"Świńska" grypa w Gorzowie. Pacjent jest w ciężkim stanie (szczegóły, nowe wideo)

(fot. fot. Tomasz Rusek)

Kamil Jakubowski, zastępca dyrektora w Szpitalu Wojewódzkim w Gorzowie, potwierdził nam, że w lecznicy przebywa pacjent ze "świńską" grypą. Jak powiedział nam K. Jakubowski, jest to mężczyzna w średnim wieku. Według naszych informacji ma on 27 lat i pochodzi z Gorzowa. W czterech źródłach potwierdziliśmy, że jest to ksiądz jednej z gorzowskich parafii. Na razie ani szpital ani odpowiednie służby nie wiążą choroby z żadnym wyjazdem zagranicznym.

Mężczyzna jest w ciężkim stanie, a diagnoza została potwierdzona u niego w piątek. Pacjent leżał na oddziale intensywnej terapii. Obecnie przebywa na OIOM-e pod respiratorem. Najbliżsi mężczyzny zostali objęci nadzorem epidemiologicznym, jednakże zarówno sanepid jak i szpital zapewniają, że nie ma powodów do paniki.

Mężczyzna leżał w szpitalu przynajmniej od poniedziałku. Szpital wysłał odpowiednie próbki w celu zbadania obecności wirusa A/H1N1. Wyniki przyszły w czwartek wieczorem. To potwierdzałoby w części (czy w całości - tego nie udało nam się ustalić) informacje naszego internauty "madaka", który na naszym forum napisał, że "przygoda" z ta chorobą trwa już u tego pacjenta prawie dwa tygodnie.

Szpital na razie nie wprowadził szczególnych środków ostrożności, ale na pewno od poniedziałku zostanie wdrożony tzw. reżim sanitarny (np. zmniejszenie liczby odwiedzin)

Od jednej z pracownic szpitala dowiedzieliśmy się, że już piątek personel placówki powtarzał między sobą, że najpewniej jest pacjent ze świńską grypą. - Myślałam, że to plotki, ale dziś zauważyłam lekarkę, która w maseczce robiła zakupy w szpitalnym sklepiku. Od razu wydało mi się to dziwne, bo nawet lekarze zaraz po operacjach ściągają maseczki z twarzy. Może miała kontakt z tym chorym? - powiedziała nam przed chwilą pracownica szpitala.

Inni pacjenci odwiedzający chorych nie mieli o gorzowskim przypadku pojęcia. - Świńska grypa?! Ta co w gazetach i telewizji o niej mówią?! U nas?! - pan sobie chyba żartuje - niemal krzyczała kobieta stojąca z papierosem przed wejściem do szpitala.

Starszy pan idący w odwiedziny do swojej córki też był zaskoczony. - Chyba wszystko mają pod kontrolą, skoro szpital pracuje jak gdyby nigdy nic - stwierdził mężczyzna.

Przypominamy: To drugi przypadek świńskiej grypy w Gorzowie. W sierpniu odnotowano chorobę 14-letniej dziewczynki, która wróciła z wycieczki z Hiszpanii. Wtedy lekarz po pobraniu próbek zdecydował o leczeniu domowym, ze względu na łagodny przebieg choroby.

W Polsce odnotowano już 263 przypadki nowej grypy A/H1N1.

Co na to lekarze?

Skontaktowaliśmy się ze specjalistą. O świńską grypę zapytaliśmy Piotra Dębickiego, lekarza, który pracował m.in w angielskich szpitalach, a przez długi czas był wicedyrektorem ds. lecznictwa w gorzowskiej placówce.

- Robienie wielkiego halo ze świńskiej grypy jest niepoważne. Nie jest ona ani bardziej zjadliwa, ani też nie rozprzestrzenia się łatwiej niż zwykła grypa. Poza tym ta druga od wielu, wielu lat u osób ze słabszą odpornością może powodować inne schorzenia i doprowadzić do śmierci. I jakoś z tego powodu nikt paniki nie wznieca. Zapewniam gorzowian, że nie ma powodów do paniki i nie ma się czym zanadto przejmować. - tłumaczy Dębicki.

On sam przeciwko grypie nawet się nie zaszczepił, a o kupnie maseczki nie myśli. - Nie ma sensu kupować maseczek, bo one tak naprawdę w przypadku świńskiej grypy w 100% nas nie uchronią - tłumaczy specjalista. Jego zdaniem ogólnoświatową panikę na punkcie świńskiej grypy sprytnie wykorzystują wielkie koncerny farmaceutyczne. - Proszę, nie dajmy się zwariować - dodaje lekarz.

A komentując przypadek gorzowski mówi: w Stanach, chorych na świńską grypę nawet się nie hospitalizuje. Prowadzi się tylko leczenie domowe

Sprawdziliśmy, czy w związku z przypadkiem świńskiej grypy w Gorzowie wzrosła sprzedaż maseczek i szczepionek przeciwko grypie (tej zwykłej). Okazuje się, że nie, bo... ani szczepionek ani maseczek nie ma w gorzowskich aptekach od wielu dni.

- Nie ma ich nawet w magazynach ani hurtowniach - powiedziała nam farmaceutka przy ul. Piłsudskiego w Gorzowie.

Maseczki schodzą błyskawicznie

(fot. fot. Tomasz Rusek)

Aptekarze podpowiadają jednak klientom pytającym o maseczki, że deficytowy towar można dostać w jednym z gorzowskich marketów. Natychmiast do niego pojechaliśmy. Faktycznie w sklepie są solidne pudła z maseczkami pakowanymi po 50 sztuk. Jedna taka paczka kosztuje prawie 18 zł. Jak się sprzedają?

- Schodzą tak, jakby w Gorzowie była świńska grypa - powiedziała nam pani pracująca na kasie. Nie miała pojęcia, że w szpitalu faktycznie leży pacjent chory na tę odmianę grypy. - O matko, to może nie powinnam przychodzić do pracy - powiedziała autentycznie zaskoczona kasjerka.

Okazuje się, że pudła pełne maseczek znikają z półek błyskawicznie. - Ludzie kupują po kilka sztuk, jedna pani wzięła pięć, a druga sześć pudełek - dodała pracownica marketu.

Przypomnijmy: według lekarza Piotra Dębickiego maseczka nie chroni przed zarażeniem wirusem świńskiej grypy.

Parafianie modlą się o zdrowie dla księdza

Byliśmy dziś przy kościele parafii na ul. Woskowej, gdzie służył chory obecnie ksiądz Piotr. Parafianie mówią o nim w samych superlatywach. - Nie był u nas długo, ale taki miły był , pracowity, blisko ludzi - powiedziała nam starsza kobieta czytająca ogłoszenia na tablicy przy kościele. Pokazała ręką na plakat nawołujący do modlitwy za kapłanów. - I to właśnie mamy zamiar robić modlić się za księdza - stwierdziła.