Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Na początku lutego spłonęła stolarnia w Starym Kurowie. Teraz pracownicy chcą ją odbudować. Możemy im pomóc!

Mateusz Feder 507 050 587 [email protected]
Pracownicy porządkują teren i przygotowują się do odbudowy stolarni.
Pracownicy porządkują teren i przygotowują się do odbudowy stolarni. fot.Mateusz Feder
- W nocy sąsiedzi mnie budzą, wyglądam za okno, a tam wielki ogień. W kilka minut spłonęła moja stolarnia - opowiada nerwowo właściciel Jan Kałuziak. Wszyscy jego pracownicy chcą pomóc w odbudowie, ale boją się o pracę.

Wszystko wydarzyło się w nocy z 2 na 3 lutego w samiutkim centrum Kurowa. Nagle nad ranem jak grom z jasnego nieba gruchnęła po wsi wiadomość, że stolarnia się pali. Pożar gasiło 9 jednostek: zawodowcy ze Strzelec i ochotnicy ze Starego Kurowa i okolicznych wiosek. Powód pożaru? To wina starego centralnego ogrzewania. Jak mówi właściciel "gdzieś ogień musiał się przedostać".

- Kiedy przyjechaliśmy na miejsce widok był okropny. Potężna kula ognia - wspomina Łukasz Jankowski, strażak ochotnik i pracownik spalonej stolarni. - Ogień był duży, bo w wewnątrz było pełno drewna. Bałam się strasznie, modliłam się by żywioł nie rozprzestrzenił na okoliczne zabudowania - wspomina kobieta napotkana niedaleko stacji benzynowej.

Koszmar przeżył też sam właściciel stolarni, który mieszka nieopodal. - Gdyby nie sąsiedzi to bym chyba się nie obudził. Jak wyjrzałem przez okno to tylko ogień widziałem. To było straszne. Od czterech lat razem z moimi pracownikami rozbudowywaliśmy stolarnię, mieliśmy kilka maszyn, a tu wszystko poszło z dymem - mówi zniechęcony J. Kałuziak.

Kiedy we wtorek z samego rana przybywamy na pogorzelisko, trudno dostrzec, że jeszcze kilka dni temu był tu prężnie działający zakład. Została tylko ruina. Kawałki spalonego drewna, część zrujnowanych murowanych ścian, pełno blach i wśród tego działający pracownicy.

- To jest moje miejsce pracy, mam rodzinę na utrzymaniu i chcę, aby zakład nadal działał. Pomagamy naszemu kierownikowi jak tylko możemy. Nie poddamy się, bo wierzymy, że i ludzie nam pomogą i gmina - mówi z nadzieją jeden z pracowników Sławomir Nieblaski. Mimo zimna i śniegu pracownicy codziennie jak zawsze meldują się punkt 8.00. Zwarci i gotowi do pracy.

- Nie ma wyjścia, trzeba się ratować, nie ma co siedzieć z założonymi rękami - przekonuje Paweł Kałuziak, syn właściciela i pracownik. Mimo tragedii, stolarnia nadal pracuje. Obok zgliszczy pracownicy "na szybkiego" stworzyli prowizoryczny zakład pracy. Kilka zbitych pali, wszystko owinięte folią gdzieniegdzie obite drewnem. W środku stoi maszyna. - Produkujemy drobniejsze rzeczy, które nie wymagają specjalistycznych maszyn, nie chcemy stracić klientów - tłumaczy S. Nieblaski.

Jak przekonuje kierownik i sami pracownicy, nikt w zakładzie nie odczuł kryzysu finansowego, "bo robota szła na całego". - Specjalizowaliśmy się w produkcji stelaży do mebli, mieliśmy rynki zbytu, zaufanych odbiorców i przede wszystkim zadowolonych klientów - pojawia się błysk w oku właściciela.

Firmy, które współpracowały ze stolarnią już zapowiedziały pomoc. Pomoc deklaruje też Urząd Gminy w Starym Kurowie. - Byłem w trakcie gaszenia i wiem, że to wielki dramat. Jesteśmy otwarci do rozmów. Jednak nie gwarantuje finansowej pomocy, bo w tym pożarze ucierpiał zakład pracy, a nie budynek mieszkalny. Najpierw pomagamy ludziom, którzy w pożarach stracili dobytek i nie mają dachu nad głową. A tych w gminie ostatnio mamy sporo, bo wiele domostw w ostatnim czasie stanęło w ogniu - nie zostawia wątpliwości wójt Wiesław Własak.

Pracownicy liczą także na pomoc Powiatowego Urzędu Pracy w Strzelcach, bo trzech z nich właśnie przez niego znalazło tu zatrudnienie. Kilka maszyn do drewna też zostało sfinansowanych z programu realizowanego przez strzelecki "pośredniak". - Nie mamy w przepisach zapisu pozwalającego na pomoc firmom, które ucierpiały w jakimś żywiole. Mogą się one ubiegać o dofinansowanie z różnych programów. Z właścicielem stolarni już rozmawialiśmy - uspokaja zastępca kierownika PUP w Strzelcach Tadeusz Kałuziak.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska