Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Winiarze z okolic Międzychodu robią wino z dzikiej róży

Dariusz Brożek
Anna Braun i Aldona Pawlak sprawdzają klarowność i aromat win z dzikiej róży. Zostały zrobione w identyczny sposób i z takich samych składników, ale różnią się kolorem i bukietem.
Anna Braun i Aldona Pawlak sprawdzają klarowność i aromat win z dzikiej róży. Zostały zrobione w identyczny sposób i z takich samych składników, ale różnią się kolorem i bukietem. Fot. Dariusz Brożek
- Narodowym trunkiem Polaków wcale nie jest żytnia wódka, czy nawet żubrówka, lecz wino z róży. Oraz nalewki na ziołach i owocach - przekonywali uczestnicy zlotu winiarzy w Radgoszczy pod Międzychodem.

Do niewielkiej wsi w Puszczy Noteckiej przyjechało przed tygodniem ponad 30 winiarzy z całego kraju. Przywieźli ze sobą trunki, które wystawili w dwóch konkursach; win z dzikiej róży i nalewek. Dlaczego robią wina z kwiatów, zamiast z winnej latorośli, tak jak Grecy, Francuzi, lub choćby producenci z okolic Zielonej Góry?

- Bo wina z róży są głęboko zakorzenione w polskiej tradycji. Są zdrowe, smaczne. I nasze - tłumaczy Maciej Pawlak z Nowego Tomyśla.

Wielu znawców i smakoszów szlachetnych trunków twierdzi, że tylko napój ze sfermentowanych winogron zasługuje na nazwę wina. Co na to winiarze z Wielkopolski?

- Winogrona rosnące w naszym klimacie bardzo ustępują smakiem i aromatem owocom winnej latorośli z południowej Europy. Dlatego polskie wina mają niewiele wspólnego z greckimi czy francuskimi. Poza nazwą. Ale przecież nie o nazwę chodzi - mówi Ryszard Koczorowski z Poznania.

Im starsze, tym lepsze

Z owoców dzikiej róży można robić wina deserowe. Takie do kawy i ciast. Na całonocne biesiady są jednak za ciężkie. Ich moc zależy od ilości cukru. Lub miodu gryczanego, który nadaje mu mocny aromat.

- Wina robię od kilku lat, ale zawsze wychodzi inne. Smak, klarowność i bukiet zależą od wielu czynników. Przede wszystkim od jakości owoców, ale także od temperatury i okresu leżakowania. Im starsze, tym lepsze - tłumaczy organizator zlotu Tadeusz Dobek z Radgoszczy

Dzika róża to wyśmienity materiał na winiarskie eksperymenty. Smak trunku można wzmocnić np. sokiem z czarnej porzeczki.

- Obowiązuje jedna, żelazna zasada. Owoce dzikiej róży zbiera się na przełomie października i listopada. Muszą być dojrzałe, bo słońce daje potem winu moc i bukiet. Najlepsze są takie ścięte pierwszym przymrozkiem. Ja po zerwaniu wkładam je na trzy dni do zamrażarki - mówi Ryszard Synoradzki, który gościł uczestników zlotu w swym gospodarstwie.

Owoce i zioła na zdrowie

- Ratafię robi się z minimum sześciu gatunków owoców. Ja ją robię szesnastu - mowi Zofia Dobek.
- Ratafię robi się z minimum sześciu gatunków owoców. Ja ją robię szesnastu - mowi Zofia Dobek. Fot. Dariusz Brożek

Maciej Pawlak do wina z dzikiej róży dodaje sok z czarnej porzeczki.
(fot. Fot. Dariusz Brożek)

Wielu winiarzy robi też nalewki, choć akurat te trunki nie mają nic wspólnego z fermentacją owoców.

- Ani z berbeluchą, która jest sprzedawana pod tą nazwą w wiejskich sklepach. Mieszanka podłego spirytusu z dżemem nie zasługuje na miano nalewki - zaznaczają.

Nalewki na ziołach i owocach mają korzenie w kulinarnych tradycjach szlacheckich dworków i klasztorów. W latach PRL zwalczano je pod płaszczykiem walki z bimbrownictwem.

- Orzechówkę, wiśniówkę czy ratafię przyrządzały nasze prababcie. Nalewki podawano w iście aptekarskich dawkach jako środek na przeziębienie, reumatyzm czy dolegliwości żołądkowe. Stąd popularny toast ,,na zdrowie''. Sprzedawane obecnie w aptekach amole czy melisany to nic innego, jak nalewki na ziołach - zaznaczają.

PRZEPIS ZOFII DOBEK NA RATAFIĘ

- Ratafię robi się z minimum sześciu gatunków owoców. Ja ją robię szesnastu - mowi Zofia Dobek.
(fot. Fot. Dariusz Brożek)

Ratafia to nalewka wieloowocowa. Z. Dobek robi ją z 16 różnych gatunków owoców. Zaczyna na przełomie maja i czerwca od truskawek. Dwie szklanki owoców wkłada do dziesięciolitrowego słoja. Zalewa je szklanką spirytusu, dodaje pół szklanki cukru. Potem dodaje kolejne owoce (m.in. porzeczki, agrest, wiśnie, czereśnie, winogrona, gruszki i śliwki). Za każdym razem dolewa spirytus i dodaje cukier w takich samych proporcjach, jak w przypadku truskawek.

Na koniec, późną jesienią, Z. Dobek dodaje migdały, śliwki, figi i owoce kandyzowane. Oraz rodzynki, które wpierw trzeba jednak dokładnie opłukać z warstwy konserwującego je tłuszczu. Po roku ratafia jest gotowa.

PRZEPIS RYSZARDA SYNORADZKIEGO NA WINO Z DZIKIEJ RÓŻY

Składniki:

* 4 kg dojrzałych kwiatów dzikiej róży
* 3 kg cukru
* 10 litrów wody
* drożdże do białych win

Dojrzałe owoce obieramy z szypułek, wsypujemy do kadzi i zasypujemy cukrem. Można też użyć miodu, ale musi go być o 25 proc. więcej niż cukru. Potem zalewamy je przegotowaną wodą. Może być nawet wrzątek, który ługuje owoce. Po wystudzeniu do temperatury około 20 stopni kadź przykrywamy gęstą tkaniną i odstawiamy w takie miejsce, gdzie panuje stała, pokojowa temperatura. Po miesiącu zlewamy napój do butli i zatykamy ją korkiem z rurką. Owoce zostawiamy w kadzi. Można do nich dodać rodzynki, śliwki lub inne owoce i ponownie zalać.

Wino pracuje w butli od jednego do sześciu miesięcy. Jak przestanie, zlewamy je do innej butli, ale bez osadu, który powinien zostać na dnie. To tzw. klarowanie, które trzeba jeszcze powtórzyć kilka razy. Po dwóch latach wino nadaje się do konsumpcji i można je butelkować.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska