- Od sześciu lat pan Roman Kłosowowski jest związany tylko z naszym teatrem, dlatego obchodzi swój jubileusz u nas. Dla nas to prawdziwy zaszczyt i przyjemność - mówi Jan Tomaszewicz, dyrektor gorzowskiego Teatru Osterwy. Uroczysty spektakl "Bez seksu proszę" wraz z jubileuszową fetą zaplanowano na 13 marca.
Zaczął od Horodniczego
W gorzowskim Teatrze Osterwy Roman Kłosowski zagrał w 2003 r. genialnego Horodniczego w "Rewizorze" Mikołaja Gogola w reżyserii Teresy Kotlarczyk. To opowieść o tym, jak na głuchej rosyjskiej prowincji nagle pojawia się oszust udający ważnego rewizora. I wszyscy naturalnie dają się nabrać, nawet tytułowy Horodniczy.
W pamięci widzów ten spektakl zapisał się szczególnie. To była znakomita reżyserska robota, połączona z ciekawą scenografią. A kiedy Horodniczy wściekły wypowiada słynne słowa " Z czego durnie się śmiejecie, sami z siebie się śmiejecie", niejednemu z widzów po krzyżu przeszły ciarki. Taka to była rola
Z seksem w tytule
Dwa lata temu, czyli w 2007 r. Roman Kłosowski zagrał w farsie "Bez seksu proszę" Anthony Mariotta Alistara Foota w reżyserii Jana Tomaszewicza. Zagrał Arnolda Needhama.
Farsa ta opowiada o młodych małżonkach Peterze i Frances, którzy zaczynają nowe życie w służbowym mieszkaniu nad bankiem, gdzie Peter pracuje. Wszystko układa się cudownie, do czasu gdy najpierw pojawia się teściowa, a potem okazuje się, że towar, którego sprzedażą chciała zająć się Frances, to nie norweskie szkło, ale zdjęcia pornograficzne. Pragnąc pozbyć się kompromitujących materiałów, małżonkowie proszą o pomoc kasjera z banku, Briana, który niestety przysparza im jeszcze więcej kłopotów. Szykuje się seks-skandal na skalę krajową! Na dodatek przybywa inspektor Needham.
Od razu spektakl ściągnął naprawdę sporą publiczność. Widzowie nie ukrywali, że chcą zobaczyć słynnego Maliniaka. I rzadko komu ten spektakl się nie podobał.
Maliniak na całe życie
Choć Roman Kłosowski zagrał dziesiątki przeróżnych ról u najlepszych polskich reżyserów, to na całe życie przylgnęła do niego łatka Maliniaka, wścibskiego ale i ambitnego technika z serialu "Czterdziestolatek". Stworzył bardzo sugestywną, komiczną, ale i mocno irytującą postać.
- Ludzie wołali za mną na ulicy Maliniak!, ale uprzejmie się witali słowami "Dzień dobry panie Maliniak"., a mnie to odo szewskiego szału doprowadzało - mówił aktor w licznych wywiadach. Na nic się zdały nerwy, bo w dalszym ciągu ludzie uparcie nazywają go Maliniakiem.
Był nawet Szwejkiem
Aktor 14 lutego skończył 80 lat i choć prawienie widzi, znakomicie radzi sobie na scenie. Trzeba się nie lada dobrze przypatrzeć, aby zobaczyć dyskretną pomoc innych aktorów.
Roman Kłosowski urodził się w Bielsku-Białej i już w szkole odkrył, że ma talent aktorki. Skończył warszawską Wyższą Szkołę Sztuki Teatralnej. To o nim wielki Aleksander Zelwerowicz powiedział, że jest pierwszą osobą, która dostała się do tej uczelni z tak nikczemnymi warunkami.
Potem przyszły role w "Pętli", "Zezowatym szczęściu", "Giuseppe w Warszawie", "Rzeczpospolitej babskiej" i wielu innych filmach. Mało kto wie, ale aktor ma na swoim koncie też rolę oficera SS, którego zagrał w "Triumph of the spirit".
Także w teatrze Roman Kłosowski zagrał wszystko, co tylko mógł. Był Ryszardem III z dramatu Williama Szekspira a także ... Szwejkiem. Ale i tak na zawsze przylgnęła do niego łatka Maliniaka.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?