Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Mieszkanka Boczowa walczy o meldunek

Wojciech Obremski tel. 0 95 758 07 61 [email protected]
- Bez meldunku nasz byt jest niepewny, a ja chcę spokoju dla dzieci - mówi D. Bieniasz (na zdjęciu z synkiem Dawidem).
- Bez meldunku nasz byt jest niepewny, a ja chcę spokoju dla dzieci - mówi D. Bieniasz (na zdjęciu z synkiem Dawidem). fot. Wojciech Obremski
- To, co zrobiła mi rodzina, jest niedopuszczalne. Ale to, co spotkało mnie ze strony urzędników, było jeszcze gorsze - poskarżyła się nam Dorota Bieniasz, która mieszkała z rodziną, dwójką dzieci i przyjacielem w Boczowie. Na wniosek matki została przez gminę wymeldowana z mieszkania.

Mija już trzeci rok, odkąd pani Dorota opuściła swój rodzinny dom przy ul. Zakładowej w Boczowie. Pewnego dnia spakowała manatki, zabrała dzieci i wyprowadziła się. - Tam nie dało się żyć - mówiła nam. Według niej z rodziną nie układało się najlepiej, dlatego opuściła Boczów. Wtedy za sprawą bliskich została bez adresu.

Tuła się po obcych

D. Bieniasz ma trójkę dzieci: 8-letniego Patryka, 5-letnią Patrycję i 3-letniego Dawida, który jest niepełnosprawny i wymaga stałej opieki. Chłopiec urodził się ze zdeformowaną stopą, którą lekarze chcieli mu amputować. Z naszą pomocą udało się tego uniknąć (ostatnio pisaliśmy o tym 11 lutego w tekście "Lekarze uratowali stopę"). Po wyjeździe z Boczowa, kobieta - wtedy z dwójką dzieci i ówczesnym konkubentem, zamieszkała w Ołoboku koło Świebodzina, w wynajętym mieszkaniu. - Bo w Torzymiu gmina nic dla nas nie miała. A tu przynajmniej mam spokój. I jako takie warunki do wychowywania dzieci - mówiła nam D. Bieniasz. Jednak krótko po przeprowadzce dowiedziała się, że burmistrz wymeldował ją i dzieci z mieszkania w Boczowie. Mimo, że teraz ma gdzie mieszkać, to boi się, co się stanie, kiedy właściciel mieszkania wypowie jej umowę. - Ma przecież do tego prawo. I to z miesięcznym wyprzedzeniem - martwiła się kobieta. - Jeśli tak się stanie, to co będzie ze mną i z moimi dziećmi? Nie będę miała gdzie się podziać - prawie płakała pani Dorota. Podkreślała, że od decyzji burmistrza Torzymia złożyła odwołanie u wojewody. - Niestety, nic to nie dało - mówiła kobieta.

Rodzina jej nie chce

- Mam związane ręce - tłumaczył nam burmistrz Torzymia Ryszard Stanulewicz. - Bo jeśli właściciel mieszkania występuje do nas o wymeldowanie lokatora, my musimy to zrobić - dodał. Przyznał jednak, że istnieją możliwości odwoławcze. - Można było się z tym zwrócić do wojewody, ale on podtrzymał naszą decyzję. Jest jednak jeszcze jedno wyjście: Wojewódzki Sąd Administracyjny, który może uchylić decyzję gminy - radził burmistrz Stanulewicz.
Skontaktowaliśmy się z matką pani Doroty. Spytaliśmy, czy nie zechciałaby córki z wnukami zameldować z powrotem. - Teraz? Nie ma mowy. Bo niby z jakiej racji? Odeszła od nas i od trzech lat nie pokazała się tutaj - odpowiedziała nam mieszkanka Boczowa. - Poza tym nie ma tu dla nich miejsca - dodała po chwili.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska