Odpowiedź poznamy, kiedy minister obrony Bogdan Klich podpisze program rozwoju i restrukturyzacji sił zbrojnych w latach 2009-2018.
Od kilku dni po Krośnie Odrzańskim krąży plotka o planowanej likwidacji miejscowych jednostek wojskowych. Stacjonujące tam bataliony saperów i zaopatrzenia to relikty dawnej 4. Dywizji Zmechanizowanej, którą rozformowano kilka lat temu. Dywizja była największym zakładem pracy w mieście, dlatego demobilizacja znokautowała lokalną gospodarkę.
Równie bolesna była wcześniejsza likwidacja 5. Dywizji Zmechanizowanej w przygranicznym Gubinie, dlatego pogłoski o kolejnych cięciach w lubuskich garnizonach wywołały zrozumiałą panikę wśród naszych Czytelników. Ich obawy budzi program rozwoju i reorganizacji polskich sił zbrojnych w latach 2009-2018, który zakłada sporo zmian w strukturze naszej armii.
- Projekt jest już gotowy. Nie możemy jednak udzielać informacji na temat dyslokacji jednostek i planowanych zmian, bo nie został jeszcze podpisany przez ministra. Powinno to nastąpić w najbliższym czasie - mówi rzecznik prasowy Sztabu Generalnego płk Sylwester Michalski.
Zostaną sami zawodowcy
Czy planowane zmiany oznaczają, że Krosno Odrzańskie może utracić status miasta garnizonowego? - Nic nie wiemy o takich przymiarkach - zapewnia mjr Marek Zieliński, rzecznik prasowy 11. Lubuskiej Dywizji Kawalerii Pancernej w Żaganiu.
Od kilku lat żołnierzy z poboru zastępują w jednostkach szeregowi zawodowi. Armia kusi ich sześcioletnimi kontraktami i zarobkami wynoszącymi na rękę 2,2 tys. zł miesięcznie. Do koszar w Międzyrzeczu czy Świętoszowie dobijają się ostatnio tłumy młodych mężczyzn, którzy marzą o pracy w wojsku. I coraz więcej z nich odchodzi z przysłowiowym kwitkiem. Czyżby MON zrezygnowało z profesjonalizacji armii?
- Nie. To jeden z naszych priorytetów. Jesienią tego roku w jednostkach zostaną tylko żołnierze zawodowi. Tak zwana służba zasadnicza została zawieszona i ostatnich rekrutów z poboru wcieliliśmy pod koniec minionego roku - tłumaczy mjr M. Zieliński.
Etaty dla najlepszych
W piątek skontaktował się z nami Czytelnik, który zdał egzaminy sprawnościowe w jednej z lubuskich jednostek. - Mija pięć tygodni, ale jeszcze nie dostałem zaświadczenia. A bez tego dokumentu nie mogę załatwiać formalności związanych z pracą w wojsku. Wygląda więc na to, że armia chyba przestała przyjmować szeregowych zawodowych - mówił nam rozgoryczony.
Jak wyjaśnia mjr M. Zieliński, kandydatów na szeregowych zawodowych jest znacznie więcej, niż etatów w koszarach. Dlatego na pracę w wojsku mogą liczyć tylko najlepsi.
- Atutem jest motywacja i kwalifikacje. Na przykład ukończone kursy ratownictwa medycznego czy wspinaczki wysokogórskiej. Piechociniec nie dostanie etatu artylerzysty, czy czołgisty - mówi żagański oficer.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?