Edytę Kamo - Libio, wówczas 22-letnią studentkę gorzowskiej Wyższej Szkoły Biznesu, poznaliście przed rokiem. Na łamach ,,GL’’ opowiedziała wtedy o swojej walce z rakiem - ziarnicą złośliwą. O tym, że jest chora, dowiedziała się w listopadzie 2005 r. Pięć razy dopytywała, czy to nie pomyłka. Niestety - diagnoza była trafna. Ryczała jak bóbr. - Kolejny raz ryczałam 21 stycznia 2008 r., gdy dowiedziałam się, że jestem zdrowa - mówiła nam w tamtej rozmowie.
Tryskała humorem. - Świat znowu zawirował. Wierzyłam, wierzyłam, wierzyłam jak głupia, że będzie dobrze. A przecież wiara czyni cuda, prawda? Teraz już wiem, sprawdziłam na sobie. Cieszę się życiem, jak nigdy dotąd. Potrafię się cieszyć wszystkim! Dosłownie! Dostrzegam powody do radości w każdej drobnostce. W tym, że jest piękna pogoda, że mogę popatrzeć na gwiazdy, że mama się uśmiecha, że spotkałam się z przyjaciółmi, że przeżyłam kolejny dzień. I jeszcze coś: teraz, gdy komuś życzę zdrowia, to czuje, że nie klepię zwyczajowej formułki, tylko naprawdę wiem, o czym mówię - opowiadała. Nasi Czytelnicy gratulowali jej siły i trzymali kciuki.
Choroba jednak nie odpuściła. Edyta zmarła w sobotę. Jej pogrzeb jest jutro o 14.00 w Starym Kurowie. Jej przyjaciele z uczelni napisali o niej: ,,Była radosną i pogodną dziewczyną, która swoim optymizmem potrafiła zarazić każdego. Zawsze chętna do pomocy, nawet w momencie, kiedy sama tej pomocy potrzebowała. Na zawsze zostanie w naszej pamięci i sercach.’’
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?