Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Nie wiadomo co dalej z małą gorzowską szkołą przy ul. Osadniczej

Anna Rimke 0 95 722 57 72 [email protected]
fot. Krzysztof Tomicz
Sąd administracyjny uznał, że uchwała Rady Miasta w sprawie likwidacji szkoły jest nieważna. - Nie wiemy, co dalej - mówi Piotr Zwierzchlewski, prezes stowarzyszenia, które od września chciało tu prowadzić niepubliczną szkołę i przedszkole.

Miasto już w styczniu postanowiło zlikwidować filię SP nr 4 przy ul. Osadniczej (o sprawie pisaliśmy wielokrotnie, ostatni raz w "GL" z 18 marca "Szkołę wezmą rodzice" ). Mimo protestu rodziców i mieszkańców Zieleńca radni podjęli wtedy uchwałę intencyjną w tej sprawie.

Związki ostrzegały

Mieszkańcy założyli wówczas Stowarzyszenie Edukacyjne Razem, które chciało samo poprowadzić szkołę i przedszkole w tym miejscu. Prezydent zgodził się na ich propozycję i przekazanie budynku stowarzyszeniu. - Mamy już karty zgłoszeniowe chętnych dzieci i do szkoły, i do przedszkola. Ale teraz nie wiemy, co dalej i czy na pewno uda się uruchomić te placówki - mówi Piotr Zwierzchlewski, prezes stowarzyszenia.

W ubiegłym tygodniu sąd administracyjny uznał, że styczniowa uchwała radnych w sprawie likwidacji szkoły jest nieważna. Powód - przed jej uchwaleniem miasto nie wystąpiło do Związku Nauczycielstwa Polskiego o opinię. Dlatego związek zaskarżył uchwałę. - Już na sesji Rady Miasta ostrzegałam, że podejmują ją z naruszeniem prawa. Po to są te procedury, żeby ich przestrzegać - tłumaczy Barbara Zajbert, szefowa gorzowskiego ZNP.

Ma ona świadomość, że wyrok sądu krzyżuje plany miasta i stowarzyszenia.
Przy ul. Osadniczej od września miała ruszyć niepubliczna szkoła razem z przedszkolem. Stowarzyszenie ma już ponad 40 chętnych. W tym samym budynku stowarzyszenie na rzecz osób niepełnosprawnych dostało od miasta dwa pomieszczenia.

Jeśli jednak szkoła nie zostanie zlikwidowana, to oba stowarzyszenia razem z publiczną szkołą nie pomieszczą się w placówce.

Wyszło jak wyszło

- Musimy przeanalizować sytuację raz jeszcze - mówi Zofia Bednarz, wiceprezydent miasta. Jedno jest pewne - miasto odwoła się od decyzji sądu. Liczy, że jego racje zostaną potwierdzone. Jeśli nie, nie wiadomo co dalej. - Potrzebujemy czasu na znalezienie rozwiązania - mówi Z. Bednarz.

- Nie byłoby tego problemu, gdyby miasto współpracowało ze związkami. Mogli od razu dać nam projekt uchwały. Tak naprawdę nasza opinia nawet nie byłaby wiążąca - tłumaczy B. Zajbert. Uważa, że to miasto odpowiada za to, co się stało. - Urzędnicy powinni wiedzieć, że nawet uchwała intencyjna jest już aktem prawa. Upierali się, że jest inaczej. Machina ze stowarzyszeniami ruszyła i teraz faktycznie jest problem - mówi B. Zajbert.

Stowarzyszenie Edukacyjne Razem nie ma pretensji do związku. - Chcieli pomóc szkole. Od tego są, żeby bronić interesu takich placówek. Wyszło, jak wyszło - rozkłada ręce P. Zwierzchlewski.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska