O 8.00 rano przed bramą 17. Wielkopolskiej Brygady Zmechanizowanej tłoczyło się 60 młodych mężczyzn. Wszyscy marzą o pracy w mundurze. Przyjechali na egzaminy sprawnościowe i testy psychologiczne. - W mojej wsi nie mam szans na robotę, a żołnierz to niezły zawód. I dobrze płatny - przekonywał Dawid Pałubiak z Policka pod Pszczewem.
Z Gubina przyjechał Marcin Szczap. Czy aby nie odstrasza go fakt, że wiosną przyszłego roku międzyrzeccy żołnierze mają polecieć na misję do Afganistanu? - Nie. U nas też bywa jak w Afganistanie - odpowiada.
Brygada to największy zakład pracy w mieście i powiecie. Obecnie pracuje tam ponad 2 tys. żołnierzy. Na chętnych czeka jeszcze około 500 etatów szeregowych zawodowych, którzy mają zostać przyjęci do końca br. Właśnie ruszył nabór. Egzaminy sprawnościowe i testy psychologiczne odbywają się we wtorki. Zainteresowanie jest spore.
- Przed tygodniem mieliśmy 54 chętnych, a dziś już 60 - mówi st. chor. sztab. Jan Sabiło, pełnomocnik dowódcy brygady ds. podoficerów.
Prawo jazdy atutem
Jakie dokumenty powinni zabrać ze sobą kandydaci na żołnierzy? Książeczkę wojskową, świadectwo zdrowia, dyplomy ukończenia szkół i kursów oraz dokumenty potwierdzające posiadanie rozmaitych uprawnień i sprawności.
Dodatkowym atutem może się okazać np. prawo jazdy. I oczywiście zaliczona służba zasadnicza. Tak jak w przypadku Arkadiusza Waisa z Nowej Soli, który był zwiadowcą w tej brygadzie. Po roku wrócił, bo chce kontynuować karierę w rozpoznaniu, ale już jako zawodowiec.
- Jeśli będą etaty w tej kompanii, to ma szansę. O ile zaliczy egzaminy i testy - mówi ppor. Magdalena Goliszek, oficer prasowy 17. WBZ.
Kadra ma gorzej
Jarosław Podsiadło zaliczył egzaminy sprawnościowe celująco. Obawial się jednak, że odpadnie, gdyż ma wytatuowane ręce.
(fot. fot. Dariusz Brożek )
Po załatwieniu spraw papierkowych kandydatów czeka egzamin sprawnościowy. Zaczynają od elementarza. Na piątkę muszą dziesięć razy podciągnąć się na drążku w dowolnym czasie. Wczoraj doskonale sobie z tym poradził Jarosław Podsiadło, który przyjechał z niewielkiego Tymowa pod Lubinem.
- W wojsku byłem płetwonurkiem. Uprawiam też sporty walki. Takie egzaminy to dla mnie pestka - zapewniał.
Drążek to tylko rozgrzewka. Potem kandydatów czekają tzw. brzuszki. Jeśli w ciągu dwóch minut zrobią ich 50, to mają następną piątkę. Kolejne testy to biegi.
- Przeciętnie wysportowany mężczyzna powinien sobie poradzić. Kadra przechodzi znacznie ostrzejsze egzaminy sprawnościowe - twierdzą wojskowi instruktorzy wychowania fizycznego.
Nie każdy może być żołnierzem
Po zaliczeniu testów kandydatów czekają rozmowy z psychologami. Jakie cechy są pożądanie u żołnierzy?
- Muszą być odporni na stres, mieć odpowiednio wysoki poziom inteligencji i motywację do służby. Wielu odpada, bo nie są psychicznie przygotowani do niej - mówi Agnieszka Władyka, psycholog wojskowy z Międzyrzecza.
Wojsko kusi przyszłych żołnierzy zarobkami wynoszącymi około 2,5 tys. zł brutto (około 2 tys. na rękę). To więcej, niż oferują największe miejscowe firmy. Szeregowi zawodowi mogą liczyć na trzynastki, darmowe zakwaterowanie w jednostce, czy służbowe mieszkania.
- To dobry fach. Nie żałuję tej decyzji - mówił nam Paweł Strykowski, który od maja ub.r. jest żołnierzem zawodowym w ,,siedemastce''.
Emerytura dla kaprali
Jeden z naszych rozmówców wytyka jednak, że szeregowi zawodowi mogą przedłużać kontrakty najwyżej do 12 lat, potem muszą opuścić koszary.
- Najlepsi, którzy mają największą motywację, mogą zostać podoficerami i służyć dłużej - wyjaśnia ppor. M. Goliszek.
Kandydatów nie odstrasza brak gwarancji na wojskową emeryturę. - A kto ma teraz pewność, że po roku czy dwóch nie zostanie wywalony z pracy? Nikt! - odpowiada jeden z przyszłych wojaków.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?