Przypomnijmy: w marcu zeszłego roku Marta straciła przytomność na przystanku tramwajowym. Nikt jej nie pomógł. Serce przestało bić, doszło do niedotlenienia mózgu. Przez ponad rok 21-latka wracała powoli do zdrowia. W miniony piątek pokonało ją zapalenia płuc. Dziś na cmentarzu były dziesiątki, może setki młodych ludzi, poczet sztandarowy, kwiaty, wieńce...
- Przyszliśmy tu, bo znaliśmy Martę od kilku lat. Była na naszym weselu. Radosna dziewczyna, pełna życia, roześmiana. Ciężko mówić - szeptała przed uroczystością para gorzowian. Wypatrzyliśmy wielu jej znajomych z Gorzowskiego Stowarzyszenia Miłośników Gwiezdnych Wojen, kolegów i koleżanki z gimnazjum i liceum. Wszyscy z kwiatami w dłoniach, większość w ciemnych okularach. Co chwilę ktoś ocierał łzy.
- A ja nie znałam tej wspaniałej dziewczyny. Tyle, co z gazet i telewizji. Ale od samego początku śledziłam, jak wraca do zdrowia, jak walczy. Wyrwałam się na chwilę z pracy, by tu być. Czuję, że powinnam - mówiła nam kobieta około 50. Karolina Czerak. - Jej historia mnie przeraziła. Do dziś nie mogę zrozumieć, dlaczego nikt jej wtedy, na przystanku nie pomógł... - mówiła 22-latka, niemal rówieśniczka Marty.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?