Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Nasze rogale są smaczne, choć nie mają certyfikatów - mówią w Międzychodzie

Dariusz Brożek 095 742 16 83 [email protected]
Podczas kiermaszu dziewczęta z zespołu Wisienki częstowały mieszkańców rogalami. - Są smaczne, choć wypieczone zostały przez naszych cukierników bez unijnych papierów - zapewniali międzychodzienie.
Podczas kiermaszu dziewczęta z zespołu Wisienki częstowały mieszkańców rogalami. - Są smaczne, choć wypieczone zostały przez naszych cukierników bez unijnych papierów - zapewniali międzychodzienie. fot. Dariusz Brożek
Podczas sobotniego kiermaszu cukiernicy sprzedali ponad tonę rogali. Zdaniem międzychodzian, lokalne wypieki były nawet smaczniejsze od tych z certyfikatami. Dla lokalnych patriotów miały jednak nieco gorzki smak.

Podczas sobotniego kiermaszu międzychodzianie mieli do wyboru wypieki cukierników miejscowych oraz z Poznania. Za kilogram rogalików z Międzychodu i Sierakowa płacili niespełna 20 zł. Smakołyki z renomowanej cukierni Eugeniusza Brody z Poznania kosztowały już 30 zł. Dlaczego poznańskie słodkości były o ponad połowę droższe?

- Bo my wypiekamy je zgodnie z tradycyjną recepturą. Przeszliśmy unijną kontrolę, zdobyliśmy specjalny certyfikat i teraz, co roku musimy go potwierdzać. Za to możemy je sprzedawać jako rogale świętomarcińskie, natomiast miejscowi cukiernicy nie mają tych dokumentów i nie mogą używać tej nazwy - wyjaśniała Agata Trzewikowska z Poznania.

Poznaniacy przywieźli na kiermasz niecałe sto kilo rogali. Przy ich stoisku tłumów nie było. Tłum mieszkańców oblegał za to stanowiska ,,Cukrusia'' z Sierakowa oraz międzychodzkiej cukierni Wacława Gursza. - Przygotowaliśmy ponad tonę rogali. Mamy pełne ręce roboty, bo schodzą jak ciepłe bułeczki - mówiła Iwona Stolarczuk z Sierakowa.

Dobre i tańsze

Zapytaliśmy kilka osób, jak smakują rogale bez unijnych certyfikatów? Wszyscy zapewniali, że wcale nie są gorsze od tych z Poznania. Niektórzy twierdzili wręcz, iż są smaczniejsze.

- Kupiłem je na trzech stoiskach. Rogale poznańskie, międzychodzkie i sierakowskie smakowały tak samo. Jedyną różnicą była cena. Nasze były znacznie tańsze. W dodatku te z cukierni pana Gursza wyglądały bardziej apetycznie od poznańskich - zapewnia wicestarosta Jędrzej Schubert.

Pod unijną ochroną

Rogale świętomarcińskie to wielkopolski specjał. Cukiernicy z Poznania i okolic wypiekają je 11 listopada, czyli w święto patrona ubogich, żołnierzy i sukienników - Św. Marcina. Przed rokiem objęto je unijną ochroną. Na wniosek poznańskich rzemieślników, rogaliki zostały uznane za tzw. produkt regionalny i od tej pory producenci muszą mieć specjalne pozwolenia na używanie tej nazwy.

Międzychodzianom odmówiono prawa do ubiegania się o certyfikaty, dlatego teraz nie mogą wypiekać i sprzedawać tych słodyczy pod nazwą rogali świętomarcińskich. Dlaczego? Eksperci z Poznania i z Brukseli stwierdzili, że w pięciu wielkopolskich powiatach - m.in. w międzychodzkim - nie ma takich tradycji. Oburzyło to międzychodzian, którzy wypiekają takie rogale od wielu lat. Dlatego podczas sobotniego kiermaszu dla lokalnych patriotów wypieki miały nieco gorzki smak. Przyznał to również burmistrz Roman Musiał.

- Rogale na trwałe wpisały się w nasze tradycje kulinarne. Dlatego mimo ostatnich zawirowań, nadal będziemy organizować kiermasze. Cukiernicy nie mogą jednak handlować nimi w dniu Świętego Marcina, bo przepisy na to nie zezwalają. Dlatego u nas będzie można je kupić kilka dni wcześniej - zapowiada burmistrz.

Chodziło o bejmy?

Nasi rozmówcy mówią wprost: cukiernikom z Poznania wcale nie chodziło o ochronę tradycji kulinarnych. Dlaczego więc poznaniacy złożyli wniosek o uznanie wypieków za produkt regionalny i objęcie ich unijną ochroną?

- Chodziło o bejmy, czyli o kasę za certyfikaty i zyski ze sprzedaży objętych monopolem rogali - tłumaczą.

Międzychodzccy i sierakowscy cukiernicy zapewniają, że nadal będą wypiekać i sprzedawać rogale. Tyle, że bez przymiotnika ,,świętomarcińskie''. - Ludzie i tak wiedza o co chodzi. A droższych nie będą kupować, bo po co mają dopłacać za unijny papierek, skoro nasze wcale nie są gorsze - komentują.

Rogale robi się z ciasta półfrancuskiego i białego maku z bakaliami. I. Stolarczuk nie chce jednak zdradzić przepisu. Mówi, że to tajemnica.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska