Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Początek wojny w powiecie wolsztyńskim

Kazimierz Krawczyk, Wolsztyn
fot. www.sxc.hu
Mój ojciec Piotr Krawczyk z Chorzemina był w tym więzieniu trzy tygodnie zakładnikiem i słyszał, jak katowano więźniów i powiązanych po trzech wywozili do słynnego więzienia Fortu VII-go w Poznaniu, z którego już żaden więzień nie wracał - pisze Kazimierz Krawczyk.

Ja, urodzony w 1925 roku, miałem wtenczas 14 lat. Dużo pamiętam tych tragicznych i straszliwych wydarzeń. W lecie 1939 roku atmosfera polityczno-wojenna była bardzo napięta w powiecie. Na Bielniku koło Wolsztyna między innymi odbył się w sierpniu 1939 roku wiec Stronnictwa Chrześcijańsko-Narodowego, członków z Wolsztyna i Chorzemina, na którym apelowano do społeczeństwa, że nie oddamy żadnego skrawka ziemi Niemcom Hitlerowskim i będziemy bronić naszej ziemi do ostatniej kropli krwi.

Pierwsze dni września

Wiadomo powszechnie, że w dniu 1 września 1939 roku we wczesnych godzinach rannych niemieckie wojska dokonały zbrojnego napadu na Polskę. Do Wolsztyna wojska niemieckie wkroczyły dopiero 7 września. W Chorzeminie, gdzie mieszkałem, 2. września nastąpiło ogromne zamieszanie, a to z powodu tego, że wszyscy mężczyźni zdolni do noszenia broni mają uciekać z pasa granicznego w kierunku Poznania i Warszawy. Polecenie to wydawało "Przysposobienie Wojskowe" (P.W.). W tej sytuacji ja z grupą około 50-ciu mężczyzn na rowerach uciekaliśmy do Wolsztyna. Po drodze widziałem, jak wojskowi polscy zakładali kable do wysadzenia mostu kolejowego na rzece Dojcy. Gdy byliśmy za Wolsztynem, usłyszałem ogromny huk wysadzanego mostu kolejowego, a gdy się obejrzałem do tyłu, to widziałem ogromny płomień palącego się dworca kolejowego w Wolsztynie. Po prawej stronie na polach Komorowskich i Tłockich widziałem palące się stogi zboża, podpalane przez P.W., aby nie dostały się w ręce niemieckie. Był to przeraźliwy i straszny widok już w nocy. Tego widoku nie zapomnę do dzisiaj.
Uciekając w kierunku Rakoniewic, widziałem pędzący parowóz, który jechał sam i miał z tyłu zahaczony żelazny gruby hak, który zaczepiał i podnosił podkłady kolejowe. Następnego dnia, omijając Poznań, dojechaliśmy już do miejscowości Mosina i nocowaliśmy. Jak rano wyjechaliśmy z Mosiny, to widzieliśmy lecące niemieckie samoloty.

Powrót do domu

W tej sytuacji grupa uciekinierów podjęła decyzję, że wracamy z powrotem do domów. Gdy przyjechaliśmy do Chorzemina, to Niemców jeszcze w Chorzeminie i Wolsztynie nie było. (07 września 1939). Dowiedzieliśmy się, że za nami w dniu 3 września cała wieś Chorzemin uciekła wozami, zostawiając w gospodarstwach swój inwentarz. Cała ta karawana wozów jechała (uciekając) w okolice Rostarzewa i Rakoniewic. Starsi gospodarze tego karawanu podjęli decyzję, że dalej nie ma sensu uciekać i powrócili z powrotem , gdzie zostawili w swych gospodarstwach ryczące bydło, pisk świń itd. Szczegółowo tej tragedii nie będę opisywał.

Wojska niemieckie wkroczyły do Wolsztyna dopiero 6/7 września 1939 r., ale ofiary mordu Polaków zanotowano już wcześniej. Pierwszą ofiarą mordu był sołtys Stanisław Tomys z Małej Wsi koło Kopanicy. Mordercą był Niemiec Leffestein z Wielkiej Wsi, która była już za granicą polsko-niemiecką. Zastrzelił go na podwórzu w otwartych drzwiach, gdzie leżał w ogromnej kałuży krwi. Syn Rufin zbił z desek prowizoryczną trumnę i we dwoje pochowali ojca w ogródku koło domu ojca i męża matki.
Drugą ofiarą mordu był Władysław Szymański, właściciel Nowego Młyna za leśniczówką Chorzemin. Ponadto pełnił funkcję Kierownika Wydziału Spraw Wewnętrznych w Starostwie Powiatowym w Wolsztynie. Zaaresztowano go o godzinie 5.00 rano w domu i zawieziono do aresztu, który mieścił się w piwnicach ratusza w Wolsztynie. Po dwóch dniach wywieziono go za leśniczówkę Chorzemin, gdzie musiał sobie wykopać dół grobowy i następnie rozstrzelano go i zakopano.

Katownia Polaków

Wojska niemieckie, po wkroczeniu do Wolsztyna 7. września, posiadały specjalne wykazy, których Polaków mieli aresztować. W tym celu zorganizowali więzienia najpierw w piwnicach ratusza, potem na ulicy Wschowskiej w więzieniu miejskim, a następnie duże więzienie w budynku pofabrycznym produkcji cygar na ulicy Poniatowskiego. Było to więzienie śledcze, nazywane Katownią Więźniów Polaków. Było to straszne więzienie, w którym bito reitpejeiami nagich więźniów.

Mój ojciec Piotr Krawczyk z Chorzemina był w tym więzieniu trzy tygodnie zakładnikiem i słyszał, jak katowano więźniów i powiązanych po trzech wywozili do słynnego więzienia Fortu VII-go w Poznaniu, z którego już żaden więzień nie wracał. W więzieniu pofabrycznym dziennie mogło przebywać około 250 więźniów. Z tego więzienia, zwanego Rafią, w dniu 7 listopada 1939 roku, na tzw. Bielniku rozstrzelali hitlerowscy zbrodniarze jedenastu więźniów dlatego, że byli Polakami. Zginęli, aby Polska żyła.

W dniach 1 i 2 grudnia 1940 roku przed sądem w Poznaniu stanęło 38 mieszkańców wsi: Gościeszyna, Adolfowa, Błocka, Łąkiego i Terespola oskarżonych o internowanie kilkunastu Niemców z Tarnowy w pierwszych dniach września 1939 roku. Zostali oni (Polacy) skazani przez sąd niemiecki na karę śmierci i ścięci gilotyną w Poznaniu na ul. Młyńskiej. Także w dniu 17 września 1939 roku w Kuźnicy Zbąskiej Niemcy dokonali mordu na 12-stu niewinnych Polakach. W Tuchorzy powieszono 15-tu Polaków z Fortu VII-go z Poznania, podobno za zabicie jednego Niemca. Aresztowania Polaków przez Niemców dotyczyły przede wszystkim powstańców wielkopolskich. Narodowców i duchownych, a w pierwszej kolejności proboszczów, których wysyłano do obozów zagłady.

Streszczając się chcę opisać, że w czasie okupacji niemieckiej 1939-1945 Niemcy zamordowali około 1000 Polaków. Wysiedlili 6,5 tysiąca Polaków, a z tego na roboty przymusowe wysiedlono 3 tysiące naszych rodaków.

Tutaj wyszczególnię, że już w listopadzie 1939 Niemcy wysiedlili całą wieś Karnę, ok. 300 osób. Kierowano ich do tzw. Rafii i dzielono ich na mężczyzn zdolnych do pracy do Rzeszy Niemieckiej, a kobiety z dziećmi i starców wysyłano do Generalnej Guberni, za Wisłę w rejon Sokołowa itd.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska