Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Winnica w Zaborze - czyli o winie i marce województwa

Krzysztof Fedorowicz, [email protected]
Czy na tym wzgórzu, z którego otwiera się widok na Zabór powstanie winnica? Pamiętajmy, że współczesne winiarstwo to gałąź gospodarki, a nie zacofane rolnictwo i pretekst do pobudzenia turystyki. To także kultura, bo wino - obok doznań zmysłowych – dostarcza tych duchowych i estetycznych. Czy winnica między Zaborem i Łazem otworzy w Lubuskiem te perspektywy?
Czy na tym wzgórzu, z którego otwiera się widok na Zabór powstanie winnica? Pamiętajmy, że współczesne winiarstwo to gałąź gospodarki, a nie zacofane rolnictwo i pretekst do pobudzenia turystyki. To także kultura, bo wino - obok doznań zmysłowych – dostarcza tych duchowych i estetycznych. Czy winnica między Zaborem i Łazem otworzy w Lubuskiem te perspektywy? Fot. Krzysztof Fedorowicz
- Ta ogromna uprawa między Łazem a Zaborem to kropka nad "i", gdy idzie o lubuskie i polskie winiarstwo - stwierdza Łukasz Chrostowski, winiarz z Mierzęcina. - I będzie wizytówką godną regionu, który ludzie w całej Europie znają z powodu wina.

- Rozmawiałam niedawno z Francuzami, którzy doskonale wiedzą o naszym historycznym regionie winiarskim i byli miło zaskoczeni, że te tradycje są kontynuowane - przyznaje z kolei Kinga Kowalewska-Koziarska. - Mamy gotowy produkt, zakorzeniony w tradycji, a jednocześnie odpowiadający nowocześnie zarządzanym regionom w Niemczech, Czechach czy Austrii.

No właśnie. Wbrew temu, co myśli wielu lubuskich polityków, współczesne winiarstwo to gałąź gospodarki, a nie zacofane rolnictwo i pretekst do pobudzenia turystyki. To także kultura, bo wino - obok doznań zmysłowych - dostarcza tych duchowych i estetycznych. Czy winnica między Zaborem i Łazem otworzy w Lubuskiem te perspektywy?

Ta uprawa ma szansę powstać dzięki pracy wicemarszałek Elżbiety Polak, która podchwyciła pomysł założenia gromnej plantacji winorośli. - Kiedy jeżdżę po kraju, co rusz ludzie pytają o nasze wino. Niedawno w Małopolsce zagadnęli mnie o to biskupi - stwierdza.

Winnica ma ogromne znaczenie w obliczu pracy nad naszą marką województwa.

Wszystko w rękach agencji rolnej

E. Polak zorganizowała szereg spotkań w sprawie największej winnicy w kraju i ustaliła wraz urzędnikami i winiarzami harmonogram jej powstania. Mechanizm w dużym skrócie jest następujący: Agencja Nieruchomości Rolnych na działkach między Łazem a Zaborem wydzieli korytarz na drogę do Milska, gdzie powstanie most na Odrze, a resztę gruntu (około 50 ha) przekaże nieodpłatnie samorządowi województwa. Ziemią w imieniu marszałka będzie zarządzał Ośrodek Doradztwa Rolniczego w Kalsku, który opracuje koncepcję winnicy, a następnie wydzierżawi wzgórze winiarzom.

Na spotkaniu, które odbyło się w ubiegłym tygodniu w Zaborze z inicjatywy wójta Andrzeja Bukowieckiego okazało się, że powodzenie całego przedsięwzięcia zależy od tego, czy ANR przekaże ziemię samorządowi województwa.

- Wszystko zależy od wniosku, który otrzymamy - stwierdza Emilian Dzik z ANR. - Chodzi o to, by pożytki z prowadzonej działalności na tym gruncie mieli mieszkańcy regionu.
Roman Grad jest przekonany, że tak będzie. - Uczniowie klasy winiarskiej, którą prowadzi jedna ze szkół w Zielonej Górze będą odbywali tutaj praktyki i dzięki winnicy będą mieli zapewnioną pracę - podkreśla winiarz.

Na winnicy znajdzie się ścieżka edukacyjna dla Lubuszan, nie zabraknie tutaj szkoleń i kursów, a badania naukowe będą prowadzić pracownicy Wyższej Szkoły Zawodowej w Sulechowie, gdzie powstaje najlepiej wyposażone w kraju, w pełni nowoczesne, laboratorium winiarskie.

Nowoczesna winnica dla pokoleń

Ale obok funkcji społecznej winnica musi prowadzić działalność komercyjną, od niej bowiem zależy być albo nie być tej uprawy. - Potrzebny będzie solidny biznesplan - zauważa Łukasz Chrostowski, który zakładał największa w Lubuskiem winnicę w Mierzęcinie. - Dlatego przy tworzeniu plantacji musimy czerpać z najlepszych, sprawdzonych zachodnich wzorców. A każdy winiarz, który weźmie udział w projekcie musi dysponować areałem gwarantującym opłacalność, na pewno nie mniejszym niż trzy hektary.

Warto zdać sobie sprawę, że winnica to przedsięwzięcie wielopokoleniowe. - Powinniście liczyć się z tym, że pożytki będą miały dopiero wasze wnuki - przestrzega z uśmiechem Lubomir Glos z Moravskiej Novej Vsi na Morawach, jeden z najbardziej doświadczonych czeskich winiarzy.

Właśnie w tej miejscowości, niedaleko granicy z Austrią, istnieje ogromna, licząca 150 ha winnica. I w jej ramach każdy z winiarzy ma swoje parcele. Taka jedna duża plantacja to mniejsze koszty ponoszone na uprawę przez pojedynczego winiarza, ale też pewne wspólne działania na rzecz jej utrzymania i ochrony.
Podobnie zostanie zorganizowana nasza winnica. I co najważniejsze - zjednoczonym lubuskim winiarzom łatwiej też będzie spełnić skomplikowane procedury związane z produkcją i wprowadzeniem wina na rynek. Jednak już dziś muszą myśleć o budowie wspólnej winiarni.

Jakieś 25 lat temu w sytuacji podobnej do naszej była Austria, gdzie winiarstwo zaczęto budować niemal od podstaw. W grudniu Lubuskie odwiedził austriacki architekt zatrudniony w pracowni specjalizującej się w projektowaniu winiarni wraz z piwnicami i pomieszczeniami do degustacji. Widział to wzgórze między Łazem i Zaborem i zadeklarował pomoc. Czy taki nowoczesny kompleks powstanie tutaj?

Postawić na lubuską jakość

Warunkiem będzie pozyskanie pieniędzy unijnych. - W słowackiej części Tokaju zbudowano w ostatnich latach nowoczesne winiarnie z 85-procentowym dofinansowaniem z europejskich programów regionalnych - informuje Słowak, który ostatniego lata wraz z międzynarodową ekipą odwiedził Lubuskie i nie mógł się nadziwić, że w Polsce nie ma podobnych projektów.

A czy jest szansa, że te pieniądze pojawią się? - Takie zapewnienia otrzymujemy z urzędu marszałkowskiego i powiedzmy sobie szczerze, że tej nowoczesnej winnicy nie będzie bez dodatkowej kasy. Jest ona niezbędna, byśmy opuścili ten winiarski skansen. Dzięki europejskim pieniądzom odbudowano także markę austriackiego wino - stwierdza Jarosław Lewandowski, gospodarujący Na Leśnej Polanie.

Lewandowski dodaje, że mimo dużej powierzchni planowanej winnicy, nie ma obawy, że plantacja przyczyni się do nadprodukcji lokalnego wina, bo zapotrzebowanie jest ogromne. Z drugiej strony nasi winiarze zdają sobie sprawę, że nie będą konkurować z tymi zagranicznymi ilością wyprodukowanych butelek, ale muszą postawić na jakość. A to łączy się z ograniczaniem zbiorów - przy naszym nasłonecznieniu z krzaka nie powinniśmy zbierać więcej niż 2 kg winogron. Zresztą, ograniczone zbiory nie będą zależały tylko od ludzi. Trzeba się liczyć, że będą lata, gdy z krzewu zbierzemy średnio nie więcej niż pół kilograma owoców.

Najlepsze stanowisko dla winogron w kraju

Ale z tym problemem radzą sobie na przykład winiarze z północnej Francji, którzy twardo obstają przy słabo plonującej odmianie, jaką jest Pinot Noir - bo daje ona doskonałe wina. Dziś zresztą z powodzeniem uprawiana jest w Lubuskiem.

Wielu lubuskich winiarzy ma dziesięcioletnie doświadczenie w uprawie winorośli, a najstarsza winnica, Kinga, nawet 25-letnie. Stąd wiadomo, na jakie odmiany postawić. Ważne jest i to, że na tym wzgórzu winnica istniała już w XIX wieku, można to wyczytać z poniemieckich map katastralnych. Warunki są sprawdzone.

- Stok między Łazem a Zaborem to najlepsze stanowisko dla winogron w skali całego kraju - stwierdza Chrostowski. - Mamy tutaj optymalne warunki klimatyczne, a słońce operuje od świtu do zmierzchu, no i ten mikroklimat! I trzeba sobie zdać sprawę, że to największe przedsięwzięcie tego typu w Polsce od dobrych stu lat.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska