Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

- Leśnicy wycięli mi drzewa!

Artur Matyszczyk 0 68 324 88 20 [email protected]
- Żądam tysiąc złotych od każdego centymetra sześciennego ściętych drzew. Zwykły Kowalski za wycinkę bez pozwolenia trafiłby za kratki - mówi Piotr Trzebny.
- Żądam tysiąc złotych od każdego centymetra sześciennego ściętych drzew. Zwykły Kowalski za wycinkę bez pozwolenia trafiłby za kratki - mówi Piotr Trzebny. fot. Paweł Janczaruk
- Pytam się: jakim prawem? - bulwersuje się Piotr Trzebny, któremu leśnicy omyłkowo wycięli 12 drzew. - I to policzyłem tylko grube okazy, bez drobnicy...

Trzebny prowadzi działalność gospodarczą. Ma spory kawałek ziemi nieopodal Nysy Łużyckiej. Jakież było jego zdziwienie, gdy pewnego dnia dowiedział się, że z jego działki... znikło 12 drzew. - O mało nie zdębiałem - Trzebny łapie się za głowę. - Patrzę i nie wierzę. Przecieram oczy ze zdziwienia. Drzewa były i... się zmyły.

Pomylili się i weszli

Trzebny postanowił się dowiedzieć, co się stało. Okazuje się, że wycięli je leśnicy. - Wjechali na mój grunt i porządzili się, jakby byli u siebie - denerwuje się nasz Czytelnik.

- Za ich lasem leży mój grunt. Pomylili się i weszli do mnie. 12 brzóz i topoli wycięli w pień. I to policzyłem tylko te grube pnie, bez drobnicy. Pytam się: jakim prawem? Nikt nigdy się do mnie nie zgłosił. I żeby chociaż przeprosili... Ale nie, urządzają sobie państwo w państwie. Tłumaczą się, że omyłkowo? A za co urzędnicy biorą pieniądze?

Trzebny nie kryje frustracji. Zgłosił się do nadleśnictwa. Tam usłyszał propozycję rekompensaty. - Ale to śmieszne, co mi zaproponowali - 500 złotych za 12 drzew - macha niezadowolony ręką. - Gdyby zwykły Kowalski wyciął drzewo przez pomyłkę, kazali by mu bulić grube tysiące. A mnie rzucili ochłap i myślą, że mnie zadowolą. Nie, nie panowie. Żądam tysiąc złotych za centymetr sześcienny od każdego ściętego drzewa. W innym wypadku spotkamy się w sądzie. A jak będzie trzeba, to nawet w Strasburgu!

Trzebny dodaje, że nie zadawala go także propozycja nasadzeń nowych drzewek. - Nie chcę czekać, aż moje wnuki się będą z nich cieszyły. Chciałem coś stworzyć dla siebie, dzieci... Jakiś miły zakątek. A teraz? - wścieka się.

Granice nieczytelne

Jak to się stało, że leśnicy wycięli drzewa rosnące na miedzy Trzebnego? - Tak naprawdę, sprawa tych drzew pochodzi już sprzed dwóch lat. Jest to grunt leśny otoczony łąkami. W takich przypadkach nie było dokładnych rozgraniczeń i ciężko się było zorientować w terenie. Właściwie granice działki były nieczytelne. Dopiero ujawniło je postępowanie geodezyjne - tłumaczy pełniący obowiązki nadleśniczego w nadleśnictwie Gubin Janusz Rogala.

Rogala przyznaje, że w tym przypadku lasy ponoszą winę. Ale nie ma mowy o odszkodowaniu, jakiego żąda Trzebny. - Błędów nie robi ten, kto nie pracuje. A my w tym przypadku nie działaliśmy celowo. Z naszej strony nie było złych intencji - dodaje.
Wszystko wskazuje na to, że sprawa ostatecznie wyląduje w sądzie. Jakie będą jej dalsze losy, będziemy informować na bieżąco.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska