Profesor Barbara Frale, badaczka Tajnych Archiwów Watykańskich, twierdzi że całun zaginął po splądrowaniu Konstantynopola w 1204 roku, w czasie Czwartej Krucjaty - a ponownie "pojawił się" dopiero w połowie XIV wieku. Jak pisze prof. Frale w watykańskim dzienniku "L'Osservatore Romano", historycy zawsze zastanawiali się, co działo się z nim przez te 150 lat.
Włoska uczona natrafiła na dokument autorstwa niejakiego Arnauta Sabbatiera, młodego Francuza przyjętego do zakonu templariuszy w 1287 roku. Wspomina on, że w czasie rytuału inicjacji został zaprowadzony "do sekretnego miejsca, do którego wstęp mieli tylko Rycerze Świątyni". Tam ukazano mu "długi pas lnianej materii, na której widać było sylwetkę mężczyzny". Kandydat oddał Całunowi cześć, trzykrotnie całując miejsce, w którym odbite były stopy.
Prof. Frale przypomniała, że wśród zarzutów które ostatecznie doprowadziły do procesu i rozwiązania zakonu, obok sodomii pojawiło się także "czczenie bałwanów", między innymi "brodatej postaci". W rzeczywistości, jak twierdzi uczona, templariusze czcili właśnie Całun. Najprawdopodobniej uratowali go z Konstantynopola, nie pozwalając aby wpadł w ręce grup heretyckich
Całą historię Całunu Turyńskiego przeczytasz w jutrzejszym papierowym wydaniu "Gazety Lubuskiej"
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?