Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Mieszkaniec Nowej Soli czuje się ofiarą zemsty straży gminnej z Otynia

Michał Iwanowski 0 68 324 88 12 [email protected]
Zdzisław Nowakowski chce walczyć ze strażą gminną do końca. Nawet w Strasburgu.
Zdzisław Nowakowski chce walczyć ze strażą gminną do końca. Nawet w Strasburgu. fot. Wojciech Waloch
Wszystko dlatego, że - jak twierdzi - próbował nagłośnić fakt, iż strażnicy nie mieli prawa używać fotoradaru.

Sprawa zaczęła się wiosną tego roku. - Jechałem, przekroczyłem prędkość, zostałem zarejestrowany przez fotoradar, za co ukarano mnie mandatem w wysokości 200 zł przez straż gminną w Otyniu - relacjonuje Zdzisław Nowakowski. - Mandat zapłaciłem, nie wnosząc żadnego sprzeciwu.
Jego sprzeciw pojawił się dopiero kilka miesięcy później, gdy usłyszał orzeczenie Trybunału Konstytucyjnego, który uznał, że straże gminne nie miały prawa używać fotoradarów do karania kierowców za przekraczanie prędkości. Bo są to wyłączne uprawnienia policji. Ukarani obywatele mogli zacząć ubiegać się na drodze sądowej o zwrot mandatów nałożonych przez straże gminne.
- Wtedy wywołałem dyskusję na ten temat na forum internetowym Gazety Lubuskiej - mówi pan Zdzisław. - Umieściłem tam treść wyroku Trybunału, na podstawie którego można było kwestionować mandaty strażników gminnych. Wtedy to zaczęły się represje wobec mnie...
W lipcu przeciwko Nowakowskiemu został skierowany wniosek o ukaranie do sądu rejonowego. Powodem miało być wykroczenie drogowe, które pan Zdzisław nazywa "fałszerstwem i mistyfikacją". - I na dodatek podyktowane zemstą - dodaje.
Otóż 9 lipca, jadąc obwodnicą Otynia, sfotografował on stojący przy drodze fotoradar. Zdjęcie chciał wykorzystać w dyskusji na forach. - Zrobiłem to w trakcie jazdy, jadąc z prędkością ok. 30 km na godz. - zapewnia Z. Nowakowski. Tymczasem wniosek o ukaranie dotyczył tego, że zatrzymał on swój pojazd w miejscu, gdzie nie wolno się zatrzymywać. Po to, by wykonać zdjęcia fotoradaru. Stworzył w ten sposób niebezpieczną sytuację na drodze, podobno utworzył się korek. 13 października sąd rejonowy uznał, że faktycznie Nowakowski dopuścił się tego wykroczenia i ukarał go grzywną. - W życiu tego nie zapłacę, dopóki moje racje nie zostaną uwzględnione - oburza się obywatel.
Co na to straż gminna w Otyniu? - Kojarzę tę sprawę i absolutnie nie zgadzam się z zarzutami tego pana - odpowiada strażnik gminny z Otynia Andrzej Michnacki. - Gdyby ukaranie go było zupełnie bezpodstawne, jak twierdzi, to sąd wydałby przecież inne orzeczenie.
Zdaniem A. Michnackiego, sytuacja wyglądała tak, że Z. Nowakowski zatrzymał auto na obwodnicy Otynia, gdzie obowiązuje prędkość do 70 km na godz., przez co kilka samochodów musiało za nim hamować z piskiem opon. - Tak więc zarzuty, że wniosek o ukaranie jest jakąś zemstą czy wendettą, jest zupełnie wyssany z palca - dodaje gminny strażnik.
Teraz Nowakowski zamierza złożyć sprzeciw do sądu i zaskarżyć wyrok. Problem w tym, że wyrok zapadł zaocznie, a pan Zdzisław orzeczenie otrzymał listem poleconym podczas swojej nieobecności w domu. - Żona jednak odebrała list, potwierdziła odbiór, a kiedy wróciłem z sanatorium, to minął już termin pozwalający zaskarżyć wyrok - ubolewa Nowakowski.
Dlatego postanowił złożyć wniosek o przywrócenie terminu do zaskarżenia wyroku. Nie wiadomo, czy sąd się na to zgodzi. - Nawet jeśli nie, to zamierzam walczyć do końca - zapewnia Z. Nowakowski. - W ostateczności jestem gotów zaskarżyć państwo polskie do europejskiego trybunału w Strasburgu. To, co ze mną zrobiono, to po prostu sąd kapturowy...

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska