Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

To są legalne narkotyki!

Dorota Nyk
W nowym sklepie są między innymi tego typu urządzenia służące do wdychania różnych pobudzających substancji.
W nowym sklepie są między innymi tego typu urządzenia służące do wdychania różnych pobudzających substancji. fot. Dorota Nyk
W Głogowie kwitnie nowy biznes. Powstał sklep z dopalaczami, czyli substancjami działającymi podobnie do narkotyków. Są już pierwsi klienci.

Tego typu sklepy wzbudzają kontrowersje w całym kraju. A właśnie powstaje ich sieć. Firma ma siedzibę w angielskim Menchesterze i zapowiada, że w Polsce otworzy sto swoich punktów.

Czym są dopalacze? Lekarze i psychologowie nie mają wątpliwości, że działają jak narkotyki. Ale ich sprzedaż jest legalna, bo żaden z ich składników nie jest zabroniony polskim prawem. Są to substancje projektowane komputerowo. Walka z nimi przypomina walkę z wiatrakami.

Można zakazać handlować jedną substancją, ale producenci szybko zmodyfikują cząstki w niej zawarte i sprzedawać zaczną ją pod nową nazwa, legalnie. Dotychczas wszelkie zabiegi państwa w kwestii zabronienia sprzedaży dopalaczy się nie udały.

Ministerstwo... nic nie zrobi

Większość z nich zawiera substancję zwaną benzylopiperazyną, która działa podobnie do amfetaminy. We wrześniu "Wprost" podało, że ministerstwo zdrowia zapowiedziało, iż w ciągu półtora miesiąca zakaże sprzedaży tej substancji.
- Przedstawiliśmy projekt ustawy, który wycofuje z legalnego obrotu tę substancję. Nic więcej nie zrobimy - zapowiedział nam dziś w rozmowie rzecznik prasowy ministerstwa zdrowia Jacek Gołąb. Powiedział też, że ten projekt ustawy jest obecnie w Sejmie.- Ale za to ministerstwo sprawiedliwości powołało zespół, który pracuje nad tym, jak wyeliminować dopalacze. Powstaje nowela do prawa karnego dodał.

Ale tam ciemno!

Na razie firma rodem z Wielkiej Brytanii co jakiś czas otwiera nowy sklep. Kilka dni temu w Głogowie, na Starym Mieście przy ul. Balwierskiej. Byliśmy tam. Wnętrze jest pomalowane na czarno, tylko lekko oświetlone. Panuje więc w nim półmrok, atmosfera tajemnicy i pewnego rodzaju spisku. Pod ścianami stoją szklane witryny z towarami oferowanymi do sprzedaży. Trzeba mieć gruby portfel, bo najtańsze kosztują 70 - 80 zł. To na przykład kilka sztuk pastylek, na opakowaniach widnieje ostrzeżenie, że nie nadają się do spożycia przez ludzi. Są także różnego rodzaju fifki, fajki i inne gadżety.
- A do czego to służy? - pytam sprzedawcy wskazując na atrapę trupiej czaszki z rurką i fifką do wdychania. Na początku chce mi wytłumaczyć, jak tego używać, ale potem rezygnuje: - Nie, nie wiem - odpowiada tajemniczo.
Są już pierwsi klienci. Sama spotkałam grupkę chłopaków, którzy przyszli zobaczyć, co jest w tym sklepie. Jeden z nich kupił jakieś tabletki i zapłacił prawie 80 zł. Sklep jest otwarty od godz. 14.00 do 22.00. Trochę osób tu zagląda wracając lub idąc na imprezę...

Policja już była

- My możemy to miejsce tylko monitorować. Tak też robimy. Policjanci już się tam rozejrzeli - mówi oficer prasowy głogowskiej komendy Bogdan Kaleta. - Czekamy na nowe rozwiązania prawne. W tej chwili wszystkie sprzedawane tam środki nie są objęte zakazem. Przestrzegamy jedynie, że te substancje mogą być niebezpieczne, mogą uzależniać, ich działanie może być nieobliczalne w skutkach.

- Byliśmy w szoku, kiedy dowiedzieliśmy się, że w naszym mieście powstał taki sklep - mówi Martyna Rybka ze stowarzyszenia dla młodzieży "Szansa". - Co możemy powiedzieć? Co możemy zrobić? Trzeba zrobić wszystko, żeby uchronić młodzież, bo to są środki niby legalne, lecz działają tak jak narkotyki. My jako "Szansa" możemy jedynie apelować, rozgłaszać, uczulać rodziców, żeby pilnowali na co dzieciom dają pieniądze.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska