[galeria_glowna]
GEORGES FRANÇOIS AUGUSTE DEFFONTAINE
GEORGES FRANÇOIS AUGUSTE DEFFONTAINE
Ur. 21 maja 1882, zm. 24 września 1940. W 1940 r. został dowódcą VII korpusu armii belgijskiej. W maju wzięty do niewoli w Namur. Podczas pobytu w obozie jenieckim w Ciborzu stan zdrowia generała pogarszał się, być może w wyniku ran z I wojny, w końcu oficer zmarł. Później obok Deffontaine'a w Międzylesiu pochowano belgijskiego lekarza obozowego Eggnera (lub Hegenera), zmarłego w sierpniu 1940.
Wtorek rano. Przed urzędem gminy kilkanaście samochodów, wśród nich bmw 750 D. Jak się za chwilę okaże, ambasadora Belgii Jana Luykxa. Gość został już poczęstowany ciastem i kawą przez wójta, który objaśnia plan spotkania. - Po polsku rozumiem, gorzej z mówieniem - tłumaczy ambasador.
- Czekamy na sygnał z dawnego cmentarza ewangelickiego w Międzylesiu, wówczas pojedziemy na ekshumację. W tej chwili pracownicy zakładu pogrzebowego z Radoszyna jeszcze kopią - opowiada Woch, który pisał pracę magisterską o historii Ciborza. Luykx przysłuchuje się wykładowi.
- W czasie kampanii 1940 roku hitlerowcy uderzając na Francję przez Belgię i Holandię, wzięli do niewoli dwa-trzy tysiące oficerów belgijskich - zaczyna wójt. - W lipcu umieścili ich w obozie jenieckim w Tiborlager, dziś Cibórz. Wśród jeńców znalazł się generał porucznik Georges Francois Auguste Deffontaine. W jego sprawie dziś się spotkaliśmy.
Generał zmarł 24 września 1940, przyczyna śmierci nie jest znana. Ponoć zgon nastąpił w szpitalu wojskowym w Żarach, choć nie odnotowano tego w księdze szpitalnej. Na pochówek zdecydowano się we wsi Mittewalde (Międzylesie koło Ciborza) na cmentarzu ewangelickim za wioską.
Do dziś w Belgii żyje córka generała, 94-letnia, która nie ustawała w poszukiwaniach grobu ojca, podobnie jak zaraz po II wojnie światowej żona oficera. - Jakieś trzy-cztery lata temu córka poznała historyka Jacquesa Vandenbroucke'a, który jedną z prac poświęcił walkom w Namur w latach 1914 i 1940, a tam właśnie generał dostał się do niewoli - Woch zagłębia się w historię. - Córka i wnuk Deffontaine'a poprosili historyka o pomoc w odnalezieniu grobu. Rodzina miała zdjęcie mogiły, które dostała od Niemców.
Vandenbroucke poszedł z informacjami do polskiej ambasady w Brukseli, a sekretarz placówki Maciej Bittner znalazł gminę Skąpe i 5 września 2006 zadzwonił do wójta. Potem przysłał materiały od rodziny generała, w tym zdjęcie grobu.
- Z mojej strony internetowej ambasada dowiedziała się, gdzie leży Mittewalde i Tiborlager - cieszy się Sergiusz Jackowski z Miedzylesia, autor opowiadań wojennych. Z poniemieckich map wynikało, że Mittewalde to może być Międzylesie koło Ciborza, lecz konieczne było potwierdzenie. W tym momencie zmysłem historyka-poszukiwacza wykazał się wójt.
- Krążyłem z tym zdjęciem grobu od córki Deffontaine'a i porównywałem - opowiada Woch. Wreszcie uznał, że trafił na miejsce pochówku. Na starej fotografii pokazuje, że w tle za świeżą mogiłą widać dwie brzozy. - Orientowałem się właśnie na te drzewa - mówi. Wprawdzie jedno już upadło, lecz drugie pasowało. Tyle że na cmentarzu obok siebie były dwa groby, a na dawnym zdjęciu jeden. Wątpliwości pozostały, ale w Skąpem ogłoszono sukces: U nas jest pochowany generał!
Od tej pory dawna nekropolia na wzgórzu za Międzylesiem trafiła pod opiekę młodzieży szkolnej. Zadbano o wszystkie mogiły, a na generalskiej i tej obok stanęły brzozowe krzyże. Wiele w tym pracy sołtysa Józefa Działy. Trzy lata później zapadła decyzja o ekshumacji i przewiezieniu szczątków do Belgii. Rodzina chce je pochować w grobowcu w Liege.
- Generał był bohaterem I wojny światowej, jednym z naszych ważniejszych dowódców wojskowych - podkreśla ambasador.
- Dokopali się do trumny, jedziemy - zarządza wreszcie wójt. Pracownicy z Radoszyna w specjalnych ubraniach, w rękawiczkach czekają nad otwartym grobem. Jeden schodzi i delikatnie odsłania zmurszałe wieko trumny. Podaje koledze ludzkie szczątki. Emocje rosną. Czy odkopano właściwą mogiłę? Czy tu rzeczywiście pochowano generała? - Panie wójcie, jest pan pewien? - pytam. Pewności nie ma, trzeba szukać znaków identyfikacyjnych.
- Miał sekcję! - słychać raptem głos Piotra Godlewskiego z Agencji Funeralnej z Warszawy, która przetransportuje szczątki. - Widać przecięcie czaszki.
- To znaczy, że tę osobę potraktowano jak każdego Niemca - wnioskuje Woch. Ale czy to Deffontaine? Za chwilę pracownik wykopuje i podaje z dołu kawałki materiału. Ambasador się pochyla. To insygnia wojskowe! Naramiennik z guzikiem i trzema gwiazdkami. Luykx bierze komórkę, dzwoni do Belgii, do specjalistów. Rozmawia, opisuje insygnia. - Generał! - uznaje w końcu. A tymczasem obok naramiennika pojawia się znak z klapy munduru, trzy gwiazdki i dwie belki. Tak, to generał porucznik. Lieutnant-General. Tak też głosi metalowa tabliczka na nowej trumnie, bardzo eleganckiej, która za chwilę zapełni się ludzkimi szczątkami doczesnymi, zostanie zalutowana i pojedzie do Belgii.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?