Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Krzysztof Koziołek: - Nie będę wywoływał sensacji

Eugeniusz Kurzawa 0 68 324 88 54 [email protected]
Krzysztof Koziołek, ma 31, żona Bogna. Absolwent politologii Uniwersytetu Zielonogórskiego, przez pięć lat pracował w Gazecie Lubuskiej, obecnie w nowosolskim Tygodniku Krąg. Jego pasją są górskie wędrówki. Od 28 lat jest kibicem Falubazu. Więcej o ostatniej książce na www.swietatajemnica.pl
Krzysztof Koziołek, ma 31, żona Bogna. Absolwent politologii Uniwersytetu Zielonogórskiego, przez pięć lat pracował w Gazecie Lubuskiej, obecnie w nowosolskim Tygodniku Krąg. Jego pasją są górskie wędrówki. Od 28 lat jest kibicem Falubazu. Więcej o ostatniej książce na www.swietatajemnica.pl
Rozmowa z Krzysztofem Koziołkiem, autorem najnowszej powieści sensacyjnej pt. "Święta tajemnica"

- Skąd pomysł, żeby wziąć się za pisanie książek sensacyjnych?
- Któregoś dnia wyobraziłem sobie taką scenę: dziennikarz dostaje cynk o brutalnym morderstwie w nowosolskiej kamienicy. Umysł sam zaczął pracować nad kolejnymi wątkami, potem zacząłem to układać i nagle się okazało, że powstaje całkiem zmyślna historia. Tak powstała "Droga bez powrotu".

- Czy twórczość literacka sprawia panu większą satysfakcję niż krótkie, sprawne wiadomości dziennikarskie dające z kolei szybki efekt?
- Są dni, kiedy pisanie tekstów dziennikarskich daje satysfakcję i przyjemność z dobrze wykonanego zadania. Ale nie może się to równać z ogromem radości, jaką daje budowanie szybkiej akcji w książce. W moim pisaniu - jeszcze na etapie budowania akcji - jest tak, że potrafię zaczynać od scen środkowych, a nawet od finału. Tak było choćby przy wydanej teraz "Świętej tajemnicy", gdzie najpierw wpadłem na pomysł pierwszej sceny, a zaraz potem końcowej...

- Rozumiem, iż przydała się w pisaniu powieści praktyka dziennikarska, także w "Gazecie Lubuskiej"?
- Staram się pisać tak, jak sam lubię czytać. A lubię, żeby akcja toczyła się wartko, zaś czytelnik nie mógł się oderwać od lektury. Pomaga w tym "pisanie dziennikarskie" krótkimi zdaniami, dynamiczne. Często więc korzystam z doświadczeń codziennej pracy.

- Jakiego rodzaju reakcje czytelnicze spotkał pan po ukazaniu się pierwszej pozycji książkowej?
- Same pozytywne (śmiech). A tak na poważnie, krytyczne głosy dotyczyły drobiazgów, natomiast w zdecydowanej większości czytelnicy chwalili sobie właśnie to, że "Drogę bez powrotu" czyta się dobrze i szybko. Jeśli chodzi o recenzje, pokusił się o nią Alfred Siatecki w "Pulsie". Była pozytywna, przynajmniej tak ją odebrałem.

- A czy odbywał pan spotkania autorskie?
- Było jedno, w Nowej Soli. Zanosi się, że teraz po "Świętej tajemnicy" będzie ich więcej.

- Mając w ręku ostatnie pańskie dzieło, znalazłem w nim zapowiedzi dwóch następnych książek. Oczywiście będą sensacyjne, prawda? Czy można się spodziewać, iż ulokuje pan bohaterów w lokalnych realiach?
- Akcja jednej z nich zacznie się morderstwem w Borowie Wielkim, będą też wątki kożuchowskie i nowosolskie, ta druga zaś dziać się będzie w stolicy i więzieniu w Wołowie. Mam też pomysł na piątą powieść, w której powróci bohater z pierwszej książki, nowosolanin Andrzej Sokół. Mówię o tym, bo wiele osób pyta mnie o kontynuację jego przygód.

- Kurcze, widzę jak rośnie nam ciekawy autor, który ma szanse na krajowym rynku książek. Przebije się pan w Polskę?
- Mówią, że sukces to 90 proc. ciężkiej pracy i 10 proc. szczęścia. Jest chyba odwrotnie i trzeba liczyć na to, że "Świętą tajemnicą" zainteresują się media ogólnopolskie. Specjalista z branży reklamowej proponował, żeby wywołać skandal i wejść tym na czołówki gazet. Odpowiedziałem, iż nie chcę biegać na golasa wokół kolumny Zygmunta, żeby wywołać medialny szum. Liczę, że powieść przebije się sama.

Dziękuję

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska