Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Trudne opinie o duszpasterzu z Nowogrodu Bobrzańskiego

Grażyna Zwolińska 0 68 324 88 44 [email protected]
Temat kolędy w Nowogrodzie Bobrzańskim wciąż żyje w mailach, telefonach, listach do redakcji. Może warto przy ich okazji zastanowić się nad tym, dlaczego w polskim, katolickim społeczeństwie, jest tyle niechęci do "urzędników Pana B".

Dlaczego po ukazaniu się artykułu wylała się aż taka rzeka żalów i pretensji?

Kuria, której stanowisko drukowaliśmy przed tygodniem, uznała, że to, co wydarzyło się w Nowogrodzie, to incydentalna sprawa. Już choćby z listów i maili, jakie osobiście dostałam wynika, że tak nie jest. Akcja Katolicka, której głos dziś drukujemy, długo tłumaczy oczywiste sprawy i uważa, że nasza gazeta szuka taniej sensacji. Rozumiem emocje, wywołane artykułem. Na pewno jednak nie tendencyjnym i jednostronnym, skoro racje księdza proboszcza i jego zwolenników, zaproszonych na spotkanie ze mną zajęły tak wielką jego część.

Może kiedy opadnie bitewny kurz, przyjdzie pora na refleksję i odpowiedzi na trudne pytania. Dotyczące chociażby kościelnych finansów, stylu sprawowania duszpasterskiej posługi czy współudziału wiernych w decydowaniu o najważniejszych problemach parafii. Tych pytań jest zresztą znacznie więcej. Metoda chowania głowy w piasek i obrażania się uchodzi, ale tylko strusiowi.

Stanowisko Akcji Katolickiej

Warunkiem funkcjonowania każdej wspólnoty, rodziny, firmy, stowarzyszenia oraz wielu innych, w tym również każdej parafii, jest utrzymywanie wzajemnych kontaktów. Dlatego też, z właściwie rozumianą troską wiąże się w Kościele katolickim wizyta duszpasterska (tradycyjna kolęda), która wymuszona jest również prawem kanonicznym.

Każdy człowiek ma wolną wolę i od niej zależy czy kapłan odwiedzi nasz dom. Kapłan doskonale zna swoją parafię, zna radości, ale również wiele trosk jej parafian. Nie jest dla niego rzeczą obcą, że niektórzy mieszkańcy jego parafii mają odmienne zdanie na temat wiary i religii. Jedni przyjmują kapłana w swoim domu życzliwie i z autentyczną troską o wspólne przecież sprawy ich parafii, inni otwierają swoje drzwi dla uspokojenia własnego sumienia, a ich wizyta w kościele ogranicza się do traktowania Kościoła jako kolejnego urzędu a nie życia wiarą.

Podczas odwiedzin domowych kapłan w kartotece uzupełnia wiele spraw, by móc później wyjść do każdego z właściwą potrzebą duszpasterską. Dlatego jest mu niezbędna. Z kolędy kapłan wraca z bardziej realnym spojrzeniem na rzeczywistość religijną parafii.

Przy okazji wizyty duszpasterskiej składamy ofiarę na potrzeby danej wspólnoty parafialnej. Ofiarę a nie datek na roczny spokój sumienia. To również zależy tylko od naszej wolnej woli. Z całą mocą należy zaznaczyć, iż w wielu przypadkach kapłan, w trosce o materialne dobro rodziny odmawia przyjęcia takiej ofiary!

Dlaczego nikt nie poświęca dwóch stron gazet, by mówić o sytuacjach przypadków pomocy tam, gdzie jest bieda. A takich przypadków nie brakuje w każdej parafii, również w Nowogrodzie Bobrzańskim. Gazeta Lubuska z opublikowanym artykułem nt. nieporozumienia podczas wizyty kolędowej, "na marginesie" rozwiązanego z klasą przez ks. Mirosława Gasa, wpisała się kolejny raz w szereg pism, które szukają taniej sensacji.

Marzy nam się lokalne pismo, które w rzetelny, a nie tendencyjny sposób ukaże serwis informacyjny, trud pracy, ale również wiele inicjatyw podejmowanych w trosce o dobro wspólne a przede wszystkim o dobro drugiego człowieka.

Forum Czytelników

* Rozumiem potrzebę remontów, ale będę dawać wtedy, kiedy będzie mnie na to stać. Proboszcz nie pyta skąd wezmę na jedzenie, na rachunki, na leczenie dziecka. Każe nam rozumieć problemy Kościoła, to niech spróbuje zrozumieć problemy swoich parafian.

* Należę do osób, które starają się zrozumieć przyczyny postępowania drugiej osoby. Tym bardziej trudno było mi wyrazić krytykę, iż drugą stroną jest tutaj ksiądz - autorytet moralny. Wahałam się ze względów moralnych, ale pewnego rodzaju zachowań tolerować po prostu nie można, bo to byłoby grzechem zaniechania.

* Jakieś dwa lata temu u mnie w domu podczas kolędy proboszcz poruszył kwestię pieniędzy. Pomiędzy nim a tatą zaszła kłótnia, ponieważ tato powiedział proboszczowi prawdę, że interesuje się tylko stroną finansową. Rok później nie przyszedł do nas i nazwał naszą rodzinę domem szatana.

* Nie pamiętam czy był to 2005 czy 2006 r. Nagle ten, kto po Bożym Narodzeniu nie przekazał w kopercie zwrotnej pieniędzy za opłatek, nie mógł się już spodziewać proboszcza po kolędzie. Ludzie czekali, a on przechodził obok ich drzwi. Dał ministrantom listy z nazwiskami ludzi, do których mają nie wchodzić. I tak sprawa szantażu opłatkowego trwa już kilka lat. Dziś ci, którzy w latach poprzednich nie zapłacili za opłatek po prostu go nie dostają i nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie fakt, że jest to jednoznaczne z tym, że ksiądz proboszcz nie przychodzi po kolędzie do takiego domu.

* Nie drażnijcie ludzi swoim bogactwem - powiedział Jan Paweł II do księży. Nasz proboszcz roztrzaskał renault lagunę, więc kupił sobie volvo. Na kopertach opłatkowych pisze, że kościół ma długi, to mamy się składać. Niech sprzeda volvo, kupi coś skromnego, używanego, a resztą zasili kasę kościelną, z której na to volvo przecież wziął.

Forum internautów

* Kapłana szanuje się takim, jakim jest, bez względu na plotki na jego temat! Obojętnie jakim ks. Mirosław jest kapłanem i tak należy mu się szacunek, gdyż on jest jednym z tych, co głoszą Słowo Boże!!! Niektórzy piszą, że ksiądz powinien żyć w biedzie. Bzdura! Ksiądz też człowiek! Też należy mu się coś od życia! Proszę nie zrozumieć mnie źle, nie chodzi mi o to, aby ksiądz miał willę z basenem i ferrari, ale nie może też żyć w jakieś zniszczonej klitce i jeździć na hulajnodze!

* Ja też jestem przeciwna stylowi życia Proboszcza. Vincenci byli inni, bo oni przysięgają na ubóstwo, a nasi diecezjalni nie. Problem proboszcza jest taki, że on nie liczy się z naszym zdaniem. Poprzedni się z nami liczyli i uzgadniali wszystko, co robili.

* Prawdą jest, że ksiądz Mirosław nie chodzi do wszystkich z kolędą, do mnie w zeszłym roku też nie przyszedł. Powiedział, że musimy się spotkać na plebanii w celu uregulowania zaległości dotyczącej kościoła.

* Od 4 lat nie przyjmuję księdza po kolędzie, po tym jak ostatnim razem niepoprawnie odniósł się do domowników i omal nie doszło do kłótni. Dociekał dlaczego nie wpłaciliśmy na kościół. Usłyszał, że nie jesteśmy w najlepszej sytuacji finansowej. Po chwili kąśliwie spytał, czy jesteśmy aż tak biedni, że nie możemy zapalić jaśniejszego światła w pokoju... (dodam, że oświetlenie nie było tak słabe). Stwierdziliśmy, że żaden fałszywy ksiądz nie będzie nam ubliżał we własnym domu. Ksiądz jest osobą chciwą i miłą głównie dla tych, którzy są zamożni i chętnie składają ofiary.

* Czy ktoś z was tu piszących zastanowił się, jak musi się czuć teraz ks. Mirosław? Z tego, co mi wiadomo, a jestem osobą, która jest blisko Kościoła, to tyle, co do tej pory zrobił ks. Gass nie zrobiła w parafii żadna osoba. Wolelibyście patrzeć, jak wali się kościół św. Bartłomieja? A czy ktoś zwrócił uwagę na to, że na środek kościoła kapało z dachu?

* Trzeba jednak przyznać, że ksiądz włożył w naszą parafię sporo pracy, tylko to jest praca zewnętrzna, a niewiele zrobił, jeżeli chodzi o sprawy wiary

* Nigdy nie powiedział, że nie zapłaciliśmy na kościół, nawet sam zaproponował pomoc, pytał się co jest najbardziej potrzebne i skierował nas do Caritasu. Kiedy chcieliśmy wręczyć mu kopertę z pieniążkami za posługę podczas kolędy, zawsze mówił, że nam te pieniążki bardziej się przydadzą. Tak więc Ks. Mirosław Gass nie jest osobą pazerną na pieniądze.

* Ks. Mirosław Gass miał dobre chęci. Remont naszych Kościołów jest dobrą inicjatywą. Za kilkadziesiąt lat będziemy się tym chwalić, ale nikt nie podziękuję wtedy Ks. proboszczowi. Więc dajmy sobie spokój z oskarżaniem go, a nawet pomóżmy mu w remontach Kościołów, a on pomoże nam w odbudowaniu relacji między ludźmi w Nowogrodzie...

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska