Kobiety w mundurach. Ten widok nie dziwi już nikogo. Na zdjęciu panie [podporucznik witane w 11. LDKPanc przez dowódcę gen. dyw. Pawła Lamlę.
(fot. fot. Tomasz Hucał)
Wszędzie dookoła kryzys, wielkie koncerny zwalniają ludzi, zamykają zakłady. A jest w województwie lubuskim pewien pracodawca, który nie zwalnia, nie zamyka, a wręcz przeciwnie. Buduje, otwiera i zatrudnia ludzi. - Tylko w grudniu powołaliśmy 130 osób do korpusu szeregowych zawodowych - informuje ppłk Mieczysław Furmanowicz z 11. Lubuskiej Dywizji Kawalerii Pancernej w Żaganiu. - A w kolejce oczekują już następne 994 osoby.
Przypomnijmy, że dywizja to garnizony m. in. w Żaganiu, Świętoszowie, Międzyrzeczu, Sulechowie, Czerwieńsku, Krośnie Odrz., Wędrzynie.
Chętnych do "pójścia w kamasze" jest zapewne jeszcze więcej, choć na razie ciężko podać liczbę etatów dostępnych w 11. LDKPanc. - Czekamy na wytyczne z dowództwa - zasłaniają się w koszarach.
Jak się domyślamy chodzi o walkę ze światowym kryzysem. Przypomnijmy, że premier Donald Tusk nakazał Ministrowi Obrony Narodowej Bogdanowi Klichowi poszukania oszczędności w resorcie. - Na profesjonalizacji armii oszczędzać jednak nie chcę - podkreślił na sobotniej konferencji prasowej premier.
Do wojska idzie wielu młodych mężczyzn, ale także kobiety. Dlaczego się na to decydują? Zapytaliśmy o to przy okazji ostatniego w historii poboru, dwóch ochotników z Żar - Adama Potasia i Tomasza Leśkiewicza.- Czas pomyśleć o przyszłości, o założeniu rodziny. A wojsko ma najlepszą ofertę pracy w okolicy - podkreśla T. Leśkiewicz.
- Mnie namawiał wujek, emerytowany wojskowy. Mówił, że wojsko to wiele możliwości rozwoju - tłumaczy A. Potaś.
Nikt z ochotników nie ukrywa, że idzie o kasę. - Tyle pieniędzy za bieganie z karabinem. Rewelacja - mówią nawet niektórzy.
Płacą za rozłąkę
Rzeczywiście zarobki robią wrażenie, szczególnie w woj. lubuskim, gdzie wskaźnik bezrobocia jest wysoki. - Gdy policzymy podstawową pensję, trzynastkę i mundurówkę, wychodzi 2.588 zł na rękę dla szeregowego, który przyjmuje się do armii - wylicza mjr Marek Zieliński, oficer prasowy lubuskiej dywizji.
A teraz pora na szczegółowe kwoty. - Pensja szeregowego zawodowego miesięczna to 2,2 tys. zł netto. Do tego na początek dochodzi jednorazowo taka sama kwota na zagospodarowanie po objęciu stanowiska służbowego. A po trzech latach pierwszy dodatek za lata służby w wojsku. W tym przypadku 66 zł miesięcznie - wymienia dywizyjny specjalista od finansów ppłk Zenon Włodarczyk.
A to jeszcze nie wszystko. Przypominamy, że mówimy o zawodowych szeregowych, Gratyfikacja urlopowa - 770 zł na osobę w rodzinie, 150 zł miesięcznie - równoważnik żywnościowy, przy czym i tak obiad czeka w koszarach. Tzw. mundurówka to 2,1 tys. zł. A jest jeszcze dodatek rozłąkowy - 364 zł miesięcznie. - To dla żołnierzy, których rodziny zostały daleko. Nie mieszkają w mieście, gdzie służy szeregowy - wyjaśnia ppłk Włodarczyk.
Można zdobyć zawód
No to o kasie wiemy już wszystko. A co jeszcze oferuje wojsko szeregowym zawodowym (tych potrzeba najwięcej)? - Zdobycie dodatkowych kwalifikacji, jak przewożenie niebezpiecznych ładunków, budowa mostów, praca z niebezpiecznymi materiałami, operator wózka widłowego, mechanik samochodowy - wylicza ppłk Furmanowicz.
Tu od razu musimy jednak wspomnieć, że szeregowym zawodowym lub starszym szeregowym zawodowym, można być maksymalnie 12 lat - dwa kontrakty. A pierwsze uprawnienia emerytalne przysługują dopiero po 15 latach służby. - Najlepsi mogą zwracać się do dowódców o skierowanie na kursy podoficerskie i wtedy mogą przejść do służby stałej. W każdej pracy trzeba podnosić kwalifikacje, by w niej zostać i awansować - przekonuje mjr Zieliński.
Odwiedziliśmy ostatnio Wojskową Komendę Uzupełnień w Żaganiu, która jest pierwszym punktem informacyjnych dla chętnych do wstąpienia w szeregi armii. Tłok w niej spory i to nie dlatego, że budynek przechodzi kompleksowy remont. - Codziennie odwiedza nas około 60-70 chętnych do zawodowej służby wojskowej - informuje nas dowódca WKU w Żaganiu ppłk Piotr Wleklik. - Nie wspomnę już o tych, którzy do nas dzwonią po informację. Jest ich co najmniej drugie tyle. Jednak lepiej przyjść i porozmawiać. Wolę spotkanie w cztery oczy. Tak łatwiej poznać kandydata - dodaje komendant.
Najpierw test, potem lekarz
Żeby zostać żołnierzem zawodowym trzeba zjawić się w żagańskim WKU. Tam pracownicy zapytają nas, jaki etat nas interesuje, jaki (jeżeli mamy) mamy stopień wojskowy. - Potem w naszym systemie odnajdujemy odpowiednią jednostkę i rezerwujemy miejsce dla takiego człowieka. Zakładamy mu teczkę. Oczywiście musi przedstawić życiorys oraz przynieść zaświadczenie o niekaralności - wylicza żagański komendant.
Potem są testy sprawnościowe w danej jednostce. Wyniki zależne są od wieku i płci. Wszystko reguluje specjalna tabelka dostępna w WKU. Na przykład mężczyzna w wieku 26-30 lat, żeby zdać na trójkę musi przebiec 3.000 metrów w 15 minut, na piątkę w 12,45 min. Kobiety biegną na tys. metrów. Trójka to 5,45 min, a "5" - 4,30 min. Są jeszcze m. in. brzuszki. W tej samej grupie wiekowej u mężczyzn w 2 minuty trzeba ich zrobić 60 na 5 i 50 na 3. U kobiet - 44 na 4 i 34 na 3. W teście są też m. in. sprint, czy pompki, a także bieg zygzakiem.
Dopiero po tym teście ochotnik trafia przed wojskową komisję lekarską. Czemu nie w odwrotnej kolejności? - Na test oczywiście musi przynieść zaświadczenie lekarskie. Ale dopiero po sprawdzeniu jego sprawności, kierujemy go do naszego lekarza, bo w przeciwnym wypadku koszta badań byłyby za duże - wyjaśnia Wleklik.
Ważna informacja - WKU w Żaganiu przy ul. Keplera pracuje w poniedziałki od 7.30 do 17.00, zaś w od wtorku do piątku od 7.30 do 15.30. Mnóstwo informacji o służbie w wojsku na stronie internetowej - www.wkuzagan.sow.mil.pl Można także dzwonić - 0 68 368 92 61, 64 lub 66.
Budują mieszkania
Kuchnia w wojskowym internacie. Lodówka, zmywarka, kuchenka, nowoczesne meble. Wszystko gotowe do zasiedlenia.
(fot. fot. Tomasz Hucał)
Jest jeszcze jeden ważny magnes dla przyszłych żołnierzy - mieszkania. - Oczywiście najpierw trzeba być w służbie, żeby dostać mieszkanie. Szeregowi zawodowi mogą mieszkać w koszarach, ale jest tendencja, by jednak żyli na zewnątrz. W koszarach nie ma tej swobody - wyjaśnia M. Furmanowicz. - Dlatego w miarę możliwości przysługuje im internat, lub dla tych z rodzinami mieszkania.
Ostatnio przekonaliśmy się, jak wyglądają nowe wojskowe internaty. Na początku tego roku oddano budynek w Żaganiu, przy pl. Orląt Lwowskich. - Przygotowany jest on zarówno dla rodzin, jak i na pełnienie funkcji internatu - wyjaśnił nam dyrektor oddziału regionalnego Wojskowej Agencji Mieszkaniowej w Zielonej Górze, Zdzisław Niedziela. - Obecnie będzie to internat dla 48 żołnierzy. Lokale w pełni wyposażone, o wysokim standardzie. Wszystkie umeblowane, zmywarka, lodówka i kuchenka w kuchni, pralka automatyczna w łazience.
Mieszkania oglądaliśmy razem żołnierzami, którzy mają tu być zakwaterowani. - Poszczególne pomieszczenia rzeczywiście robią wrażenie. Do tej pory mieszkałem w internacie przy ul. Szprotawskiej w Żaganiu. Tam są trochę inne warunki, to starszy internat. Tutaj rzeczywiście fajnie to wygląda, bardzo dobrze wyposażone pokoje, kuchnia łazienka, nowe meble - dzielił się z nami wrażeniami plutonowy Rafał Szostak z 10. batalionu rozpoznawczego w Żaganiu. - Takie mieszkania, czy miejsca internatowe to jakiś magnes przyciągający do armii. To swego rodzaju zabezpieczenie przyszłości.
WAM rzeczywiście buduje teraz na potęgę, bo proces profesjonalizacji armii znacznie przyspiesza. - Budujemy najwięcej w naszej historii. W 2009 roku planujemy oddać 1,5 tys. mieszkań w kraju, a w 2010 kolejne 2 tys. To najwięcej za czasów WAM, ale mamy świadomość, że powinno tych mieszkań być jeszcze więcej - wyliczał prezes WAM Paweł Kossecki.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?