Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Brzeźnica: Tu Wielkanoc jest inna w każdym obejściu

Danuta Kuleszyńska 0 68 324 88 43 [email protected]
fot. Tomasz Gawałkiewicz
Chłopy sikocze z czarnego bzu robili. I dalej na panny od chałupy do chałupy. Polewali, żeby parchów jakich nie miały. Dziewuchy piskały, że hej. A jak który smalił cholewy, to pisankę gęsią dostał.

Zajeżdżamy do Brzeźnicy pod Żaganiem. Wieść gminna niesie, że Wielkanoc tu inna w każdym obejściu. Bo wieś różna kulturowo. I Ślązaków trochę żyje i czadeckich górali, Ukraińców, kresowiaków też się znajdzie, jak dobrze poszukać... Ale najwięcej jest górali z Bukowiny.

Żeby pamięć o nich wiecznie żyła Jadwiga Parecka założyła 40 lat temu "Dużą Watrę", czyli zespół górali co to tańczą i śpiewają. Potem do "dużej" dołączyła "Mała Watra". I tak oto bukowińska tradycja przechodzi z pokolenia na pokolenie. I nie umiera.

- Bo gdyby nie nasza Jadźka, to słuch o nas już dawno by zaginął - potwierdza Maria Garczyk. - Ludziska różne tu żyją. Są jeszcze i tacy, co jak złość ich weźmie, to od diabelskich Rumunów nas wyzywają.

- A jakie z nas Rumuny, jak my słowa po rumuńsku nie znamy - zaśmiewa się Jadwiga.

Jajko musi być pełne, żadna wydmuszka

(fot. fot. Tomasz Gawałkiewicz)

Siadamy w kuchni u Pareckich. Jadwiga parzy kawę, mąż Eugeniusz zabawia nas dobrym słowem. I przeprasza, że gościna nie taka jaką chciałby.

- Remont w chałupie robimy, cyklinowanie, malowanie... mieszkanie dla córki na górze...
- Maj za pasem, goście na pasionek zjadą, musimy się spieszyć - Jadwiga stawia na stole filiżanki z kawą.
- Pasionek?1 - robię zdziwioną minę.
- Kiedyś w maju wypasało się owce i krowy na łące. Pasterze przy tym śpiewali, gadali, śmiali się... I to był właśnie pasionek. Dziś mówimy tak na święto gminy. Co rok w maju festyn taki mamy - wyjaśnia Jadwiga.

Na kuchennym piecu piętrzą się kolorowe jajka. I te kurze i strusie. Do Wielkiejnocy pozostał tydzień, a Jadwiga już zabrała się za pisanki. Rok temu zrobiła ich prawie 200!

- Nie dla siebie robię, dla ludzi... Przychodzą, proszą, żeby jajka pomalować. No to maluję. Niektórzy, jak Marysia Garczyk, siadają ze mną i też malują. Żadne wydmuszki. Jajko to jajko. Ma być pełne, gotowane.

Pisanki są bukowińskie. Innych Jadwiga nie robi. Woskiem pszczelim rysuje wzór na jajku. Najczęściej rozetę. Kolory muszą być ostre: czerwień i zieleń soczysta, niebieski, czarny...

Chłopy śmiergusy z witek robią

- Ja to nie mam cierpliwości, by tak godzinami siedzieć i te jajka dziergać - przyznaje Eugenisz.

- Bo pisanki i ciasta to babska robota. A chłopy to śmiergusy robią, już zapomniałeś - śmieje się Jadwiga. I wyjaśnia, że śmiergusy to wierzbowe witki, które się plecie. A potem smaga nimi po pośladkach wszystkie wiejskie panny. "Śmiergus pisanka, śmiergus pisanka" trzeba przy tym wołać. Są jeszcze sikocze, czyli pompki z tłokiem. Robi się z bzu czarnego i napełnia wodą. Tak uzbrojeni kawalerowie w lany poniedziałek ruszają na panny od chałupy do chałupy.

- Oblewają, żeby parchów jakich nie miały, żeby zdrowe były i kwitnące - całkiem poważnie opowiada Eugeniusz. - A jak który smali do panny cholewy, to pisankę gęsią dostaje. Żonka mnie taką pisanką bodaj też potraktowała. Pamiętasz Jadzia jak to było?

- Chusteczkę chyba ci dałam. Ale pamiętam, jak od teściowej, czyli twojej matki koszulę bukowińską w prezencie dostałam. Biała, haftowana koralikami...
- Trzyma ją pani w szafie?

- Skąd! Już dawno się zużyła. Ale na ten wzór inne sobie poszyłam.

Dziecko musi połknąć kotka

Tuż przed Wielkanocą bukowińskie kobity muszą kalić ściany. Myją okna, piorą, sprzątają. Bo wiosna, bo nowe życie się rodzi... Chłopy robią porządki w obejściu. W wielki czwartek zaczyna się wielkie pieczenie ciast. Najważniejsza jest paska.

- Mody się zmieniają, nowości wchodzą, a bukowińska paska jest w każdym bukowińskim domu - cieszy się Jadwiga. - Tyle, że dawniej w piecu się wypiekała, dziś w piekarnikach.

Paska zastępuje chleb i jest najważniejszą potrawą na wielkanocnym stole. Obok jajek. Dalsze miejsca zajmują: wędzony boczek i kiełbasa, szynka w kapuście, ćwikła, chrzan...

Paskę wkłada się też do święconki. W wielką sobotę najstarsza z najmłodszą osobą w rodzinie wędrują z koszyczkiem do kościoła. A dzień wcześniej, w wielki piątek, nie wolno żadnych prac wykonywać.

W wielkanocną niedzielę o szóstej rano wszyscy meldują się w kościele. Jedna osoba zostaje w domu, by śniadanie wielkanocne przygotować dla wszystkich.
- W pierwsze święto nie wolno kłaść się spać w ciągu dnia, bo kto przyśnie, to będzie miał problemy ze zbiorami. Chudy będzie cały rok - ostrzega Maria Garczyk, która wpadła właśnie do Pareckich na malowanie pisanek.

Pani Maria ma swoje kury i wie, że przez święta nie może zbierać jajek. - Bo kalekie kurczaki się potem wylęgną - śmieje się. - Taki przesąd.

Wielkanocnych przesądów rodem z Bukowiny jest więcej. Trzeba na przykład zapamiętać z kim dzieliło się święconką. Jeśli ktoś zgubi się potem w lesie, to wystarczy jeśli taką osobę przypomni. Wtedy odnajdzie drogę do domu.
Każde dziecko musi połknąć jednego "kotka" z wielkanocnej palmy. Żeby gardło przez rok nie bolało. - Dziś się dzieciaki z tego śmieją i kocianek nie chcą - dodaje Jadwiga.

Dużo od księdza zależy

- No to jaka będzie Wielkanoc w Brzeźnicy?
Jadwiga: - Taka jak wszędzie.
Maria: - Każdy spędza święta w swoim gronie. Tylko w lany poniedziałek młodzież z wiadrami po wsi czasami biega... Jak to młodzież...

Jadwiga: - Nie ma już sikoczy, nie ma śmirgustów, kawalerowie nie smagają panien po łydkach...

Eugeniusz: - Tradycje ostały się, ale już tylko w naszym zespole ludowym
- Ale do kościoła na niedzielną mszę ubierzecie te piękne bukowińskie stroje?
Maria: - Żeby ludziska nas wyśmiali?! Nasze stroje w Wielkanoc leżą w kufrach i czekają już tylko na jakieś występy.

Jadwiga: - Klimatu w Brzeźnicy już nie ma... Dużo od księdza zależy. A nasz proboszcz, owszem, pracowity, dobry, ale z ludźmi to nie za bardzo...

Przepis na bukowińską paskę

1,5 kg mąki, 5 dag drożdży, 3 jaja, 10 dag cukru, łyżka soli, 3 szklanki mleka, ¼ szklanki oleju.

Drożdże, jaja, cukier i mleko połączyć razem, dodać do maki z solą i wyrobić ciasto. Dodać olej i powtórnie wyrobić. Zostawić do wyrośnięcia. Dwa razy przygnieść rękę jak wyrośnie i za trzecim razem wyrobić. Uformować 4 wałki i zapleść w warkocz.
Piec na blasze godzinę w temp. 200 stopni.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska