Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Bój o kino w Słubicach

Beata Bielecka
Po wieczornej debacie jej uczestnicy zrobili sobie pamiątkowe zdjęcie pod kinem, które też zamierzają przesłać wojewodzie.
Po wieczornej debacie jej uczestnicy zrobili sobie pamiątkowe zdjęcie pod kinem, które też zamierzają przesłać wojewodzie. fot. Beata Bielcka
- Zrobię co tylko możliwe, żeby nie dopuścić do zniszczenia tego budynku - zadeklarowała Sylwia Groblica, szefowa Wojewódzkiego Urzędu Ochrony Zabytków w Gorzowie, podczas wczorajszej debaty o przyszłości kina. - To zjawisko w stylu Art Deco, jedyne tego typu na naszym terenie - podkreślała. Ta przedwojenna "perła architektury" ma być częściowo rozebrana. Zaprotestowało przeciwko temu wielu mieszkańców Słubic i Frankfurtu.

Publiczną dyskusję na temat kina wywołali studenci i naukowcy z Instytutu Historii Stosowanej Nauka i Społeczeństwo w Dialogu, który działa na Europejskim Uniwersytecie Viadrina. Współorganizatorem wczorajszego spotkania w Collegium Polonicum był też Słubicki Miejski Ośrodek Kultury i właśnie słubicka uczelnia.

Ocalić wspomnienia

Bój toczy się o budynek zbudowany 84 lata temu, a zaprojektowany przez frankfurtczyka Józefa Gesinga, w którym przed wojną mieściło się "Filmpalast Friedrichstrasse", a po niej kino Piast. - To kawałek pamięci tego miasta, skarbnica wspomnień zarówno słubiczan jak i frankfurtczyków - mówił dr Andrzej Billert z Frankfurtu, który zajmował się w przeszłości rewitalizacją zabytkowych obiektów w Polsce i w Niemczech.

Jest autorem listu w obronie kina, który w ub. roku obiegł media po obu stronach granicy. Jego autor dowiedział się wtedy, że starostwo powiatowe w Słubicach dało zgodę na zburzenie kina.

Budynek należy do prywatnej osoby, która chce wybudować tu centrum handlowe ze szkła i stali. - Właśnie dlatego podjęłam próbę wpisania tego obiektu na listę zabytków, co uniemożliwiłoby rozbiórkę - mówiła S. Groblica. Pierwsza próba nie udała się, bo biuro konserwatora zabytków popełniło błędy proceduralne. Podjęto jednak kolejną próbę. Do końca miesiąca ma być znany wynik postępowania.

Tym razem chodzi jednak już tylko o fasadę kina. - Jego właściciel przedstawił nam ekspertyzę, z której wynika, że cała widownia została przed laty pokryta ksylamidem, trującym środkiem, który ma działanie rakotwórcze - mówiła S. Groblica. Posmarowano nim ściany, sufit, podłogę, żeby zapobiec dewastacji zawilgoconego budynku. To właśnie przez to w kinie był specyficzny zapach, który do dziś jest powodem żartów słubiczan.

Wysłali protest

- Czy ta ekspertyza jest jednak wiarygodna? - dopytywali uczestnicy debaty. Prof. Paul Zalewski z Collegium Polonicum proponował, żeby wykonać jeszcze jedną, niezależną. Nie wiadomo czy właściciel kina zezwoliłby komukolwiek na wejście do swojego budynku - mówiła S. Groblica. Właściciel ani jego pełnomocnik mimo zaproszenia, na debatę nie przybyli.

- Szkoda - komentowali studenci. - Może byśmy dowiedzieli się czegoś więcej - dodali. Temat kina może ciągnąć się jeszcze długo, bo studenci liczą, że uda im się zablokować rozbiórkę. Złożyli w starostwie wniosek o przywrócenie terminu przysługującego do odwołania i jednocześnie odwołali się od decyzji powiatu. Powiat przekazał sprawę wojewodzie. Postępowanie będzie toczyć się od początku. Do wojewody trafią też listy z podpisami osób, które sprzeciwiają się rozbiórce. - Właśnie zbieramy podpisy - mówił Felix Ackermann z Viadriny.

- Poza tym pozostawienie tylko fasady budynku może być bardzo trudne ze względów konstrukcyjnych - mówiła S. Groblica. Dawne kino jest "przyklejone" do innych przedwojennych kamienic. Danuta Domagała, która ma biuro w jednej z nich opowiadała, że gdy przed laty robiła tam remont odpadło kawałek ściany, bo mury są w fatalnym stanie.
- Jest szansa, że właściciela wystraszą koszty tej przebudowy - nie kryli uczestnicy debaty.

- Może nawet dogada się z gminą i odsprzeda jej dawne kino - marzyło im się.
Tomasz Stefański ze Słubickiego Ośrodka Kultury miał nawet wizję tego, jak można by zagospodarować to miejsce. - Warto by zachować funkcję tego budynku, urządzić tam salę, gdzie można by organizować koncerty, przedstawienia teatralne. Ale czy nie jest na to już za późno?- pytał.

Miasto przespało temat

Studenci wytknęli władzom Słubic, że nie zrobiły nic, żeby odkupić kino w przeszłości. Wiceburmistrz Katarzyna Mintus- Trojan tłumaczyła, że cena była zaporowa. Dokładnej kwoty nie znała. - Kino sprzedano za ok. 300 tys. zł - mówiła D. Domagała. - Dla miasta byłyby to grosze. Nikt się po prostu, przed laty gdy sprzedawano ten budynek, nie zainteresował się tym - wytknęła. - Mleko się już rozlało, teraz trzeba zastanowić się co dalej- komentowali studenci. - Zrobię co mogę, żeby ten budynek nie został rozebrany - mówiła S. Groblica. - Bo to piękne dzieło zasługuje na to, żeby je uratować - podkreślała.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska