Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Szef ochrony strzelał i zabijał w Tesco?

Anna Białęcka 076 833 56 65 [email protected]
Jeszcze nie tak dawno na stoisku z chlebem można było spotkać wróble. Teraz nie ma ani jednego. Czy to przypadek, czy skuteczna ochrona sklepu?
Jeszcze nie tak dawno na stoisku z chlebem można było spotkać wróble. Teraz nie ma ani jednego. Czy to przypadek, czy skuteczna ochrona sklepu? fot. Anna Białęcka
Policja wciąż zbiera dowody. I analizuje ten najważniejszy - nagrania z monitoringu w Tesco w Głogowie. Czy został na nich uchwycony moment zabicia kota? - Zawiadomienie o podejrzeniu popełnienia przestępstwa było zasadne - słyszymy w komendzie policji.

Za karę do więzienia

Za karę do więzienia

Ustawa o ochronie zwierząt za nieuzasadnione lub niehumanitarne zabijanie zwierząt i znęcanie się nad nimi przewiduje karę więzienia, ograniczenia wolności lub grzywnę.
Art. 35. Ustawy o ochronie zwierząt
1. Kto zabija, uśmierca zwierzę albo dokonuje uboju zwierzęcia z naruszeniem
przepisów art. 6 ust. 1, art. 33 lub art. 34 ust. 1-4, albo znęca się nad nim w sposób
określony w art. 6 ust. 2, podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do roku.
2. Jeżeli sprawca czynu określonego w ust. 1 działa ze szczególnym okrucieństwem,
podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności
do lat 2.

Jednak jak na razie policjanci nie chcą ujawniać żadnych szczegółów. Dochodzenie jest prowadzone pod nadzorem prokuratury. W mieście aż huczy od domysłów i spekulacji. Internauci nie szczędzą komentarzy na temat tego, czy doszło do zabicia kota przez pracownika Tesco, czy też nie.

Kot padł koło skarbca

A rozpoczęło się wszystko 6 stycznia za sprawą informacji, jaką zamieścił jeden z pracowników sklepu na forum.gazetalubuska.pl: "A co powiecie na to, że szef ochrony supermarketu Tesco na jednej z nocek udusił własnymi rękami kota, a niejedną noc spędził z dubeltówką w ręku strzelając do wróbli. I co takiemu zrobią? Nic, bo to przecież były glina."

Poprosiłam internautę o kontakt. Było kilka telefonów do redakcji. A w internecie robiło się coraz goręcej od komentarzy. Podstrony, które powstawały w związku z tym co się dzieje w Tesco odwiedziło już ponad 7.000 osób. Temat stawał się z każdym dniem coraz bardziej gorący.

Co wynikało z zamieszczanych tam informacji? Przede wszystkim to, że jeden z etatowych pracowników sklepu zabił kota. I to w sposób brutalny, na oczach klientów i personelu. Opisy tego zdarzenia są bardzo drastyczne. Miało do niego dojść 28 grudnia. Mężczyzna przyjechał do pracy około 22.00. Najpierw strzelał do wróbli ze strzelby, którą trzyma w sklepie. Później wziął się za kota. Około 23.25, jak wynika z opisów, dusił zwierzę na hali sprzedaży. Kot dokonał żywota przed drzwiami do skarbca około godz. 23.40. Jak przekonywali internauci, a także moi rozmówcy telefoniczni, wszystko jest na nagraniach z monitoringu sklepu.

Cudowny powrót kota

Czy to wszystko może być prawdą? Dyrektor sklepu Adam Adamek nie chciał udzielić mi żadnej informacji, odmówił spotkania i jakiegokolwiek kontaktu z oskarżanym przez internautów pracownikiem. Odesłał mnie do rzecznika w Warszawie.

Rzecznik badał głogowską sprawę przez cały dzień. W końcu udzielił informacji. Wynikało z niej, że do żadnego zabicia czworonoga nie doszło. - Ten kot już wrócił do sklepu i znów będziemy mieli z nim problemy, bo trzeba będzie go po raz kolejny wynieść - zapewnił Przemysław Skory. - Czyli sprawa zabicia kota, to żadna sprawa. Zapewne pani wie, jak internauci potrafią wypisywać różne rzeczy na forach. Nieprawdziwe rzeczy.

Poprosiłam więc policję o pomoc w wyjaśnieniu tego, czy faktycznie doszło do zabicia kota, czy też nie. - Zajmiemy się tym jak najszybciej - zapewnił rzecznik policji Bogdan Kaleta. Jeszcze tego samego dnia funkcjonariusze pojawili się w sklepie, by obejrzeć nagrania z monitoringu.

Wciąż przeglądają nagrania

19 stycznia, na łamach oraz w wydaniu internetowym "GL", ukazał się artykuł "Strzelają i zabijają w tym hipermarkecie?". To spowodowało jeszcze gorętszą dyskusję na Forum. A komendant policji otrzymał kilka listów, w których dostał dokładny opis zajścia i jeszcze kilka innych informacji dotyczących tej sprawy.

Na jakim etapie jest teraz to dochodzenie? - Badamy sprawę, przeglądanie nagrań jest uciążliwe i zabiera sporo czasu - zapewnia rzecznik. - Ale z tego, co już wiemy wynika, że powiadomienie policji było zasadne. Nie udzielamy jednak żadnych szczegółowych informacji.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska