Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

W Gorzowie rodzice chcą uratować szkołę

Anna Rimke
Wszyscy mieszkańcy os. Zieleńca chcą ratowac szkołą. Na spotkanie z radnymi dwa tygodnie temu przyszło ponad 100 osób.
Wszyscy mieszkańcy os. Zieleńca chcą ratowac szkołą. Na spotkanie z radnymi dwa tygodnie temu przyszło ponad 100 osób. fot. Jakub Pikulik
- Zakładamy stowarzyszenie. I liczymy na przychylność władz - mówią rodzice dzieci z filii SP nr 4 przy Osadniczej. Kibicują im mieszkańcy podgorzowskich wsi, którzy już kilka lat temu przejęli szkoły.

Rodzice likwidowanej filii podstawówki przy ul. Osadniczej w środę poinformowali radnych i władze miasta o swoich planach. - Zakładamy stowarzyszenie. Na początek chcielibyśmy poprowadzić przedszkole, później szkołę - mówi Joanna Skowrońska, mama trzecioklasisty z filii SP nr 4 przy ul. Osadniczej.

Dostali budynki

Rodzice i mieszkańcy Zieleńca, którzy tworzą stowarzyszenie, chcą, żeby miasto wstrzymało się na rok z likwidacją placówki. W tym czasie zamierzają przekonać władze, że sobie poradzą (o planach likwidacji pisaliśmy kilkakrotnie, ostatni raz w "GL" z 29 stycznia w artykule "Obrońcy szkoły wołali: to po prostu skandal").

Rodzice przygotowali już potrzebną do rejestracji stowarzyszenia dokumentację. - Podpytujemy, jak radzą sobie inne stowarzyszenia prowadzące szkoły w naszym województwie. I mamy nadzieję, że władze nam pozwolą - tłumaczy J. Skowrońska. Na razie nikt z władz nie powiedział: nie. Radni zaproponowali kolejne spotkanie i rozmowy na ten temat za miesiąc.

Mieszkańcy os. Zieleniec są przekonani, że im się uda. W tej chwili w szkole w klasach 1-3 i zerówce uczy się 29 dzieci. Część zajęć mają w łączonych grupach.
W gm. Lubiszyn od kilku lat z powodzeniem działają dwie podstawówki prowadzone przez stowarzyszenia. W Lubnie w sześciu klasach i w zerówce jest w sumie 51 dzieci.

W Wysokiej w tylu samych oddziałach uczy się zaledwie 30 osób. - W szóstej mamy tylko dwójkę - przyznaje Elżbieta Kuś, prezes stowarzyszenia prowadzącego podstawówkę w Wysokiej. Tu rodzice postawili na swoim już siedem lat temu. Kiedy gmina zlikwidowała szkołę, przekonali władze, że sami ją poprowadzą. Dostali budynki za darmo. Obie placówki utrzymują się z dotacji, jakie przypadają na uczniów z ministerstwa.

Będzie taniej

- Remonty robią sami rodzice, w wakacje sprzątają szkołę, załatwiamy też w nadleśnictwie tańszy opał - opowiada E. Kuś. Mają drobnych sponsorów, piszą programy i starają się o dotacje.
Szkoła w Wysokiej może się już pochwalić wynikami. W ubiegłym roku pierwsi szóstoklasiści pisali tu sprawdzian na zakończenie podstawówki i byli w wojewódzkiej czołówce (zajęli siódme miejsce).
- Nasze dzieci mają tu dobre warunki. Nie tylko uczą się blisko domu, ale w małych grupach. Nauczyciel może dotrzeć do każdego i ma czas dla tych słabszych - tłumaczy E. Kuś.

W obu szkołach pracuje po 14 nauczycieli. Na ich zatrudnienie wystarczają pieniądze z dotacji. W gorzowskiej szkole przy ul. Osadniczej nie będzie potrzeby zatrudniania aż tylu belfrów. Bo tu poza przedszkolem pozostaną tylko trzy klasy. - Dlatego będzie taniej i na pewno rodzice z Zieleńca dadzą sobie radę. Jeśli tylko będą mogli liczyć na taką przychylność władz jak my - mówią przedstawiciele szkół z Wysokiej i Lubna.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska