Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Przez amazońską dżunglę do Manaus

Maciej Wilczek 068 324 88 23 [email protected]
Na brzegu rzeki Nanay w Amazonii
Na brzegu rzeki Nanay w Amazonii fot. Maciej Wilczek
Upływ czasu podobnie jak każdy nowy dzień potrafi zmienić wszystko, a to, co kiedyś nas przerażało, męczyło, teraz staję się tęsknotą. Mam za sobą kilka tygodni w Amazonii i na Borneo.

Jeszcze pół roku temu, kiedy myślałem o dżungli, byłem przekonany, że jest to ostatnie miejsce na ziemi, w którym chciałbym się znaleźć. Dzisiaj jest inaczej. Gdybym tylko mógł, natychmiast spakowałbym plecak i ruszył ...

Siedzimy na tarasie niewielkiego baru w Iquitos - ja pod smutnym portretem Charlie Chaplina, mój przyjaciel pod potężną czaszką zębatej piranii. Smakujemy pisco (koktajl z białek jaj, brandy z białych winogron, z sokiem limonki, kilkoma kroplami gorzkiej wódki, a wszystko to podlane słodkim trzcinowym syropem). Pyszne i diabelsko mocne. Zajadamy paiche, czyli wielką amazońską rybę z sałatą. Z nadziewanego kajmana rezygnujemy.

Alkohol poprawia nastrój. Juan opowiada o zagrożeniach. Lęku nawet nie odczuwamy, a nasze emocje nazwałbym raczej ogromnym uczuciem niepewności. Obok nas przechodzą puszczańscy robotnicy wyniszczeni wilgocią, chorobami i alkoholem. To wypalacze węgla drzewnego. Są hałaśliwi, pijani, rubaszni. Opowiadają o różowych delfinach, które można spotkać w Amazonce i jej dopływach.

Spotkanie życie ze śmiercią

W rzece Nanay, ok. 40 km od peruwiańskiego Iquitos można spotkać anakondy.
W rzece Nanay, ok. 40 km od peruwiańskiego Iquitos można spotkać anakondy. fot. Maciej Wilczek

Amazonia. Kąpiąca się Indianka.
(fot. fot. Maciej Wilczek)

Czy wiesz Czytelniku, co to jest pot słońca albo drzewo, które płacze? Tak Indianie nazywają złoto i drzewo kauczukowe. Łódź powoli płynie rzeką Nanay, prawobrzeżnym dopływem Amazonki. Towarzyszy nam trzech Indian. Jest kilka minut po godzinie 17.00. Duszno. Wilgotne powietrze zatyka płuca. Pot spływa po ciele. Jesteśmy jakieś 40-50 km od Iquitos. Dobijamy do błotnistego brzegu.

Drzewa i krzewy ociekają wodą... Mgła i opary. Puszcza gnije. Wokół roznosi się niesamowity zapach. Na brzegu leży martwy ptak, a nad nim wirują mieniąc się rozmaitymi kolorami motyle. Niewątpliwie zwabił je jakiś zapach. Motyle, co dziwne, fruwają nad martwą papugą. Drżą, jakby dobrze wiedziały, że to spotkanie życia ze śmiercią. Pięknego, delikatnego z tym, co już przeminęło.

Nadchodzi burza z solidnym tropikalnym deszczem. Zapada zmrok, a nocą dżungla śpiewa. Orkiestra papug, małp. Ekscytujące, czasem dramatyczne odgłosy. Bo selva taka jest - pełna życia i jednocześnie pełna śmierci.

U zbiegu Rio Negro i Solimoes

W rzece Nanay, ok. 40 km od peruwiańskiego Iquitos można spotkać anakondy.
(fot. fot. Maciej Wilczek)

Tydzień płyniemy Amazonką, aby dostać się do Manaus. Najpierw Tabatinga, gdzi schodzą się trzy granice peruwiańska, kolumbijska i brazylijska. Handlarze narkotykami, fałszerze pieniędzy, a wśród nich zwykli ludzie usiłujący sprzedać jakieś pamiątki. Zaopatrzeni w kilka kilogramów bananów oraz mango wsiadamy na statek. Rejs wśród chmur, wschodzącego i zachodzącego słońca trwa 6 dni. Śpimy w hamakach, na posiłki schodzimy do maszynowni, gdzie w huku silników kwatermistrz podaje czarną, mocno osłodzoną kawę. Szóstego dnia wieczorem w strugach deszczu wpływamy do Manaus.
Pod operę nie zajeżdżają już złocone powozy. Nie śpiewa też Enrico Caruso, ani Sarah Bernhardt. Nie ma też ciemnoskórych portierów w liberiach. Minęły czasy świetności, czasy kauczukowego złota. Skończyła się pewna epoka.

Dzisiejsze Manaus to ponad 1,5 milionowy moloch tętniący życiem. To niezbyt ładne miasto. Duchota, wilgoć, smog, wielkie koparki i spychacze. W Brazylii aż 90 procent drewna zostało pozyskanych w Amazonii, z nielegalnego wyrębu. To widać na każdym kroku. Tworzy się pastwiska dla zwierząt. Wszystko dla zysku, wszystko jednak na ogół wbrew naturze i wbrew człowiekowi.

Trzy dni pobytu i wystarczy. Manaus to nieprzyjemne miejsce z niebezpiecznym, szczególnie nocą portem.
Wypływamy w kierunku miejsca, gdzie spotykają się (Encontro dos aguas) dwie rzeki Rio Negro i Solimoes. Jedna niesie wodę czarną, druga jasną a ponieważ mają różną temperaturę więc nie mieszają się ze sobą. I nagle w jednym korycie można obserwować jakby dwie różne rzeki.

Pora jednak znowu wyruszyć w puszczę. Niestety, ceny są w Manaus znacznie wyższe niż w peruwiańskim Iquitos. Tu, w Brazylii za jeden dzień pobytu w dżungli trzeba zapłacić nawet 100 dolarów. To dla nas za drogo. Wybieramy więc samotna wyprawę na wschód do - Itacoatiary. 150 kilometrów asfaltowej drogi i dojeżdżamy do tego 20 tysięcznego miasteczka położonego nad Amazonką. Robi ponure wrażenie. Beznadziejnie brudny hotel.
Kobieta klęcząca w wodzie pierze odzież. Obok do rzeki wpływają fekalia. W pobliżu chłopiec łowiący ryby. Plastikowe butelki, stare buty, zgniłe owoce.

Fetor i... pluskające w wodzie różowe delfiny. Indianie na motocyklach. Parchate, brudne psy, boisko do piłki nożnej i gracze... Chłopcy, 10-16-letni o niewyobrażalnej wprost technice. Otwieram oczy. To wszystko dzieje się naprawdę. Kupujemy wielką szklanicę soku z papai. Nic chyba nie jest w stanie tak ożywić i dodać tylu sił co właśnie papaja. No może trzcinowa wódeczka.

Czerwona droga

Wędrujemy do następnej miejscowości - Rio Preto da Eva. Wokół dżungla, a właściwie cywilizowane jej fragmenty. Co kilkaset metrów tablice z informacją o ziemi na sprzedaż. Kilka hektarów puszczy można kupić za kilka tysięcy dolarów. Chętnych jednak brakuje!

Czerwoną drogą idziemy w las. Zapada zmrok. Zwierzęta ruszają na żer. Nas jednak atakują tylko moskity.
Nagle widzę Fitzcarralda, bohatera filmu Wernera Herzoga. Siedzi w głębokim fotelu i pali największe chyba na świecie cygaro. Statek płynie do Iquitos.

Znowu rozbrzmiewa Walkiria. Wówczas Fitzcarraldo mówi: "Czy wiesz jak Indianie nazywają puszczę? Mówią: ziemia, która śni. A tu gdzie progi wodne: ziemia, którą Bóg stworzył w gniewie...".
W dzisiejszej Brazylii jednak ziemi, którą Bóg stworzył w gniewie jest znacznie więcej i częściej jest ona w miastach niż na prowincji.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska