O sprawie pisaliśmy kilkukrotnie, ostatnio 1 czerwca w tekście " Nie obronili Piasta". Wtedy to studenci i naukowcy działający w Instytucie Historii Stosowanej Uniwersytetu Europejskiego Viadrina we Frankfurcie, dostali informacje, że ich próba zablokowania wydanego już pozwolenia na rozbiórkę części kina nie powiodła się. Urząd Wojewódzki uznał, że nie są oni stroną w tej sprawie. Nancy Waldmann z IHS podkreślała wtedy, że teraz cała nadzieja w konserwator zabytków, która stara się wpisać fasadę kina do rejestru, bo inwestor chciał zburzyć cały budynek.
Garb dla inwestora
O kino walczyła Sylwia Groblica, do niedawna szefową Wojewódzkiego Urzędu Ochrony Zabytków w Gorzowie Wlkp., która przekonywała, że Piast, przykład stylu Art Deco, to jedyny tego typu budynek na naszym terenie. Dlatego wszczęła procedurę wpisania obiektu na listę zabytków. Właśnie w WUOZ w Zielonej Górze (tam ma zapaść rozstrzygnięcie w tej sprawie) dowiedzieliśmy się, że na dniach będzie decyzja. - Jesteśmy przed jej wydaniem - powiedziała nam Anna Wyżelińska z zielonogórskiego WUOZ. Ale treści nie chciała zdradzić. Od tej decyzji może zależeć, czy właścicielowi kina (budynek jest w rękach prywatnych) uda się sprzedać nieruchomość.
Jeśli fasada budynku zostanie wpisana na listę zabytków, każdy właściciel będzie miał z dawnym kinem niemały problem. Bo oprócz fasady cała reszta budynku nadaje się do rozbiórki, ponieważ przed laty wnętrze pokryto szkodliwym dla zdrowia Xylamitem. To bardzo kosztowna operacja i potężny garb dla inwestora.
Właściciel kina, który pod koniec czerwca zamieścił w prasie ogłoszenie o jego sprzedaży nie chciał z nami rozmawiać o powodach swojej decyzji. Potwierdził tylko, że szuka kupca.
Nieoficjalnie dowiedzieliśmy się, że cena wynosi 1 mln zł.
Nadzieja w Brukseli
Podczas debaty na temat kina, którą w kwietniu zorganizowali studenci, pojawiły się głosy, że ratunkiem dla kina byłoby odkupienie budynku przez miasto i zagospodarowanie go na cele kulturalne. - Nie jest to niemożliwe, ale na razie finanse nam na to nie pozwalają - powiedziała nam wiceburmistrz Słubic Katarzyna Mintus-Trojan. - Temat przerzuciliśmy na dyrektorów Słubickiego Miejskiego Ośrodka Kultury, którzy mają zastanowić się, czy SMOK byłby w stanie wykorzystać i utrzymać ten budynek - dodała.
- Myślimy nad tym cały czas, bo potrzebujemy takiej sali. Mogłaby spełniać funkcję nie tylko sali kinowej, ale też widowiskowej, bo jest tam piękna wysoka scena - mówił nam szef SMOK-a Tomasz Pilarski. Nie wykluczone, że miasto podjęłoby próbę przekonania Brukseli, że warto zainwestować w zabytek, bo bez finansowej pomocy Unii Europejskiej uratowanie kina wydaje się mało prawdopodobne.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?