Banda była doskonale zorganizowana. Szef, 32-latek kierował podgrupami, w których skład wchodziło od dwóch do trzech osób. Zajmowały się one kradzieżami samochodów dla szefa. Kradły samochody dla szefa. Małe szajki były tak sterowane, żeby nie wiedziały o istnieniu kolejnych i nie znały ich członków. Szef zajmował się sprzedażą kradzionych samochodów.
Złodzieje kradli audi, volkswageny oraz seat. Średnia wartość kradzionego auta wynosiła około 25 tys. zł. Złodzieje za kradzieże dostawali od szefa od kilku do kilkudziesięciu tysięcy zł.
Wszystko było doskonale przygotowane. Jedna grupa kradła auta. Inne osoby się cięciem karoserii i rozbieraniem na części. Jeszcze inny zajmowali się paserstwem. Kilka lub kilkanaście razy do legalizacji kradzionych aut przestępcy używali samochodów zza zachodniej granicy. jak to robili? Najpierw kupowali auta powypadkowe z dokumentami. Potem w ukradzionych w kraju autach przebijali numery.
Grupa działała na terenie województwa lubuskiego oraz dolnośląskiego i wielkopolskiego. Szef grupy od ponad roku jest w areszcie. Szajka ukradł przynajmniej 60 aut. Część z nich została ukradziona, inne obrabowano lub uszkodzono. Straty wyceniono na około milion złotych.
Dziewięciu członkom szajki postawiono niemal 100 zarzutów. Akt oskarżenia jest już gotowy. Grożą im do 15 lat więzienia.
Proces obejmie także osiem osób spoza szajki. One również mają na sumieniu przestępstwa kryminalne. Inne osoby usłyszały już wyroki i grzywny w wyłączonych ze sprawy postępowaniach.
Policjanci z wydziału kryminalnego komendy wojewódzkiej policji w Gorzowie Wlkp. udało odzyskali cztery samochody o wartości 97 tys. zł.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
