Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Rycerze dostali pod opiekę żagańską basztę

Tomasz Hucał 0 68 377 02 20 [email protected]
Pojedynki rycerskie nie są reżyserowane. - Dlatego czasami coś zaboli i zostanie jakiś siniak - mówią żagańscy rycerze.
Pojedynki rycerskie nie są reżyserowane. - Dlatego czasami coś zaboli i zostanie jakiś siniak - mówią żagańscy rycerze. fot. Archiwum
Jest ich 20. Wśród nich także kobiety i dzieci. Posługują się biegle mieczami, halabardami i łukami. To Bractwo Rycerskie Ziemi Nadodrzańskiej, które niedawno osiadło w Żaganiu.

Wcześniej byli w Kożuchowie. - Ale tam nie było klimatu ze strony władz lokalnych. W Żaganiu natomiast spotkaliśmy się z bardzo dużą przychylnością - podkreśla Janusz Gruszkowski, znany jako brat Janusz.

Bractwo dostało pod swoją opiekę basztę przy placu gen. Maczka - element średniowiecznych murów miejskich. - To dodatkowo tworzy klimat rycerskich, średniowiecznych czasów - podkreśla brat Janusz.

Orły i sokoły

W bractwie działa obecnie ok. 20 osób. - W wieku od 17 do 50 lat, z wykształceniem od podstawowego po wyższe. Mamy też młodego sokolnika. Bo nie wiek i nie wykształcenie jest najważniejsze, ale pasja - podkreśla rycerz.

Bractwo chce wkrótce zarejestrować się jako stowarzyszenie. - W Polsce wiele jest bractw rycerskich, ale podwórkowych. Jak chcą, to coś robią, jak im się nie chce, to nie robią nic. My chcemy zrzeszyć się i działać regularnie. Połączymy się prawdopodobnie z żarskimi rycerzami - deklaruje brat Janusz.

Rycerskie działania i spotkania mają być lekcją historii na żywo, tak nazywają to jego szefowie. - To połączenie pasji, zabawy i edukacji. Historycznej, ale także przyrodniczej - przekonuje brat Janusz.

Historycznej, bo każdy nowy członek bractwa sam musi wybrać sobie postać ze średniowiecza, która mu się najbardziej podoba i którą chce być. Sam decyduje o stroju, o uzbrojeniu. - A żeby to zrobić, trzeba wgłębić się w literaturę. Z reguły jest tak, że ktoś na szybko wybiera pierwszą postać, ale potem wgłębia się w lekturę i po kilku miesiącach znajduje inną. Bo tamta np. okazała się być rabusiem - wspomina przedstawiciel bractwa.

A lekcja przyrody? - Mamy u siebie sokoła błotnego, a także sowę. Czynimy starania o sprowadzenie orła bielika. Wiele młodych osób te ptaki widziało tylko w telewizji, a tu mogą je zobaczyć z bliska. Oczywiście wszystkie ptaki mają specjalne certyfikaty. Kupujemy je w hodowlach - zapewnia J. Gruszkowski. - Do tego jeszcze przygotowujemy cztery konie dla naszych rycerzy.

Ludzie wzywali policję

Ta pasja niestety trochę kosztuje, ale wiele rzeczy można zrobić samemu. - Choćby stroje i kolczugi - wyjaśnia J. Gruszkowski. - Jednak już miecze, czy halabardy musi zrobić kowal, bo to wszystko jest kuty sprzęt. Pełny rynsztunek kosztuje więc nas od 2 do 6 tysięcy złotych. No i potem nosimy na sobie 20 kg zbroi i sprzętu.

Choć nie wszyscy, bo w bractwie są nie tylko rycerze, ale także łucznicy, a nawet niewiasty. Najbardziej efektownie prezentuje się jednak walka na miecze. - I to jest walka naprawdę. Tu nie można udawać. Czasami po takiej bitwie coś boli i zostają siniaki - zapewnia brat Janusz, I dodaje, że nauka fechtunku zajmuje od kilku miesięcy do nawet roku.

Rycerze spotykają się na ćwiczeniach dwa, trzy razy w miesiącu. Na więcej nie pozwala czas, bo wszyscy albo pracują, albo się uczą. - Gdy na początku ćwiczyliśmy w parku ludzie dzwonili na policję, informując że bandyci z wielkimi nożami biegają. Ale teraz już się do nas przyzwyczaili - uśmiecha się brat Janusz.

Zostań rycerzem

Chcesz wstąpić do Bractwa Rycerskiego Ziemi Nadodrzańskiej? Po informacje dzwoń do Janusza Gruszkowskiego z Żagania - nr tel. 0 68 377 03 45. Po 18.00.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska