Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Szlak mrożący krew w żyłach: Gabinet grozy von Hagensa

Redakcja
Profesor von Hagens z jednym z eksponatów
Profesor von Hagens z jednym z eksponatów fot. Bartłomiej Kudowicz
Plastinarium w Guben do dziś budzi emocje. Niesamowita jest świadomość, że oglądane eksponaty były kiedyś ludźmi. Z krwi i kości.

Tutaj to określenie nabiera nowego znaczenia.

Przed budynkiem starego ratusza przy Uferstrase w Guben nie zbierają się już tłumy. Podobnie jak zwiedzaniu słynnego Plastinarium nie towarzyszą już tak skrajne emocje, jak podczas pierwszych dni.

- Wystawa zrobiła na mnie większe wrażenie niż się spodziewałem - tak mówił po pierwszej wizycie w Plastinarium Ireneusz Szmit, nauczyciel wychowania fizycznego z Gubina. - To wspaniała pomoc dydaktyczna. Ale powinna zostać wprowadzona granica wieku. Czy poddałbym moje ciało po śmierci plastynacji? O nie, podobnie jak nie zgodziłbym się na to w odniesieniu do członków mojej rodziny.

Lekcja anatomii

Szlak mrożący krew w żyłach: Gabinet grozy von Hagensa
fot. Bartłomiej Kudowicz

(fot. fot. Bartłomiej Kudowicz)

Plastinarium w Guben działa mniej więcej od dwóch lat i jest najmłodszym "dzieckiem" kontrowersyjnego naukowca Guentera von Hagensa. Jego specjalność to anatomia i… plastynaty. Czyli preparaty przygotowywane ze zwłok. Także ludzkich.

Zwiedzających wita duża dawka historii i prezentacja, jak dawniej uczono anatomii. Później krótki kurs plastynacji. Czaszki rozsadzane grochem, zawiniątko, w którym są zwłoki, i pracownica zdejmująca warstwa po warstwie mięśnie, ścięgna... I wielkie chemiczne laboratorium, w którym obróbka sprawia, że gotowe plastynaty raczej przypominają plastikowy model niż człowieka z krwi i kości.

Ludzie dłubiący przy zawiniątkach zapewniają, że nie znają tożsamości osób, nad których doczesnymi szczątkami pracują. Znają najwyżej ich wiek. Czasem orientują się, na co umarli. Tego po prawej zabiło... palenie. Jego płuca są czarne jak węgiel.

Czy to sztuka

(fot. fot. Bartłomiej Kudowicz)

W trzeciej sali stoją i wiszą gotowe już plastynaty z ambicjami... artystycznymi. Zobaczymy preparat, który jest człowiekiem skaczącym wzwyż, jest szermierz, cyklista, szachista... Wreszcie trzej panowie grający w karty - tak, to ci znani z filmu Casino Royal. Ścięgna, mięśnie, kości i jedyny tak naprawdę ludzki element w tej całej układance... oczy. Nie mogąc uciec przed ich martwym spojrzeniem widz, nagle zdaje sobie sprawę, że to jednak człowiek.

Na ekranie profesor von Hagens zalewa chemikaliami zwłoki w wannie. Na dole maszyna do cięcia preparatów na plasterki. Na maszynie taki cieniuteńki plasterek... człowieka. Taki plaster będzie można sobie kupić na pamiątkę. Jednak nie ludzki, tylko zwierzęcy. Nie, ludzkich plastynatów sprzedawać nie będą.

Większość zwiedzających jest zachwycona. Może dlatego, że w przeciwieństwie do pierwszych gości wystawy wiedzą, czego się spodziewać. Mówią o tym, iż otworzyły im się na wiele spraw oczy i o tym, że to doskonała lekcja anatomii. Mało tego. Jak zapewnia rzeczniczka Plastinarium po zwiedzeniu wiele osób pyta o… możliwość przekazania von Hagensowi swoich zwłok.

Jednak nadal niemiecki anatom musi walczyć z opinią "doktora śmierć". Na przykład jedna z firm roznoszących w Polsce ulotki odmówiła wykonania usługi, gdy dowiedziała się, o czyje reklamy chodzi...

DROGA DO PLASTYNATU
Najpierw podpisuje się zgodę na przekazanie zwłok. Jej kopie otrzymują bliscy i lekarz rodzinny. Gdy dawca umiera, domowy medyk przyjeżdża i wypisuje akt zgonu. Wzywany jest zakład pogrzebowy. Zwłoki nie jadą na cmentarz, ale przewożone są do pracowni w zakładzie von Hagensa. Ciało zostaje umieszczone w metalowej wannie z formaliną. Jest już całkowicie anonimowe, opatrzone tylko numerem. Ten numer nie ma nic wspólnego z dawcą. To raczej oznaczenie dla ułatwienia pracy, żeby wiedzieć na jaki plastynat przeznaczone jest konkretne ciało.
Do zwłok zostają wprowadzone barwniki i środki chemiczne... Następnie kąpiel w acetonie, nasycenie silikonem, suszenie i "rzeźbienie". Z ciała pozostaje tylko to, co potrzebne będzie von Hagensowi, studentom medycyny, gapiom podczas kolejnych wystaw.

MOGŁO BYĆ POD ŻARAMI
Gubinianie i mieszkańcy Żar mogą zastanawiać się nad jeszcze jednym akcentem wystawy. Czy dobrze się stało, że swego czasu protesty zniechęciły von Hagensa do inwestowania w Sieniawie Żarskiej. W ciągu roku powstało w Guben ponad 80 miejsc pracy, planowanych jest 300, a dziennie Plastinarium odwiedza 400 osób, w weekendy są prawdziwe tłumy. Do pracy przeszkolono w większości ludzi, którzy wcześniej nie mieli nic wspólnego z medycyną. Przy jednym ze stanowisk pracuje dawna robotnica z zakładów produkujących kapelusze.

PROFESOR HAGENS
Prawdziwe nazwisko Gunthera von Hagensa brzmi Gunther Liebchen. Urodził się w 1945 roku w Skalmierzycach w powiecie ostrowskim w rodzinie oficera armii niemieckiej. Po zakończeniu wojny wraz z rodziną opuścił Polskę. Studia medyczne rozpoczął w 1965 r. na Uniwersytecie Medycznym w Jenie. W 1968 r. został aresztowany przez władze NRD za udział w protestach przeciw atakowi na Czechosłowację oraz próbę ucieczki do RFN. Doktoryzował się z anestezjologii i medycyny ratunkowej na Uniwersytecie w Heidelbergu. Podjął pracę w Instytucie Anatomii i Patologii. W 1977r. opracował nowatorską metodę preparowania ludzkich zwłok nazwaną plastynacją. Trzy lata później stworzył firmę, która zaczęła stosować plastynację na skalę przemysłową do produkcji medycznych pomocy naukowych. W 1993 r. powołał Instytut Plastynacji w Heidelbergu. W roku 1995 został powołany do grona wykładowców Uniwersytetu Medycznego Dalian w Chinach a w 1999 objął kierowanie Instytutem Plastynacji Państwowego Uniwersytetu Medycznego w Biszkeku, w Kirgistanie, gdzie uruchomiono największą produkcję plastynatów ma świecie. W 2005 roku sąd skazał von Hagensa na grzywnę lub 90 dni aresztu za używanie w Niemczech chińskiego tytułu profesora.

ŚWIATY CIAŁA
Hagens zainicjował cykl wystaw pod nazwą Cielesne światy (ang.: Body Worlds, niem.: Körperwelten), na której zwłoki lub ich fragmenty poddane plastynacji wykorzystywane były jako eksponaty. Ekspozycje cieszyły się ogromnym zainteresowaniem, największym w krajach azjatyckich. Wystawa dotarła również do Kanady, Anglii, Szwajcarii, Austrii, Belgii, USA i do kilku miast Niemiec. Obejrzało je ponad 16 milionów widzów na całym świecie. Władze Polski odmawiały organizacji wystawy w naszym kraju, uzasadniając to różnicami kulturowymi w podejściu do kwestii zmarłych.

ODWIEDZINY PLASTINARIUM
Plastinarium otwarte jest od piątku do niedzieli od 10.00 do 18.00 (ostatnie wejście). Wystawa zamknięta jest również w dni świąteczne, jeżeli nie przypadają one w piątek, sobotę lub niedzielę. Fotografowanie i filmowanie jest zabronione. Bilety kosztują 12 euro, ulgowe 8, dla dzieci 6 euro.

Dariusz Chajewski
0 68 324 88 79
[email protected]

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska