Szkoła na Zakanalu to właściwie osiedlowa szkółka. Podlega pod podstawówkę nr 4, uczy się tam zaledwie 29 dzieci. Maluchów jest tak niewiele, że niektóre zajęcia (plastyka, muzyka, w-f) są łączone. Ale dla rodziców to akurat atut. - Dzieci mają dobry kontakt z nauczycielami, rodzice włączają się w życie placówki, jest bezpiecznie. Poza tym budynek został postawiony w czynie społecznym. Na remonty też się zrzucaliśmy - mówili nam przed sesją rodzice i dziadkowie uczniów. Poparli ich radni: Stefan Sejwa i Arkadiusz Marcinkiewicz.
Argumenty ,,za''
Z mównicy argumenty za szkołą powtórzył jeszcze przedstawiciel rodziców Piotr Zwierzchlewski. - Mieszkam nieopodal. Chcę tu posłać dziecko do szkoły. Dlaczego moi radni mojego miasta działają wbrew woli ludzi? - pytał. Ale jego wystąpienia nie wszyscy słuchali z uwagą. Teresę Paszkowską strasznie to wkurzyło. - No niech pan zobaczy! Jeden radny z drugim się śmieje, kolejni gadają sobie przez telefon, inni coś czytają. Przecież oni nie mają pojęcia, czego my bronimy. Jak więc mają sobie wyrobić własne zdanie? - szeptała do reportera pani Teresa.
Monika Gordziejewska (ma w spornej szkole córkę) kolejnych wystąpień wiceprezydent Zofii Bednarz, która uzasadniała zamknięcie szkoły, słuchała z niedowierzaniem. - Przecież to samo ostatnio zrobiono z przedszkolami. Pozamykano, a jak się okazało, że dzieci przybywa, to teraz chcą budować. Nasze osiedle szybko się rozrasta. W ciągu następnych lat dzieci na pewno przybędzie! - mówiła.
Argumenty ,,przeciw''
Ale urzędnicy byli nieprzejednani. - Łączenie klas jest niepedagogiczne. W takich warunkach nie można zorganizować standardowych zajęć. Przeniesiemy dzieci do placówki przy Kobylogórskiej, będziemy je dowozić. A budynek po filii na pewno będzie tętnił życiem - przekonywała wiceprezydent Bednarz.
O finansach nikt nie mówił. Ale dowiedzieliśmy się, że utrzymanie szkoły przy Osadniczej kosztuje 180 tys. zł. 20 tys. zł to opłaty i koszty funkcjonowania, 160 tys. zł - wynagrodzenia nauczycieli. - Po przenosinach te koszty znikną, bo nauczyciele z filii zajmą przy Kobylogórskiej miejsca odchodzących na emeryturę - mówił nam naczelnik wydziału edukacji Adam Kozłowski. Zapewnił jednak, że nie finanse są w tej sprawie najważniejsze.
Ostatecznie uchwała intencyjna przeszła. Za było 14 radnych, przeciw było 5, wstrzymały się 3 osoby. - To skandal. Po prostu skandal. Zostaliśmy sprzedani. Ale nie odpuścimy. To jeszcze nie koniec walki. My tę szkołę budowaliśmy i nie oddamy jej, ot tak! - nie kryła złości Teresa Kwiatkowska.
Wypaliła, że jest załamana postawa radnych (na wtorkowe spotkanie, które zrobili rodzice, przyszło dwóch z 25 radnych). - To najlepszy komentarz do całej sprawy - dodała.
Uchwała intencyjna nie przesądza jeszcze o likwidacji szkoły. Musi ją jeszcze zaopiniować przede wszystkim kuratorium. Dopiero wtedy radni podejmą ostateczna decyzję. Będzie to najpewniej wiosną.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?