- Zwierzę zostało przywleczone z parku na ulicę Północną, prawdopodobnie przez bezpańskie psy - podejrzewał nasz Czytelnik. Przesłał też zdjęcia. Widać na nich szczątki sarny, leżące na samym środku drogi.
Gdy dojeżdżamy do wsi, truchła już nie ma. Rozglądamy się po okolicy. - Widziałam rano, jak psy coś szarpały. O, w tamtym miejscu - wskazuje przejeżdżająca rowerem mieszkanka ul. Północnej. Rzeczywiście, w krzakach przed posesją leżą szczątki zwierzęcia. Poszarpana skóra i racice. Jeden dom dalej mieści się przedszkole samorządowe...
- Pierwsze słyszę. Szkoda, że ta sprawa od razu nie została zgłoszona do nas - stwierdza wójt Jacek Biliński. - Właściwie o takich historiach należy powiadomić powiatowego lekarza weterynarii. Ja dodatkowo informuję też koło łowieckie, jeśli rzecz dotyczy dzikich zwierząt.
- Wcześniejsza interwencja w gminie nie przyniosła skutku - sugeruje nasz Czytelnik. - Od razu przekazuję problem naszym służbom komunalnym. Szybko to załatwimy we własnym zakresie - deklaruje wójt.
Jak się okazuje, Biliński jest nawet osobiście przygotowany do podobnych sytuacji. Z szafy wyjmuje... zestaw ochronny do pracy przy padłych zwierzętach. - Gdy panowała epidemia ptasiej grypy, woziłem to w samochodzie - mówi.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?