Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Głogowianka martwi się o zwierzaki

Dorota Nyk
Halina Kulesza w domu ma kotkę Mikę. Także przybłędę. Urodziła się na balkonie jej domku w Radzyniu.
Halina Kulesza w domu ma kotkę Mikę. Także przybłędę. Urodziła się na balkonie jej domku w Radzyniu. fot. Dorota Nyk
- Bardzo chcieliśmy iść z mężem na koncert Kayah, ale postanowiliśmy, że nie pójdziemy. Pieniądze, które zaoszczędzimy, przeznaczymy na karmę dla bezdomnych zwierząt - deklarują głogowianie Halina i Ryszard Kuleszowie.

To jest pomysł pani Haliny. A zaświtał w jej głowie, gdy przeczytała artykuł w naszej gazecie. Opisaliśmy historię rannego psa, który leżał na parkingu przed sklepem Tesco. Przez wiele godzin nikt się nad nim nie ulitował, nie pomógł.

Do czasu aż zobaczyła go młoda głogowianka i poprosiła tatę, by zadzwonił po pomoc. Po psa przyjechały działaczki stowarzyszenia Amicus. Zawiozły go do weterynarza. Przeszedł operację szczęki, jest już zdrowy, żyje, dochodzi do siebie. Panią Halinę tak ta historia wzruszyła, że postanowiła coś zrobić. Dla zwierząt w tym mieście.

- Bilet na koncert Kaji kosztuje 80 zł od osoby. Postanowiłam, że jednak z mężem nie pójdziemy, mimo że bardzo lubię tę wokalistkę i już od dawna się szykowałam. Za zaoszczędzone 160 zł kupię suchą karmę dla psów i przekażę ją na rzecz stowarzyszenia Amicus, które opiekuje się zwierzętami i przechowuje je w psim hotelu szefowej stowarzyszenia Marii Zięby. A Kaję możemy przecież obejrzeć w telewizji - mówi.

To nie koniec deklaracji. Pani Halina dostała także odszkodowanie za złamany bark. Te pieniądze także przeznaczy na utrzymanie bezdomnych zwierząt w czasie zimy.

- Zapisałam się do stowarzyszenia Amicus i postanowiłam zbierać pieniądze na jego rzecz. Mam dużo znajomych, wiele kontaktów. Rozmawiałam już w zaprzyjaźnionych sklepach, aptekach, u krawcowej. Każdy mi tam powiedział, żebym przyniosła puszki. Zamierzam zbierać do nich pieniądze na rzecz zwierząt. Kupimy za nie karmę.

Halina i Ryszard Kuleszowie sami mają w domu kota i psa. Oprócz tego opiekują się kotami w Radzyniu, gdzie mają domek. Jeżdżą tam kilka razy w tygodniu, wożą im karmę. Na ich balkonie zamieszkało z dziesięć kotów.
- Poza tym zimą trzy razy w tygodniu jeżdżę do Kulowa, na działki, karmić dzikie koty i ptaki - opowiada pan Ryszard.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska