- Naprawa będzie kosztowała ponad tysiąc zł. Ale nim powiem o konkretnej sumie, auto musimy obejrzeć - usłyszałem w serwisie, dodał czytelnik.
Przed laty w większości aut, np. w fiatach 126, stosowano łańcuszki rozrządu. Służyły do synchronizacji obrotów wału korbowego i wałka rozrządu, sterowały pracą silnika. Łańcuszki były jednak drogie i głośne. Dlatego producenci silników coraz częściej zastępowali je paskami. Znacznie tańszymi i cichszymi w czasie pracy, ale niestety bardziej zawodnymi. Zmotoryzowani często zapominają, że w razie zerwania paska, w silniku dochodzi do zderzenia zaworów z tłokami. Skutki mogą być różne: od zniszczenia zaworów i tłoków, do uszkodzenia wałka rozrządu, bloku silnika, a nawet zniszczenia całego silnika. Dlatego kierowcy muszą bezwzględnie pamiętać, by w zalecanym przez producenta okresie wymienić pasek rozrządu.
W większości aut należy to zrobić najpóźniej po przejechaniu 90-100 tys. km lub nie później jak co 4-5 lat. Jeśli w naszym aucie przejechaliśmy więcej kilometrów niż zaleca producent, to oszczędzając na wymianie możemy stracić cały silnik. Wtedy naprawa może kosztować kilka, a nawet kilkanaście tysięcy złotych.
Wymiana paska nie jest tania. W autoryzowanych stacjach obsługi zapłacimy od tysiąca do 1,5 tys. zł. Mechanicy nie wymieniają tylko samej gumy. Specjaliści radzą, by wraz z paskiem bezwzględnie wymienić też rolkę czy rolki prowadzące oraz napinacz. Tylko wtedy będziemy pewni, że silnik nadal będzie właściwie pracował.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?