. - Ta metoda wymaga cierpliwości i konsekwencji, pies musi znać swoje miejsce - podkreśla.
Jednoznacznie stwierdza, że nie jest łatwo wychować psa. - To nie dziecko, które rozumie, co do niego się mówi. Pies odbiera nas całkiem inaczej. Musi być miejsce ma stanowczość, ale bez zastraszania, potrzebne są krótkie komendy. Trzeba pokazać, co ma zrobić, bardziej rozumie nasze gesty niż mowę. Dlatego w części naszych ćwiczeń nie odzywamy się do psa, opieramy wszystko na ruchach - pani Arletta odkrywa istotę treningu. - Trudno jest wyszkolić psa, ponieważ to są tysiące powtórzeń. Pięknie to wygląda w telewizji, w relacjach z różnych zawodów, kiedy psy idealnie wykonują zadania, a to często jest efekt dwóch lat codziennej pracy - mówi.

U jednego psa efekt jest po dwóch miesiącach, a u innego po pół roku. - Trzeba podchodzić do zwierząt indywidualnie. A ułożenia potrzebuje każdy pies, oczywiście dotyczy to przede wszystkim ras agresywnych. Ale jeżeli zostawimy np. labradorka i pozwolimy mu robić wszystko, to znam takie psy, które zostały oddane, bo właściciele sobie nie radzili. Mądra tresura nie zaszkodzi żadnemu zwierzęciu. Jeżeli jest ono ułożone, to wszystkim jest przyjemniej i lżej - mówi optymistycznie.

- Nasz pies, mimo swoich trzech miesięcy, jest agresywny. Bardzo mocno gryzie syna i to przede wszystkim zdecydowało o naszej wizycie w szkółce - Krzysztof Kondracki z Kożuchowa jest świeżo upieczonym właścicielem małego, jeszcze słodkiego amstaffa. - Z góry zakładaliśmy, że pies tej rasy będzie musiał przejść tresurę - mówi. Teraz to już nie jest kwestia dowolności. - Walczy z nami o łóżko, próbuje nas zdominować, syn ma piżamę w strzępach. Mamy nadzieję, że tu się ułoży - dodaje. A jest o co walczyć. Uścisk szczęk tej rasy sięga 1,5 tony! Nie ma żartów.

- Stare metody gdzieś tam kuleją, a mnie uważa się czasem za szarlatankę. Ale jest tak, że zastraszony, złamany pies w którymś momencie odpowie agresją, nawet zwyczajnie ze strachu. I teraz wyobraźmy sobie amstaffa w takiej sytuacji. Gwałtowny ruch odczytany jako zagrożenie wystarczy. Mamy przecież wiele informacji w mediach o takich przypadkach, w których ludzie się dziwią, jak taki spokojny do tej pory pies mógł zrobić coś tak strasznego - treserka jest zdecydowaną przeciwniczką przemocy wobec zwierząt.

- To nasza czwarta wizyta - mówi Edyta Staszyńska z Nowej Soli, właścicielka półrocznej Nali, goldena. - Mój pies jest typem alfa, próbuje dominować i to przede wszystkim skłoniło mnie do decyzji o tresurze. Zresztą psy tej rasy należy ułożyć. I już widać efekty, choćby w kwestii pobierania pokarmu. Wcześniej robiła to niezwykle łapczywie, teraz jest bardzo delikatna - pani Edyta nie ukrywa zadowolenia.
- W tej pracy dużą satysfakcję dają rozmowy z ludźmi, którzy jakiś czas temu szkolili u nas swojego psa i teraz mówią: "Jezu, z nim da się żyć!" - mówi A. Urbanowska.

- Mieliśmy telefon od pani ze Świebodzina, która prawie płakała, ponieważ ma rocznego dobermana. Ostatnio pogryzł jej dorosłego syna. Pytała, co zrobić? Pojechaliśmy, ja z plecaczkiem i apteczką, wszystko może się zdarzyć. Okazało się, że z psa zrobiono maskotkę. Pozwolono mu na wszystko. Pies próbował nas dominować, ale bardzo szybko przestał, a tylko rozmawialiśmy z właścicielami, ignorując jego obecność - historia dobermana zbliża się do happy endu. - Totalnie podporządkowali się zwierzakowi, nikt ich nie odwiedzał przez niego. A nie wolno pokazać psu, że się go boimy - podkreśla.

Państwo Urbanowscy prowadzą od niedawna w Siedlisku hotelik dla psów. Na razie to cztery profesjonalnie przygotowane boksy. Na swojej posesji położonej tuż pod lasem mieli już pierwszych gości. - Oczywiście warunkiem tego typu działalności jest ciągłe dokształcanie - mówi A. Urbanowska. - To nie jest łatwe zajęcie. Poznając zachowanie zwierząt, wiemy jak z nimi postępować, jakie gesty wykonać, ale to wymaga bacznej obserwacji ich ruchów ogona, fafli, sierści. Całe życie człowiek będzie się tego uczył - dodaje z przekonaniem.

Ważne

Kilka porad dla właściciela psa

- Psy też mają swego rodzaju ADHD i czasem potrzebują interwencji farmakologicznej
- Głaskanie psa po głowie to objaw silnej dominacji, jest przyczyną ogromnego stresu dla zwierzęcia. Najlepszym miejscem do okazywania naszej miłości są barki i podgardle
- Nie należy przez dłuższy czas patrzeć psom, zwłaszcza nieznajomym, prosto w oczy. Może on potraktować naszą postawę jako wyzwanie
- Z psem trzeba nauczyć się rozmawiać. Można śmiało zawarczeć na pupila a nawet wyszczerzyć zęby. Z boku nie będzie to może wyglądało na normalne, ale dla zwierzęcia to świetny sygnał naszego niezadowolenia.
- Dobrą metodą na okiełzanie psa jest izolatka, czyli pomieszczenie, do którego będzie trafiać zawsze wtedy, kiedy jego zachowanie jest naganne.
- Najszybszą i skuteczną reakcją na złe zachowanie pupila będzie ignorancja. Pies szybko zrozumie, że musi skorygować swoje postępowanie.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska