Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kubuś znów prosi o pomoc. - W Polsce lekarze mówią nam o… wyłupieniu oczu synka - płacze mama

Katarzyna Borek 0 68 324 88 37 [email protected]
Historia Kubusia bardzo poruszyła Wasze serca. W sumie zebraliście na jego leczenie już ponad 15 tys. zł! - Nagle od całkiem obcych ludzi dostaliśmy ogromną falę ciepła - mówią wdzięczni rodzice Sylwia i Radosław Długoszowie.
Historia Kubusia bardzo poruszyła Wasze serca. W sumie zebraliście na jego leczenie już ponad 15 tys. zł! - Nagle od całkiem obcych ludzi dostaliśmy ogromną falę ciepła - mówią wdzięczni rodzice Sylwia i Radosław Długoszowie. fot Paweł Janczaruk
Walczący z nowotworem chłopczyk może być leczony w Nowym Jorku. Ale nie ma pieniędzy na wyjazd! - Wierzymy w Czytelników "GL", którzy nas tak bardzo wspierają - powiedział wczoraj tata "naszego" Kubusia.

Dlaczego 20-miesięczny Kubuś Długosz z Zielonej Góry jest "nasz"? Bo od wielu tygodni opisujemy w "GL" historię jego walki z nowotworem oczu. Na lewe już nie widzi. Na prawe tylko połowę obrazu. Lekarze rozmawiali już nawet z rodzicami, że może trzeba będzie wyłupić gałki…

"Jak on oczek nie będzie miał? Przecież moje Słoneczko tak się ciemności boi! Musi mieć pieniądze na dalsze leczenie i wyjazdy do kliniki w Warszawie" - tak babcia Kubusia, pani Maria rozpaczliwie błagała Was o pomoc w naszym pierwszym artykule.

- On odmienił nasze życie! - mówi dziś zgodnie cała rodzina Długoszów.

Macie wielkie serca

DZIĘKUJEMY!

Kubuś jest malutki, chudziutki i łysiutki. Ale ma w sobie ogromną moc, która poruszyła Wasze serca. Do wczoraj swoje cegiełki do leczenia chłopczyka dołożyli już m.in.:
* Paweł Andrzejewski i jego mama Irena, Filip Majewski ze stowarzyszenia "Warto jest pomagać", mama z Nowej Soli, uczniowie Liceum Społecznego w Żarach, "Mikołaj" z Sulechowa, 4-letni Michałek, pielęgniarki ze Szpitala Wojewódzkiego w Zielonej Górze, stowarzyszenie Dariusza Roźniaty, Magdalena Bąk z Gorzowa, Agencja Rozwoju Regionalnego z Zielonej Góry, Damian Szymański, uczniowie Gimnazjum nr 10 w Zielonej Górze, Mikołaj Petrów, Tomasz Marek, panie: Jadwiga, Małgorzata, Elżbieta, Zofia, Joanna, Patrycja, Dorota i Ania z rodziną oraz panowie: Alan, Robert, Michał... plus całe mnóstwo innych anonimowych darczyńców, którym jeszcze raz ogromnie dziękujemy!

- Zanim "GL" napisała o Kubusiu, w walce z jego chorobą pomagali nam tylko najbliżsi i mój pracodawca. Z innej strony były tylko schody. Wszystko musieliśmy wybłagać, wypłakać... - wspominali wczoraj Radosław i Sylwia Długoszowie, rodzicie chłopczyka. - Aż tu nagle od całkiem obcych ludzi, którzy przeczytali o nas w "GL", dostaliśmy ogromną falę ciepła.

Opisana przez nas historia Kubusia bardzo poruszyła Wasze serca. W sumie zebraliście na jego leczenie już ponad 15 tys. zł!

Długoszowie mówią wprost: gdyby nie Czytelnicy "GL";, do końca życia nie wyszliby z długów. Pomoc płynęła z całego województwa. Były to pieniądze, prezenty, darmowy przejazd do Warszawy i z powrotem. Jednak ostatnio z tamtejszej kliniki onkologicznej już nie nadchodzą dobre wieści. Komórki rakowe Kubusia uodporniły się na leczenie. Polscy lekarze znów zaczęli mówić rodzicom o wyłuskaniu gałek.

- Dla nas to ostateczność! Wierzymy, że na świecie muszą być mniej radykalne, bardziej nowoczesne metody. Dlatego w tę niedzielę jedziemy do Essen na konsultację. Ale nastawiamy się na leczenie w USA, bo tam mają innowacyjne metody - tłumaczył nam wczoraj tata.

Ten wyjazd do klinik i w Niemczech, i w USA też jest dzięki Czytelnikowi "GL"- Pawłowi Andrzejewskiemu.

Uwierzyli w ludzi

Pan Paweł pojawił się w życiu Długoszów po przeczytaniu naszego artykułu. Dzięki "GL";, Kubuś ma też własny pamiętnik internetowy. To właśnie przez stronę kubusdlugosz.blog.onet.pl małego zielonogórzanina odnalazły z kolei panie z Warszawy.

Teraz ta zielonogórska - warszawska grupa wspólnie działa na rzecz Kubusia. Aktualnie pomaga Długoszom w załatwieniu amerykańskiej wizy. Jest potrzebna, bo w środę do Zielonej Góry przyszło zaproszenie od profesora kliniki w Nowym Jorku. Chce widzieć Kubusia u siebie w gabinecie za… tydzień!

- Odpisaliśmy, że w takim tempie nie załatwimy formalności. Ale prawda jest taka, że nie mamy pieniędzy ani na wyjazd, ani na późniejsze leczenie. Ma kosztować w sumie 211 tysięcy złotych - mówi pan Radek. Całkiem spokojnie, choć przed naszymi artykułami bał się nawet myśleć o wyjeździe do USA. Bo takie sumy na leczenie były dla niego nie do ogarnięcia.

- Dzięki Czytelnikom "GL" uwierzyłem w ludzi - tłumaczył mi wczoraj. - Skoro jest szansa, by mój synek zachował oczy, będę walczył o te dolary. Przecież to tylko pieniądze. Papierki. A po stronie Kubusia są prawdziwi, dobrzy ludzie.

TAK MOŻESZ POMOC KUBUSOWI

* Wysyłając specjalnego sms o treści: SERCEK na numer 7138 (koszt 1,22, zł).

* Oddając mu swój 1 proc. podatku za pośrednictwem Caritas diecezji zielonogórsko - gorzowskiej, nr KRS 0000 22 68 18 koniecznie z dopiskiem działalność charytatywna C-P-1632/2008.

* Wpłacając pieniądze na konto chłopczyka w Caritas: ul. Kościelna 6, 65- 064 Zielona Góra
PKO BP S.A. I o/Zielona Góra 07 1020 5402 0000 0702 0020 5716 (także z dopiskiem działalność charytatywna C-P-1632/2008).

* Na prośbę Czytelników przypominamy prywatne konto taty Kubusia, Radosława Długosza: bank Pekao S.A. I oddział Zielona Góra 31 12 40 20 18 1111 0000 27 01 19 06.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska