Funkcjonariusze mówią, że najgorzej jest przy koszarach na ulicy Żarskiej, na skrzyżowaniu Brackiej i Długiej, a także na pl. Słowiańskim. - A moim zdaniem najgorsza sytuacja panuje w okolicach urzędu pracy przy ul. Dworcowej, a także kilkaset metrów dalej - koło starostwa powiatowego - alarmuje naszą redakcję Andrzej Oleszczuk.
Mieszkaniec ul. Dworcowej dodaje, że przy jego ulicy jest prawdziwa makabra z parkowaniem. - Kierowcy zostawiają swoje na przystanku autobusowym, czy przejściu dla pieszych. Zagradzają ludziom dojazd do ich posesji, utrudniają ludziom przechodzenie przez jezdnie - opowiada żaganianin.
Zastawiają zatoczkę
Kolejne sygnały otrzymujemy z ulicy Szprotawskiej. - Zrobiliśmy tam nowe parkingi. Tymczasem kierowcy stają na przystanku w zatoczce, a autobus zabiera pasażerów prosto z ulicy - podaje przykład bezmyślności Mariusz Smolarczyk z urzędu miejskiego.
- Gdzie są w tych sytuacjach nasi stróże prawa? - pytają wielokrotnie mieszkańcy Żagania.
No właśnie, gdzie jest policja? - Patrole reagują na tego typu przypadki - zastrzega oficer prasowa żagańskiej komendy Sylwia Woroniec. Dodaje, że policjanci często spotykają się z przypadkami nieodpowiedniego parkowania i oczywiście wyciągają konsekwencje.
Przedstawicielka komendy zaznacza, że również dzielnicowi są policjantami na służbie i nie pozostają obojętni wobec łamania prawa na ulicach. - W mojej pracy, na co dzień widzę nieprawidłowo zaparkowane auta. Na co dzień też spotykam się ze skrajnymi przypadkami - przyznaje dzielnicowy Artur Nowak.
Stówka mandatu
Także strażnicy miejscy walczą z niedbalstwem i nieodpowiedzialnością. - W skrajnych przypadkach używamy blokady na koła - zaznacza Tomasz Kościelny, który we wtorek musiał w ten sposób interweniować przy ulicy Żarskiej.
W tej konkretnej sytuacji van stał tuż przy przystanku autobusowym. - To stwarza szczególne zagrożenie na drodze. Jak ma tutaj zaparkować autobus, a później jak wyjechać z zatoczki - uzasadnił założenie blokady na koło T. Kościelny.
Ale nie tylko blokada jest bronią przeciwko nieodpowiedzialnym kierowcom, którzy łamią przepisy. Strażnicy nieźle sobie dają radę z właścicielami źle zaparkowanych samochodów. Nawet, gdy ich nie ma w aucie, ani w pobliżu. - Wszczynamy czynności wyjaśniające z właścicielem samochodu. Jeżeli akurat wtedy nie jechał, to ma obowiązek wskazać osobę, która miała pojazd - mówi o sposobie na niezdyscyplinowanych kierowców strażnik miejski Roman Kuczak.
Przyznaje jednocześnie, że jest to trochę czasochłonne. Jednak ten bat na kierowców jest bardzo skuteczny. Miesięcznie strażnicy wlepiają ok. 80-90 mandatów, średnio po sto złotych każdy.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?