Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Rodzice małoletniego Lukasa zawarli ugodę i czekają na decyzję sądu

Janczo Todorow 68 363 44 99 [email protected]
Małgorzata Kaiser jest zadowolona z rozwoju wydarzeń. Obok mecenas Jarosław Jaroszewicz - Bortnowski.
Małgorzata Kaiser jest zadowolona z rozwoju wydarzeń. Obok mecenas Jarosław Jaroszewicz - Bortnowski. fot. Janczo Todorow
W czerwcu tego roku w żarskim sądzie rejonowym zaroiło się od mediów, przyjechało także kilka ekip telewizyjnych. I nic dziwnego, skoro ważyły się losy małoletniego Lukasa Kaisera.

Po powrocie Małgorzaty Kaiser wraz z dwuletnim synkiem Lukasem z Niemiec do Polski, ojciec dziecka Falko Bruckner rozpoczął wojnę o dziecko. Sąd Rodzinny i Nieletnich miał ustalić, czy dziecka ma zostać u matki, czy ma znaleźć się pod opieką ojca. Już na samym początku czerwcowej rozprawy sędzia Inga Klimas wyprosiła media z sali.

Potem adwokaci Jarosław Jaroszewicz - Bortnowski oraz Stefan Hambura, broniący interesy Małgorzaty Kaiser, złożyli wniosek o wykluczenie żarskiego sądu ze sprawy. Ponad pół godziny trwała przerwa, podczas której sąd zastanawiał się jak potraktować wniosek prawników. Ostatecznie postanowił, że to Sąd Okręgowy w Zielonej Górze wskaże sąd, który zajmie się sprawą Lukasa. - Nie mamy pewności, czy żarski sąd krytykowany przez media za opieszałość będzie obiektywny i czy podejmie trafną decyzję - stwierdził Jarosław Jaroszewicz - Bortnowski.

Pomógł rozgłos

- Jestem zadowolona, że sprawa nabrała rozgłosu - powiedziała nam wówczas Małgorzata Kaiser. - Przez trzy miesiące żarski sąd nie miał czasu rozpatrzyć mojej sprawy, dopiero teraz, kiedy nagłośniły ją media, ruszyła do przodu. Bardzo dobrze się stało, że inny sąd będzie rozpatrywał moją sprawę, może będzie bardziej obiektywny. Ojciec mojego synka domaga się wydania dziecka, a w Polsce jest od dwóch dni i ani razu nie chciał się z Lukasem spotkać. Raz tylko zadzwonił i powiedział, że w środę porozmawia z nim na skype. Jak dziecko będzie się u niego czuło dobrze, skoro się nim w ogóle interesuje - zastanawiała się matka.

- Właśnie, dlatego złożyłem wniosek o przeprowadzenie badań psychologicznych - stwierdził mecenas Jarosław Jaroszewicz - Bortnowski. - Trakcie takich badań można ustalić, u kogo dziecko czuje się lepiej - u ojca czy u matki, albo jednakowo u jednego i drugiego. W przypadku Lukasa dziecko wyraźnie wykazuje większe przywiązanie do matki, mówi po
polsku - dodaje.

Niespodziewany finał

Po wielu tygodniach zastanawiania się prawników, sprawa powróciła do żarskiego sądu. Kilka dni temu miała się odbyć druga rozprawa. Do niej jednak nie doszło, bo nie stawił się ojciec Lukasa. - Sprawa jednak dziś wygląda inaczej - stwierdza mecenas Bortnowski. - Na początku października rodzice dziecka zawarli przed sądem niemieckim ugodę, że Lukas będzie przebywał trzy tygodnie w Polsce, a dziewięć dni w Niemczech. W tej sytuacji złożyliśmy wniosek o umorzenie postępowania przed sądem polskim, bo staje się ono bezprzedmiotowe. Tuż przed drugą rozprawą dziecko przekazano matce i zgodnie z ugodą później musi pojechać do ojca.

- Jestem zadowolona z tego rozwiązania, bo syn ma kontakt ze mną i z ojcem - powiedziała nam Małgorzata Kaiser. - Ale postępowanie przed sądem polskim nadal się toczy i jak na razie ojciec Lukasa nie wycofał tej sprawy.

Co z badaniem i wydaniem opinii, u którego z rodziców dziecko czuje się lepiej? - Jest ona w tej sytuacji niepotrzebna. Skoro rodzice się dogadali i każdy z nich jest zadowolony z kompromisu, to opinia jest bezprzedmiotowa. Mam również nadzieję, że polski sąd umorzy sprawę, skoro rodzice zawarli ugodę przed niemieckim sądem - zaznacza Bortnowski.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska