KONFERENCJA NA UZ
KONFERENCJA NA UZ
,,Szkoła - nauczyciel - uczeń. Dylematy, doświadczenia i oczekiwania społeczne" - taki tytuł nosi dwudniowa konferencja naukowa, która rozpoczęła się wczoraj na Uniwersytecie Zielonogórskim. Organizuje ją Zakład Teorii Wychowania i Pedeutologii. Dziś początek obrad o 9.00 w auli B w kampusie B przy al. Wojska Polskiego 69.
- Przejmować się ogłaszanymi rankingami szkół czy nie?
- W szkole podstawowej czy gimnazjalnej i tak rodzice najczęściej wybierają placówki rejonowe. Inaczej dzieje się już w przypadku szkół ponadgimnazjalnych. Badania pokazują, że 60 proc. wyboru dokonuje sama młodzież. Rodzice powinni wiedzieć, do jakiego nowego środowiska trafi ich dziecko. Dlatego dobrze jest, gdy o liceum czy technikum wiedzą jak najwięcej. Jednak ranking nie odzwierciedla pracy szkoły.
- Dlaczego nie wierzyć rankingom?
- Do ich tworzenia wykorzystuje się tylko kilka kryteriów, związanych z tym co można policzyć, zmierzyć. Tymczasem w szkole najważniejsze jest to, co niewymierne - pewien typ kultury, na który składają się m.in. osobowości, kompetencje nauczycieli, uczniów, pracowników technicznych. Jeśli zaś eksponuje się tylko wyniki olimpiad, zarezerwowane dla 10 proc. populacji uczniów, to jaki pełny obraz możemy tu otrzymać?
- Ale przecież każda szkoła ma szansę się wykazać sukcesami?
- Rankingi tworzą pozory, że wszystkie szkoły dysponują takimi samymi warunkami. A to największe kłamstwo w edukacji. Przecież wpływ na dobór uczniów mają tylko szkoły elitarne, które przyjmują uczniów z wysoką punktacją z egzaminów. Nauczyciele w nich nie muszą więc wkładać aż tyle wysiłku, co w innych placówkach (bez progu dostępu na wstępie).
- To naprawdę nie warto interesować się wynikami sprawdzianu, egzaminów gimnazjalnych czy matury?
- Tego nie powiedziałem. Rodzice, uczniowie powinni jak najbardziej interesować się takimi rzeczami, mając na uwadze, że to jedno z kryterium oceny szkoły. Uważam, że źle się stało, iż Centralna Komisja Egzaminacyjna i ministerstwo edukacji nie chcą już upubliczniać wyników egzaminów. Owszem, one nie pokazują stanu postępu czy regresu polskiego ucznia, bo każdego roku układane są po średnią krajową, ale dają pewną informację.
- Szkoły nie powinny więc ukrywać wyników?
- Placówki oświatowe muszą być przejrzyste. Rodzic ma prawo, jak najwięcej o nich wiedzieć. W Szwajcarii np. prasa lokalna pokazuje szkoły, udostępniając bardzo wiele informacji: odsetek wagarowiczów, przeprowadzane terapie, programy nauczania, wyniki egzaminów, przedstawia poszczególnych nauczycieli - kim są, co osiągnęli, czym się interesują.
- A co nam pozostaje?
- Ciekawą inicjatywą są targi edukacyjne. Można przyjść spotkać się z uczniami, nauczycielami, poznać szkołę od innej strony. Poza tym warto zaglądać do internetu, na stronach czy formach można znaleźć wiele opinii i informacji.
- Dlaczego to takie ważne?
- By już na samym początku edukacyjnej drogi budować typ nowej więzi. By zaangażowanie rodziców nie polegało tylko na chodzeniu na wywiadówki i płaceniu składek. Oni poprzez rady rodziców mają przecież uprawnienia wykonawcze, kontrolne, dzięki którym łatwiej rozwiązuje się wszelkie problemy.
- Dziękuję.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
Dzieje się w Polsce i na świecie – czytaj na i.pl
- Polski samolot musiał nagle lądować na Islandii. Nerwowa sytuacja na pokładzie
- Gwiazdy „Pulp Fiction” na 30. rocznicy premiery filmu. Niektórych zabrakło
- Kokosanka pingwinem roku. Ptak z gdańskiego zoo bije rekordy popularności
- Sto dni do rozpoczęcia Igrzysk Olimpijskich w Paryżu. Co mówią mieszkańcy Paryża?