Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Grzegorza Walaska zabraknie w składzie Falubazu. Propozycje prezesa Dowhana nie pasowały tylko "Gregowi"

(lada)
"Chcę moją jazdą dawać Wam drodzy Kibice emocje i radość” - napisał "Greg”, ale chyba nie miał na myśli kibiców Falubazu
"Chcę moją jazdą dawać Wam drodzy Kibice emocje i radość” - napisał "Greg”, ale chyba nie miał na myśli kibiców Falubazu fot. Tomasz Gawałkiewicz
Grzegorz Walasek zapowiedział w piątek, że odniesie się do oświadczenia prezesa Roberta Dowhana. Informowaliśmy wtedy, że sternik Falubazu zakończył negocjacje z kapitanem drużyny, a ich współpraca dobiegła końca.

Powodzenia!

Powodzenia!

Grzegorz Walasek jest wolnym człowiekiem i nikt nie ma prawa mu zarzucać, że zmienia miejsce pracy. Chce być zawodnikiem Polonii, jego sprawa. Normalny kibic sam wyrobi sobie zdanie o kapitanie i na pewno nigdy nie zapomni tych chwil, kiedy "Greg" prowadził zespół do ekstraklasy, a później walczył o brązowy i złoty medal.
Szkoda tylko, że kapitan rozstaje się z domem w takim stylu. Po czterech latach udanej - w gruncie rzeczy - współpracy, nie ma czasu, by powiedzieć, co mu leży na sercu. Tyle razy przekonywałem go razem z kolegami, że przecież nie "spowiada się" w gazecie czy radiu dla satysfakcji dziennikarzy. To kibice zasłużyli na coś więcej, niż suche oświadczenie.
Wiesz Grzegorz, zastanawiam się nawet, czy zabrakło ci czasu, czy odwagi?

Marcin Łada
68 324 88 14
[email protected]

Można się nie zgadzać z różnymi decyzjami działaczy, ale ta o ściąganiu do Zielonej Góry wychowanków, którzy w czasach kryzysu opuścili klub okazała się strzałem w dziesiątkę. Formowanie zespołu złożonego ze "swoich" rozpoczęło się cztery lata temu od sprowadzenia Walaska, który bronił barw Włókniarza Częstochowa. Symboliczne przejęcie opaski kapitana od Andrzeja Huszczy i pomoc w awansie do ekstraklasy zapewniły Grzegorzowi dużo miejsca w sercach fanów z W69.

Wyrazem poparcia było m.in. zwycięstwo w naszym plebiscycie na najpopularniejszego sportowca Ziemi Lubuskiej. Kiedy dwa lata temu "Greg" zasugerował, że może zmienić barwy, kibice byli gotowi zrzucić się na podwyżkę. Dowhan przyznał, że nie ma takiej potrzeby i kapitan przedłużył umowę.

Tej jesieni miało być podobnie, ale negocjacje strasznie się przeciągały. W piątek dowiedzieliśmy się, że zakończyły się fiaskiem. Prezes przyznał, że zawodnikowi chodziło wyłącznie o "dołożenie banknotów do kupki" i na tym polegała rozmowa. Dowhan dodał, że czuje się rozgoryczony, bo propozycje na przyszły sezon nie pasowały tylko Walaskowi. Zawodnikowi, który w jego mniemaniu miał dać przykład i poprowadzić drużynę do obrony tytułu.

Wiadomo, że miał to robić na podobnych warunkach, jak w minionym sezonie.
W piątek żużlowiec nie chciał komentować sprawy, ale zaproponował poniedziałek. Wczoraj rano nie miał czasu, prosił o telefon koło 15.00 i ... już nie odebrał połączenia. Zamiast rozmowy wydał oświadczenie, które umieścił na swej stronie internetowej.
Czytamy w nim:

"Drodzy Kibice
Z ogromnym smutkiem przyjąłem decyzję Pana Prezesa Roberta Dowhana o tym, że nie ma już szans na porozumienie pomiędzy Klubem a moją osobą i że nie ma dla mnie miejsca w zielonogórskim składzie. Wobec ogromu informacji, które pojawiły się w mediach na temat naszych rozmów, chciałbym rzeczowo przedstawić własne stanowisko w tej sprawie.

Drogi Kibicu, nieprawdą jest, że podczas rozmów z Prezesem stawiałem warunki i nie chciałem osiągnąć konsensusu, wręcz przeciwnie.

Po zakończonym złotym sezonie był czas na spotkania, na radość. Ale szybko trzeba powrócić do przemyśleń i przygotowań na nowy sezon, gdyż czasu wcale nie jest tak wiele. Czekałem ze spokojem na telefon od mojego pracodawcy. Gdy w końcu udało się zorganizować nasze spotkanie stawiłem się na nim otwarty i gotowy na rozmowy. Zaproponowano mi kontrakt na poziomie starej umowy. W momencie otwarcia rozmów nie miałem żadnych propozycji z innych Klubów. Byłem całkowicie przekonany, że moja przyszłość jest nieodłącznie związana z macierzystym Klubem. Jedynym oczekiwaniem jakie miałem wobec Pana Prezesa była realna, uczciwa propozycja nowej umowy na kolejne lata. Ale niestety żadnej renegocjacji warunków na żadnym poziomie mi nie zaproponowano. Prezes przekonywał mnie jedynie, że do Złotej Drużyny chce teraz dołączyć każdy.

Ubiegły sezon był ciężki i pełen nowych doświadczeń. Wraz z nie utrzymaniem się w Grand Prix kilku moich sponsorów nie przedłużyło umów. Oznacza to, że powodzenie przyszłego sezonu zależne jest od przygotowania sprzętowego, odbudowania kondycji fizycznej i wsparcia nowych sponsorów. Każdy z nas wobec rosnących kosztów musi renegocjować swoje umowy pracy. Mam na przyszły sezon konkretne cele sportowe i chce moją jazdą dawać Wam drodzy Kibice emocje i radość.

Gdy wracałem do pierwszoligowej Zielonej Góry, która potrzebowała Kapitana by znowu wejść do rywalizacji w ekstraklasie nie brałem pod uwagę, że znowu mógłbym reprezentować inną drużynę. Ale szanuję decyzję Klubu i jego przedstawicieli. Nie czuję żalu.

Dziękuję Wam, drodzy Kibice, za wsparcie w tych najtrudniejszych momentach, za oddanie w moje ręce funkcji Kapitana. To był dla mnie zaszczyt. Wasza życzliwość i doping mobilizowały mnie do wysiłku i pracy.

Pozdrawiam Was i życzę wspaniałych chwil w niełatwym życiu Kibica."

Grzegorz Walasek

I tylko tyle ze strony zawodnika, choć pytań jest cała masa.

KOMENTARZ

Powodzenia!

Grzegorz Walasek jest wolnym człowiekiem i nikt nie ma prawa mu zarzucać, że zmienia miejsce pracy. Chce być zawodnikiem Polonii, jego sprawa. Normalny kibic sam wyrobi sobie zdanie o kapitanie i na pewno nigdy nie zapomni tych chwil, kiedy "Greg" prowadził zespół do ekstraklasy, a później walczył o brązowy i złoty medal.

Szkoda tylko, że kapitan rozstaje się z domem w takim stylu. Po czterech latach udanej - w gruncie rzeczy - współpracy, nie ma czasu, by powiedzieć, co mu leży na sercu. Tyle razy przekonywałem go razem z kolegami, że przecież nie "spowiada się" w gazecie czy radiu dla satysfakcji dziennikarzy. To kibice zasłużyli na coś więcej, niż suche oświadczenie.

Wiesz Grzegorz, zastanawiam się nawet, czy zabrakło ci czasu, czy odwagi?

Marcin Łada
68 324 88 14
[email protected]

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska