Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

- Mówią też na mnie wspaniały, czuły i inteligentny - opowiada według wielu zły, kontrowersyjny i chamski raper Peja

Krzysztof Korsak 0 95 722 57 72 [email protected]
Ryszard Andrzejewski (PEJA)Ma 33 lata. Mieszka w Poznaniu. Karierę na scenie hip-hopowej zaczynał 16 lat temu od występów w grupie Slums Attack. W 2001 r. zagrał w dokumencie Sylwestra Latkowskiego "Blokersi”, w 2002 r. był laureatem Fryderyka. Na koncie ma kilkanaście albumów, niektóre jego kawałki to prawdziwe hity. Wczoraj zagrał na koncercie w klubie Metronom w Gorzowie.
Ryszard Andrzejewski (PEJA)Ma 33 lata. Mieszka w Poznaniu. Karierę na scenie hip-hopowej zaczynał 16 lat temu od występów w grupie Slums Attack. W 2001 r. zagrał w dokumencie Sylwestra Latkowskiego "Blokersi”, w 2002 r. był laureatem Fryderyka. Na koncie ma kilkanaście albumów, niektóre jego kawałki to prawdziwe hity. Wczoraj zagrał na koncercie w klubie Metronom w Gorzowie. fot. Krzysztof Korsak
Rozmowa z Ryszardem Andrzejewskim, znanym jako Peja, jednym z najlepszych i najbardziej rozpoznawanych raperów w Polsce, który zdradza nam m.in. kulisy kontraktów reklamowych ze znanymi firmami.
- Mówią też na mnie wspaniały, czuły i inteligentny - opowiada według wielu zły, kontrowersyjny i chamski raper Peja
fot. Krzysztof Korsak

(fot. fot. Krzysztof Korsak)

- Słowo "gnój" to określenie pozytywne czy negatywne (najnowsza płyta Peji ma tytuł Rychu Peja SoLUfka - "Styl Życia G'N.O.J.A." - przyp. red.)?
- Na plus raczej. Natomiast, jeżeli chodzi o akronim tego słowa, to G.N.O.J.A jest po kropkach. Czyli Styl Życia Gdzie Najlepszą Obroną Jest Atak. Tak więc ma to dwa znaczenia.

- Na poprzedniej płycie śpiewałeś kawałek "Styl życia gnoja" bez kropek. Jesteś gnojem bez kropek?
- A czy to ma jakieś znaczenie?

- Nie wiem, czy to ma dla Ciebie znaczenie, jak siebie nazywasz.
- Często ze znajomymi zwracamy się do siebie "gnoju" i nie traktujemy tego tak, że mówimy o sobie źle.

- Ciebie kręci nazywanie gnojem, osobą kontrowersyjną, złą?
- K..., mówią też wspaniały, czuły, inteligentny.

- A jak wolisz?
- No zawsze lepiej obrosnąć w piórka, jak mówią w samych superlatywach, a nie podziarnany, łysy, w spodniach dresowych. Dlaczego mam spodnie dresowe? Bo za półtorej godziny będę miał całą mokrą dupę (rozmawiamy tuż przed wczorajszym koncertem - przyp. red.). A tak szybciej je przesuszę, przetrę, przewietrzę i będę w miarę suche, i nie będę musiał tkwić w dżinsach. Ile ludzi, tyle poglądów. Nie zrobisz wszystkim dobrze. Mam swoich zwolenników i oponentów, i to mi bardzo pasuje. Każdy ma w sobie cząstkę dobra i cząstkę zła. Ale tak naprawdę nie chodzi o to, żeby robić złe rzeczy, bo z nich nic dobrego nie wynika.

- Klasyfikujesz siebie jakoś, np. zły-dobry, biedny-bogaty?
- Nie stosuje klasyfikacji. Wszyscy jesteśmy jedną masą ludzką, czy komuś wyszło życiu lepiej czy gorzej. Ludzkie losy są dosyć zawiłe i każdy sobie radzi, lepiej lub gorzej. I te koleje mogą się obrócić. Na początku miałem trudniej, teraz łatwiej, co nie oznacza, że będę miał łatwiej do końca życia.

- A jakbyś już miał mieć łatwo do końca życia, bo dostałbyś 10 milionów złotych, żeby zaśpiewać, że lubisz policję?
- To jest absurdalne pytanie. Ja nie zagrałbym k... w spocie wyborczym jakiegoś polityka, a co dopiero miałbym propsować policji.

- A gdybyś dostał te same 10 milionów złotych za zaśpiewanie, że lubisz batony, których nie lubisz?
- Kwestia reklamy to jest odrębny wybór artysty. Jeżeli aktor z 20-sto czy 30-stoletnim dorobkiem scenicznym, teatralnym, kinowym reklamuje bank, samochód czy nawet kawę, to dla mnie nie jest to żadna zbrodnia. I te pieniądze są fajne. Ale jak jest zespół, co w pierwszy rok zrobi karierę i bierze wszystkie propozycje, no to wiadomo, że wtedy chodzi im tylko o kasę. Jest ich pięć minut i chcą wydoić, co się da. Wtedy to budzi mój niesmak. Z czasem i tak pewni ludzie chcą z tobą na jakimś poziomie współpracować. Ja też byłem związany z różnymi koncernami, np. przez trzy lata z Pumą. Nie musiałem się w związku z tym k...ić. Lubiłem i lubię rzeczy Pumy. Wykonałem jeden telefon do nich. Oni odpowiedzieli, że chcą mnie ubierać. Zapytali, czy zdaję sobie sprawę, że nie są typowo związani z brendem hip-hopowym. Ja sobie doskonale zdaję sprawę, ale lubię się ubierać w Pumę i nawet jak mnie teraz nie wspierają finansowo, to ja nadal noszę ich ciuchy (Peja ma na sobie bluzę z wielkim napisem Puma - przyp. red). Dla mnie to jest zaszczyt, że mogłem być twarzą tej firmy i nie nagiąłem żadnych zasad. A czy reklamowałbym batoniki, które mi nie smakują? Pewnie nie. Wolałbym na pewno zareklamować produkt, z którym się utożsamiam. Reklama, nie ma co ukrywać, wiąże się z pieniędzmi. Artysta, który mówi, że się nie sprzeda, mocno się wycenia. Miałem propozycję brania udziału w różnych reklamach, np. Sprite. To wygląda tak. Jak się taka propozycja pojawia, to wszyscy przedstawiciele nurtu dowiadują się o tym i jest taki jakby przetarg. Koncern chce dać jak najmniej, raperzy chcą dostać jak najwięcej. Przychodzi też refleksja, czy warto to zrobić, jak odbierze to środowisko. I na końcu Sprite robi reklamę z tańczącymi b-boyami bez udziału raperów. Także widzisz, to jest bardzo trudny temat w hip-hopie. Ostatnio na jakimś forum przeczytałem, że reklamuję Calvina Kleina. Noszę tę bieliznę, bo mi się podoba, a grosza z tego nie mam. Ale widzisz, ludzie myślą tymi kategoriami, że cokolwiek, co nie ubiorę, to już jest jakiś deal. Ubieram się w te rzeczy, które mi pasują i robię też swój towar. Produktem jest również moja muzyka.

- Przypuśćmy, że nie jesteś raperem. Słuchałbyś Peji?
- Raczej trzeba byłoby zadać pytanie, czy w ogóle słuchałbym hip-hopu.

- No ale słuchałeś hip-hopu zanim jeszcze zostałeś raperem.
- No tak. Ale odpowiem Tobie w ten sposób. Skoro słuchają mnie ludzie, którzy nie do końca identyfikują się z kulturą hip-hopową, to jako człowiek z tłumu, który nie jara się hip-hopem, też mógłbym posłuchać Ryśka Peji. A gdybym słuchał polskiego hip-hopu, to z pewnością odpowiedziałbym jednoznacznie, że tak.

- Dlaczego?
- Nie mam do końca obiektywnej oceny, bo zawsze mogę gloryfikować swoje zalety. Trudno mi powiedzieć. Musiałbym stanąć obok i przyjrzeć się sobie. Ale nie mam tej oceny, bo nie potrafię sobie wyobrazić, że jestem kimś innym, bo ja właśnie jestem Ryśkiem Peją.

- To może inaczej. Co by ciebie wkurzało w Peji?
- Ludzie mówią, że jestem kontrowersyjny.

- No co ty? (śmiech)
- No różnie mówią. Mogę ich wkurzać pewnością siebie, specyficznym poczuciem humoru. Ja tobie powiem tak. Bardzo trudno jest przekazać prawdę o sobie jako o człowieku na płytach, poprzez muzykę, poprzez teksty, bo wtedy mogę siebie tylko gloryfikować, jaki jestem fajny i wspaniały. A tak naprawdę mogę być zwykłym k...sem. Ale może być też odwrotnie. Wiele ludzi, patrząc na mnie, może mówić: "to jest typ spod ciemnej gwiazdy", a tak naprawdę, obcując ze mną bliżej, mogliby czasami zwrócić mi honor. Ja nie zamierzam reklamować się jako człowiek. A jako artysta mam wiele do zaoferowania, czego dowodem są kolejne płyty, kolejne koncerty, rozwijanie się, współpraca z porządnymi artystami.

- Dziękuję.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska